To już 15. upamiętnienie w ramach projektu „Zawołani po imieniu”
08.10.2020
Katarzyna Grochowicz, Anastazja Kusiak, Roman Kusiak, Franciszek Kusiak, Katarzyna Rybak i Jan Zaręba zostali zamordowani przez Niemców 5 stycznia 1943 za pomoc Żydom. W uroczystości odsłonięcie symbolicznego kamienia z tablicą upamiętniającą mieszkańców Starego Lipowca i Aleksandrowa wzięła udział wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin.
Wiceminister Magdalena Gawin podziękowała obecnym na uroczystości mieszkańcom wsi, członkom rodzin zamordowanych oraz przedstawicielom lokalnych władz za obecność na uroczystości.
Dzisiejsza obecność Państwa, zarówno przedstawicieli starszego, jak i młodszego pokolenia, dowodzi, że historia, która wydarzyła się tu przed laty w czasach wojny, jest ważna i powinna dowiedzieć się o niej cała Polska – podkreśliła wiceminister kultury.
Magdalena Gawin przypomniała, że 5 stycznia 1943 r. za pomoc udzieloną Żydom zginęło aż siedmioro mieszkańców wsi Lipowiec Stary.
Ich nazwiska zostały wyryte na kamieniu po to, by przetrwały na wieki. Po to, żeby pamięć o tych strasznych wydarzeniach nie zatarła się, żeby młode pokolenie wiedziało, gdzie mieszka i jaką cenę mieszkańcy ich wsi zapłacili za okazanie pomocy – powiedziała wiceminister Gawin.
Wiceszefowa resortu kultury zwróciła się również z apelem do nauczycieli, aby w swojej pracy wykorzystywali wiedzę o tych wydarzeniach.
Pamiętajcie o nich, bo nie ma w naszej kulturze ważniejszej rzeczy niż oddanie życia za drugiego człowieka. Jeśli my o nich zapomnimy, inni też o nich zapomną – zaapelowała wiceminister.
Tragedia na „Kusiakówce”
Dom, w którym 5 stycznia 1943 roku doszło do tragicznych wydarzeń, należał do Wojciecha i Anastazji Kusiaków. Ich gospodarstwo było położone na pagórku, niedaleko lasu na skraju wsi Stary Lipowiec (kilkanaście kilometrów na południowy wschód od Biłgoraja). W pobliżu nie było innych domostw. Właśnie w takich miejscach najczęściej pomocy szukali zbiegli z gett Żydzi. Państwo Kusiakowie, mimo grożącej za to kary śmierci, przez jakiś czas ukrywali u siebie młodą Żydówkę.
Prawdopodobnie była to Ita Becher, córka piekarza z Biłgoraja. Ita potrafiła szyć i w ten sposób, ukrywając się w różnych domach, zarabiała na swoje utrzymanie. Pewnego razu została jednak schwytana. Torturami niemieccy żandarmi zmusili Becher do wskazania miejsc, w których udzielono jej pomocy – opowiada Karol Madaj, historyk z Instytutu Pileckiego.
Piątego stycznia żandarmi z posterunku w Biłgoraju udali się wraz z Itą Becher do Starego Lipowca i otoczyli gospodarstwo Kusiaków. W domu przebywała wtedy Anastazja Kusiak wraz dwoma synami, Romanem i Franciszkiem, oraz troje gości: Katarzyna Rybak, Katarzyna Grochowicz i Jan Zaręba. Katarzyna Rybak przyszła skorzystać z żaren, gdyż na święto Trzech Króli przygotowywała biłgorajski pieróg z kaszy gryczanej, Katarzyna Grochowicz (siostra Wojciecha Kusiaka) chciała pożyczyć mydło do prania, a nastoletni Jan Zaręba odwiedzał kolegę.
Nie są znane szczegóły niemieckiej zbrodni. Świadkowie – Wojciech i Józef Kusiak oraz rodzina Zarębów – widzieli tę scenę jedynie z daleka. Opowiadali, że Jan Zaręba ładował żandarmom na wozy zwierzęta z gospodarstwa, a następnie z Romanem Kusiakiem zostali zastrzeleni przy próbie ucieczki. Ciała chłopców Niemcy przerzucili przez próg drewnianego domu i popalili budynek. W domu państwa Kusiaków zginęło siedem osób: Ita Becher, Katarzyna Grochowicz, Anastazja, Roman i Franciszek Kusiakowie, Katarzyna Rybak i Jan Zaręba.
Po kilkunastu godzinach od tragedii bliscy przyszli na pogorzelisko i z trudem rozpoznawali zwęglone szczątki członków rodziny. Jan Grochowicz zidentyfikował ciało żony po spince do włosów, a Franciszek Zaręba rozpoznał syna po koziku. Skrzynkę z częścią prochów pochowano na cmentarzu w Aleksandrowie. Dom nigdy nie został odbudowany.
O projekcie „Zawołani po imieniu”
Projekt „Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane ogółowi społeczeństwa. Projekt „Zawołani po imieniu”, zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, powstał z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej.