Plener malarski w Rimini - 22-29.09.2024
10.10.2024
W niedzielne popołudnie 22 września 2024 roku uczniowie Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Łodzi (z klas czwartych i piątych) wraz z trzema pedagogami – p. Jolantą Mastalerz, p. Aleksandrą Hetich, p. Anną Lehmann oraz przemiłą p. Agnieszką – przewodniczką, wyruszyli autokarem na plener do Rimini. Droga była długa, i choć emocje związane z fascynującą podróżą czuło się w powietrzu, to dzięki dwóm wspaniałym kierowcom minęła ona spokojnie (dla niewtajemniczonych dodam, że w autokarze panowała rodzinna wręcz atmosfera).
Cała załoga reprezentująca „Łódzkiego Plastyka” dotarła bezpiecznie około południa –znalazła się w kameralnym hoteliku o zawadiackiej nazwie „Stradiot”, nieopodal plaży w Rimini. Młodzież i pedagodzy sprawnie rozlokowali się w pokojach i popędzili jak najszybciej zwiedzać okolicę, szukając najciekawszych motywów na przyszłe dzieła, szkicując, a także kosztując lokalnych kulinariów, gdyż czas ku temu był doskonały.
Po spacerze uroczymi włoskimi uliczkami z muralami niczym stop klatki z filmów Felliniego, po dotknięciu historii sięgającej czasów Imperium Rzymskiego, zaklętej w kamiennych blokach mostu Tyberiusza, bogatsi w szkice, skosztowawszy pizzy i lodów (niby „piccolo”, ale jednak całkiem „grande”) – „wycieczka” powróciła do swojej bazy. Tam uśmiechnięta i energiczna gospodyni podała pyszną kolację, przyrządzoną przez kucharza z samej Sycylii.
Kolejne dni, wypełnione na przemian zwiedzaniem i pracą artystyczną, mijały bardzo szybko. We wtorek odbyła się wycieczka do San Marino. Licealiści i pedagodzy, zaopatrzeni w zestawy szkicowników, ołówków, akwareli i innych przyborów, podążali plątaniną wąskich uliczek, gęsto upakowanych między grubymi murami warownej górskiej twierdzy (podobno nie do zdobycia) w poszukiwaniu natchnienia. Za każdym rogiem czy zakrętem krył się piękny i godny utrwalenia widok, choćby w krótkim szkicu. Urocze sklepiki nęciły lokalnymi wyrobami – od gastronomicznych po artystyczne i kosmetyczne – o cudnych zapachach ulotnych jak chwile spędzone na wzgórzu San Marino.
Po powrocie do bazy (i kolacji) młodzi artyści udali się na wieczorny spacer po plaży. Kolejny dzień to mozolna, acz owocna praca nad studium pejzażu Rimini. W czwartek miało miejsce zwiedzanie Cesenatico i tam dopiero tempo nabrało nowego przyspieszenia, bo młodzi artyści, w poszukiwaniu odpowiedniej formy wyrazu, podjęli się zadania szkiców na czas. Nie było wyjścia – wszędzie tak pięknie – port, miasto, woda, łodzie, szeroka plaża oraz kanał portowy projektowany przez samego Leonarda da Vinci, a czasu coraz mniej… Wieczór też nie dał wytchnienia, bo wszystkie dzieła, powstałe przez kolejne dni, trzeba było obejrzeć, omówić i ocenić.
Ostatniego dnia uczniowie oraz kadra byli już spakowani, jednak wciąż głodni wrażeń oraz włoskiego słońca, a przede wszystkim sztuki, pojechali do „miasta na wodzie”. W Wenecji uczestnicy pleneru zwiedzali Bazylikę św. Marka na głównym placu. Trochę tęskniąc już za domem, odwiedzili Galerię Fundacji Staraków, aby przypomnieć sobie, skąd my jako ludzie jesteśmy. Oglądając dzieła mistrza Andrzeja Wróblewskiego – szkice tłumu oraz portrety pojedynczych osób, łatwiej dostrzec rys jednostkowego i prawdziwego człowieka w „chmarze” odwiedzającej Wenecję.
W ostatnich godzinach pleneru wszyscy jeszcze chcieli więcej – historii, sztuki, architektury, słońca, muzyki, włoskiego klimatu „dolce vita”, lekkiego i esencjonalnego jak prawdziwe cappuccino na Placu św Marka. Wenecja uraczyła nas sztuką przez duże „S”. Prawdziwą ucztą dla naszego artystycznego podniebienia stały się monumentalne dzieła Veronese, Tiepolo, portrety Pellegriniego czy kompozycje Strozziego w Muzeum d’Academie. I choć pod koniec wyczerpującego dnia buty były nieco przemoczone (z powodu przypływu wody na „starówce”), naliczyliśmy także sporo śladów po swojsko kąsających komarach, a w portfelu znalazły się pozostałości euro na ostatni „souvenir”, dobre humory podróżnikom dopisywały.
Młodzieńcza energia eksplodowała podczas spontanicznych pląsów na ostatnim przystanku przed odjazdem (spotkawszy krajanów z dużym głośnikiem marki JBL). Wieczór przywitał miękkimi siedziskami autokaru, a spokojny i miarowy pomruk jego silnika utulił do snu strudzonych wędrowców. Młodzi artyści wraz z opiekunami wyjechali w świat w poszukiwaniu sztuki, inspiracji oraz własnej ekspresji artystycznej. Wrócili szczęśliwie do domów w sobotnie przedpołudnie 28 września, zmęczeni, lecz pełni wrażeń i zaklętych w szkicach wspomnień. Ciao bella Italia! Arrivederci Rimini! Być może do zobaczenia za rok – z całą pewnością do powspominania na wystawie poplenerowej.
Anna Lehmann