Chorwacja w euro – pierwsze doświadczenia
27.02.2023
Wejście Chorwacji do strefy euro odbiło się głośnym echem w Polsce. Głównie ze względu na to, że to kolejny kraj naszego regionu, który przystąpił do unii walutowej. Duże zainteresowanie wywołało szczególnie to, czy dojdzie tam do wzrostu cen.
Zwolennicy akcesji do strefy euro wskazują bowiem, że obawy związane ze znacznie wyższymi cenami po dołączeniu do unii walutowej są nieuzasadnione. W ostatnim czasie, jako koronny argument za taką tezą podawano dane właśnie z tego kraju, dotyczące tempa wzrostu cen konsumpcyjnych w ujęciu rok do roku. Wynikała z nich, że dynamika inflacji w Chorwacji w styczniu 2023 roku, a zatem pierwszego miesiąca obecność w strefie, jest mniejsza niż w grudniu 2022 roku (w niniejszej analizie będziemy posługiwać się danymi Eurostatu dotyczącymi wskaźnika HICP, czyli zharmonizowanego wskaźnika inflacji, często wykorzystywanego w kontekście dyskusji o poziomie cen w strefie euro). W istocie, w ujęciu rocznym w XII 2022 inflacja wyniosła w Chorwacji 12,7% r/r, zaś w I 2023 było to 12,5%. Zatem inflacja roczna nie zwiększyła się, doszło nawet do spadku jej tempa.
Naszym zdaniem nie kończy to dyskusji w tym temacie. Do oceny, czy faktycznie nastąpił inflacyjny efekt euro bardziej nadają się dane dotyczące krótkookresowej dynamiki wzrostu cen. Zastanowimy się także dlaczego tak powszechne jest, także w samej Chorwacji, przekonanie, że po wejściu do strefy euro ceny jednak rosną bardziej.
Po pierwsze, w ujęciu miesięcznym inflacja w Chorwacji wcale nie zwolniła. Po dwóch miesiącach, kiedy tempo wzrostu cen zmniejszało się (w grudniu było nawet ujemne), styczeń 2023 r. przyniósł wzrost. Nie jest to gwałtowny skok, ale już sam ten fakt powinien zostać odnotowany.
Po drugie i nie mniej istotne, w przypadku Chorwacji doszło do znacznego wzrostu cen wybranych towarów w grupie „żywność”. Ceny tej grupy produktów w ujęciu miesiąc do miesiąca zwiększyły się w Chorwacji w styczniu 2023 r. o 1,7%. Warto podkreślić, że jest to tempo szybsze zarówno od odnotowanego w grudniu jak i listopadzie 2022 r. Niektóre kategorie produktów żywnościowych rosły z jeszcze większą dynamiką. Np. owoce podrożały w styczniu ujęciu miesięcznym o 2,4%, co powinno już być potraktowane jako znaczny wzrost, zważywszy, że miesiąc wcześniej ich ceny osiągnęły znacznie mniejsze tempo wzrostu, wynoszące 0,7% m/m. Warzywa podrożały aż o 3,1% w styczniu 2023 r., podczas gdy w grudniu nieznacznie, ale jednak ich ceny spadały w ujęciu m/m (o 0,1%). Szybciej niż miesiąc wcześniej drożał cukier (w styczniu 2023 o 3,6% w grudniu 2022 r zaś o 2,2%). Chleb wraz z wyrobami zbożowymi zdrożał w styczniu 2023 o 1,8% podczas gdy w grudniu 2022 r. jego cena wzrosła o 1,3%. Dynamiczniej rosły też ceny mięsa. Z kolei wolnej w ujęciu miesięcznym zwiększyły się np. ceny nabiału czy olejów i tłuszczy. Niemniej ceny kluczowych towarów takich jak: owoce, warzywa, chleb i wyroby zbożowe czy mięso, wzrosły w analizowanym interwale czasowym, w niektórych przypadkach był to wzrost znaczący i stąd zauważalny dla konsumentów.
W percepcji inflacji ważne jest to, że niektóre towary lub usługi nabywamy częściej zaś inne rzadziej. I tak np. żywność kupujmy praktycznie codziennie, jest to towar pierwszej potrzeby, stąd szybko odnotowujemy ewentualne zmiany cen. Żywność jest także bardziej istotnym składnikiem portfela zakupów dla osób mniej zamożnych, ponieważ proporcjonalnie wydatkują one więcej swoich środków na ten cel niż osoby dysponujące większym dochodem. Do tego dochodzi fakt, że żywność (razem z napojami bezalkoholowymi) stanowi największą część statystycznego koszyka, służącego następnie do ustalania przeciętnej zmiany cen w gospodarce. Jest to około 20% - 30% całej struktury tego koszyka (w zależności od kraju), nic dziwnego zatem, że przy odbiorze inflacji to właśnie ceny żywności odgrywają bardzo istotną rolę.
Zjawisko selektywnej percepcji inflacji nazywa się niekiedy „efektem cappuccino”, w nawiązaniu do tego, że Włosi po wejściu do strefy euro odczuwali wzrost cen właśnie ze względu na to, że w kawiarniach podrożał ich ulubiony napój. Jednak w odniesieniu do Chorwacji takie określenie nie wydaje się stosowane. Jest to bowiem jedno z biedniejszych państw w Unii. Trudno zatem podejrzewać, że to akurat cena kawy czy innych przysmaków nabywanych w restauracjach wpływa na to, że przyjęcie euro jest tam kojarzone z drożyzną. Chodzi raczej o wyraźny wzrost cen elementarnych produktów żywnościowych, który miał miejsce w miesiącu, w którym zaczęła tam obowiązywać unijna waluta. Co istotne, nawet podawanie cen w dwóch walutach (kunach i euro) do końca tego roku nie uchroniło chorwackich konsumentów przed zwyżkami cen. Stąd nawet władze tego kraju zapowiedziały interwencję mającą korygować to dokuczliwe społecznie zjawisko.
Bardziej wnikliwa analiza tego, co stało się z w Chorwacji zaraz po wprowadzeniu euro, pozwala stwierdzić, że wystąpił w tym kraju proinflacyjny efekt wprowadzenia unijnej waluty. Świadczy o tym znacząco wyższa dynamika cen kluczowych kategorii produktów żywnościowych. Wzrost ten jest szczególnie mocno odczuwalny przez osoby osiągające niższy dochód, i świadczy o tym, że mimo działań zapobiegawczych, uniknięcie tego zjawiska, jest niezwykle trudne.