„Zawołani po imieniu” – upamiętnienie Apolonii i Piotra Likosów
30.09.2021
Człowieka można zabić dwa razy - raz fizycznie, a po raz drugi niepamięcią. Jesteśmy tutaj po to, żeby pamiętać, żeby przywołać po imieniu bohaterów. Tę pamięć, ten szacunek, jesteśmy im wszyscy winni” – powiedziała wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. IH PAN Magdalena Gawin w Annopolu podczas uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej Apolonię i Piotra Likosów, zamordowanych przez Niemców za pomoc okazaną Żydom w czasie niemieckiej okupacji. To 21. upamiętnienie w ramach projektu „Zawołani po imieniu”, realizowanego przez Instytutu Pileckiego.
Wiceminister Gawin podkreśliła, że ciężko jest pamiętać o tak strasznych wydarzeniach jak mord popełniony na tych, którzy nieśli pomoc, a jednocześnie czuć, że jesteśmy zobowiązani do wybaczenia.
To coś, co jest wbrew logice, to ogromny ciężar, ale mam nadzieję, że takie uroczystości jak dzisiejsza pomogą nam wybaczyć zbrodniarzom. Pomogą rodzinie, pomogą lokalnej społeczności i tym wszystkim, którzy doznali ogromu zła w czasie okupacji niemieckiej. Jesteśmy tutaj po to, żeby pamiętać. Pamięć to niezmiernie ważna sprawa – podkreśliła wiceminister Gawin.
Małżeństwo Likosów to 50. i 51. upamiętniona ofiara w ramach projektu „Zawołani po imieniu”.
Za każdym razem, kiedy staję przed społecznością lokalną, próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie: jak można było zabijać za niesienie pomocy? Jak można było zamordować Piotra i Apolonię Likosów za to, że przyjęli kilkunastu Żydów? Nie wiemy, czy znali ich osobiście, czy byli to znajomi czy ludzie zupełnie obcy, ale wiemy, ze wszyscy chcieli żyć. I wiemy, że państwo Likosowie wykazali się ogromnym bohaterstwem i zaryzykowali własną śmiercią, by chronić innych – powiedziała podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Wiceminister Gawin przypomniała również, że choć Żydzi byli skazani na śmierć w całej okupowanej przez Niemców Europie, to jedynie Polacy za pomoc Żydom byli skazani na śmierć.
I to pytanie będziemy ponawiać - dlaczego akurat my? Dlaczego akurat nas karano w tak straszny sposób? Ten strach paraliżował pomoc, wyzwalał instynkty samozachowawcze, ten strach towarzyszył wielu polskim rodzinom. Z tego rodziła się bezsilność wobec jednego z największych mordów w historii świata. Dlatego te wyjątkowe osoby zasługują absolutnie na miano bohaterów nie tylko tej miejscowości, ale także bohaterów Polski, bohaterów Europy. Tę pamięć, ten szacunek, jesteśmy im wszyscy winni – podkreśliła Magdalena Gawin.
Historia rodziny Likosów
Piotr Likos wraz z żoną Apolonią i nastoletnią córką Natalią mieszkał na uboczu wsi Opoka Duża, niedaleko Annopola. Rodzina utrzymywała się z niewielkiego gospodarstwa rolnego i rybołówstwa. Po wybuchu wojny Niemcy zajęli okoliczne tereny i rozpoczęli eksterminację ludności żydowskiej, najpierw umieszczając ją w gettach, głównie w Kraśniku i w Annopolu, i w obozach pracy (m.in. w Janiszowie i Gościeradowie), a następnie dokonując masowych egzekucji. Jesienią 1942 roku w wyniku likwidacji okolicznych gett niemal cała żydowska lokalna społeczność przestała istnieć. Nieliczni, którzy pozostali przy życiu, rozpoczęli walkę o przetrwanie w ukryciu.
Mimo że w okupowanej Polsce pomoc Żydom była karana przez Niemców śmiercią, Likosowie zdecydowali się pomagać żydowskim uciekinierom. Początkowo Piotr dostarczał żywność i ubrania ukrywającym się w okolicach kamieniołomu lub w lesie rodzinom Brenerów, Kestenbaumów, Chylów oraz Esterze Zakalik, a gdy nastała zima wraz z żoną udzielił im schronienia we własnym gospodarstwie. Do czerwca 1943 roku ukrywał wszystkich – łącznie kilkanaście osób – na poddaszu swego domu oraz w pomieszczeniach gospodarczych. W opiekę zaangażowana była także nastoletnia córka Likosów – Natalia.
Wg relacji Mosze Kestenbauma, jednego z ratowanych Żydów, po pewnym czasie Piotr sugerował ukrywanym Żydom, by dla bezpieczeństwa przenieśli się do jego znajomej. Ponieważ jednak kobieta bała się ich przyjąć i odmówiła pomocy, Likosowie, choć przeczuwali najgorsze, o czym Piotr wspominał zresztą ratowanemu Uszerowi Brennerowi, zgodzili się nadal ich ukrywać.
Rankiem 1 czerwca 1943 roku, na skutek donosu, do gospodarstwa Likosów niespodziewanie przybyli niemieccy i ukraińscy żandarmi. Najpierw ostrzelali dom z podwórza, potem wkroczyli do środka i pojmali przebywających tam wówczas Piotra i Apolonię oraz Żydówkę Izę Ler, która dołączyła do Likosów tuż przed tragedią. Żandarmi najpierw brutalnie pobili Piotra, a następnie zastrzelili wszystkich troje. Ciała ofiar zostały pochowane w miejscu tragedii.
Pozostali ukrywani Żydzi w porę zbiegli do lasu. Także córce gospodarzy, Natalii, udało się uciec z domu przez okno. Przez kilka dni dziewczyna błąkała po okolicy. Później przez pewien czas mieszkała u wujostwa, lecz nigdzie nie chciano przyjąć jej na dłużej ze względu na ciążące zarzuty i grożącą karę śmierci. Po wojnie wróciła w rodzinne strony, jednak jej dom był już doszczętnie zniszczony w wyniku przejścia frontu wschodniego. Ostatecznie Natalia Likos osiadła w Annopolu, gdzie otrzymała wsparcie m.in. od uratowanych przez Likosów żydowskich rodzin. Większości z nich, z wyjątkiem kilku członków rodziny Brenerów, udało się przeżyć Holokaust i wyemigrować w kolejnych latach na Zachód.
Po zakończeniu okupacji ciała Apolonii i Piotra Likosów zostały ekshumowane i pochowane na cmentarzu w Annopolu. Nie wiadomo, gdzie spoczywają szczątki Izy Ler. 27 października 1993 roku małżonkowie Piotr i Apolonia Likosowie oraz ich córka Natalia, na wniosek członków rodziny Kestenbaumów, zostali wyróżnieni tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.