Niebezpieczny lód
27.01.2021
Strażacy w ostatnich dniach prowadzili ćwiczenia z zakresu taktyki działań oraz obsługi sprzętu do „ratownictwa na akwenach zalodzonych”. W ostatni wtorek 26 stycznia oraz środe 27 stycznia w Tęgoborzy ćwiczyli strażacy z JRG nr 1 w Nowym Sączu. Jak niebezpieczny może być lód pokazały działania prowadzone 24 stycznia w Kurowie przez strażaków z JRG nr 1 w Nowym Sączu . W trakcie dojazdu strażaków na miejsce zdarzenia udało się ustalić, że zdarzenie zostało zgłoszone przez osobę postronną, która jadąc rowerem drogą krajową nr 75 zobaczyła po przeciwnej stronie rzeki gestykulującą kobietę, której zachowanie sugerowało konieczność wezwania pomocy. Ze słów zgłaszającego wynikało, że ani na brzegu, ani w wodzie poza gestykulującą kobietą nie widział on nikogo innego. Zgłaszający określił miejsce zdarzenia około 1 km przed mostem na rzece Dunajec. Po przybyciu strażaków we wskazane miejsce stwierdzono, że po drugiej stronie rzeki znajdowała się kobieta, która prosiła o wezwanie pomocy. Poza nią zarówno na lodzie oraz na przeciwnym brzegu nie było innych osób. Lód na rzece w kilku miejscach był załamany. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, przygotowaniu (na wypadek konieczności wejścia na lód) sań lodowych oraz dwóch ratowników ubranych w skafandry, zabezpieczonych w kamizelki asekuracyjne, lin asekuracyjnych, koła ratunkowego i rzutki. Podjęto próbę skutecznego nawiązania kontaktu słownego z będącą na drugim brzegu kobietą od której otrzymano informację z której wynikało, że do jednego z przerębli znajdującego się w połowie szerokości rzeki wpadł jej pies, który następnie został wciągnięty pod lód. Ze względu na brak widocznego w zasięgu wzroku psa odstąpiono od wejścia na lód. W celu dostania się na drugi brzeg Dunajca zastęp strażaków przemieścił się do miejscowości Marcinkowice, gdzie spotkał się z właścicielką psa rasy Border Collie, która dokładnie poinformowała co się stało i potwierdziła, że podczas spaceru pies samowolnie oddalił się od niej i wbiegł na zamarzniętą rzekę po czym w wyniku załamania się lodu wpadł do niej i znikł pod wodą i już z niej nie wypłynął. Dalsze działania zastępu polegały na wizualnym sprawdzeniu brzegu - nie zlokalizowano psa, a nurt w miejscu gdzie miało miejsca zdarzenie był dość mocny, zaś na lodzie widoczne były ślady zwierzęcia. Poinformowano właścicielkę czworonoga, że względu na silny nurt w miejscu gdzie wpadło zwierzę oraz widocznie osłabiony w w/w miejscu lód o odstąpieniu od działań mających na celu zlokalizowanie psa. Działania strażaków trwały godzinę.