Cień kłamstw Putina
Od chwili wybuchu protestów na Białorusi propaganda rosyjska i oficjalne białoruskie przekazy zaczęły szukać zewnętrznego wroga, by wykazać, że protesty są częścią agresji wobec Białorusi i zamachem na niezależność państwa. Kolejny raz za cel obrano Polskę.
Na Białorusi trwają masowe protesty przeciwko Aleksandrowi Łukaszenko. Białoruskie społeczeństwo w pierwszym odruchu sprzeciwiło się fałszerstwom wyborczym, dziś coraz częściej formułuje żądania dotyczące zmian politycznych i rezygnacji dotychczasowego prezydenta, którego legitymacja została podważona przez Białorusinów. Masowy charakter protestów, jak i żywotność społecznego oporu, sprawiły, że reżim w Mińsku wspierany przez Kreml sięgnął po mechanizmy walki informacyjnej atakując opozycję, a jednocześnie szukając sposobu, by wykazać, że mamy do czynienia z próbą organizowania na Białorusi politycznego przewrotu sterowanego przez zewnętrznych aktorów. W przekazach propagandowych przygotowywanych przez Moskwę i Mińsk wrogiem stał się Zachód. Polskę wskazuje się jako kraj kluczowy w prowadzonych „przeciwko Białorusi działaniach”.
Działania wymierzone w Warszawę mają swoje konkretne cele, wśród których należy wymienić: tworzenie obrazu wrogiego wobec Białorusi i Rosji Zachodu, podważanie wiarygodności Polski na arenie międzynarodowej, wskazywanie Polski jako kraju zagrażającego pokojowi w Europie, straszenie Białorusinów i Polaków możliwym konfliktem zbrojnym, budowanie wrogości wobec państw Zachodu - głównie Polski i Litwy - wśród opinii publicznej na Białorusi i w Rosji. Antyzachodnia propaganda miała także wykazywać, że sytuacja na Białorusi jest inspirowana z zewnątrz, kontrolowana przez Polskę, która zagraża podmiotowości społeczeństwa Białorusi. Przekazy były próbą wykazania, że opozycja wykonuje plan opracowany przez agresywne i wrogie państwa Zachodu. Taka narracja uzasadniać miała także brutalność sił porządkowych.
Prym w działaniach wskazujących Zachód jako wroga wiedzie rosyjska propaganda – Kreml ma długą tradycję straszenia opinii publicznej. Władimir Putin wykorzystuje te mechanizmy od początku swoich rządów. Niedawno przypadła kolejna rocznica zamachów w Rosji, które – jak ujawnił Aleksander Litwinienko – zostały przeprowadzone przez ludzi FSB. To zamachy na Rosjan przeprowadzone w 1999 roku umożliwiły zastraszenie społeczeństwa przez Kreml, wytworzyły obraz Czeczenii jako wroga, dając Moskwie pretekst do rozpoczęcia wojny i utorowały Putinowi drogę na szczyty władzy. Kreml, realizując działania wobec Białorusi, sięga po mechanizm stosowany od lat. Strach i szukanie wrogów pozwalają manipulować społeczeństwem i budować coraz bardziej autorytarną władzę w Moskwie.
Przekazy informacyjne na rzecz Kremla i Mińska formułują m.in. zaangażowani w propagandę rosyjską publicyści, jak np. Rostislav Ishchenko czy Analoty Wasserman, ale także oficjalni przedstawiciele Białorusi z Prezydentem Łukaszenką czy Ministerstwem Obrony na czele. Publicyści twierdzą, że w wyniku działań RP Białoruś podąży śladem Ukrainy i pogrąży się w niebezpiecznym chaosie, zaś Polska zamierza skorzystać z kryzysu na Białorusi i „sięgnąć po swoje”, tj. dokonać zbrojnej agresji i aneksji zachodnich ziem białoruskich. Wśród innych tez można znaleźć oskarżenia, że Polska z pełną świadomością udostępnia swoje terytorium dla NATO, które szykuje uderzenie na Białoruś. Kampania wymierzona w Polskę jest prowadzona stale i systematycznie, z dużym natężeniem.
Agresję słowną wobec Polski wspierają oficjele białoruscy, zarówno promując równie absurdalne oskarżenia wobec Polski, jak również podejmując decyzje polityczne, obliczone na wzmocnienie przekazu propagandowego. Kolejne wypowiedzi Prezydenta RB zawierają insynuacje mówiące, że Polska zagraża Białorusi, a nawet sugestie, że pełzająca aneksja zachodniej części kraju już trwa. Prezydent Łukaszenka osobiście zaangażował się w szerzenie kłamstw na temat Polski. Podobne przekazy umieszcza białoruskie Ministerstwo Obrony. W jednym z tekstów na oficjalnych stronach MO wprost oskarża się Polskę, Litwę i Łotwę o szykowanie ataku na Białoruś. W podobnym tonie wypowiadają się politycy Rosji.
Tezy propagandowe były wzmacniane działaniami politycznymi władz z Mińska, jak choćby ogłoszonym publicznie mobilizowaniem oddziałów rozlokowanych na zachodzie Białorusi. Oficjalna propaganda sugerowała, że Polska zagraża Białorusi, więc ruchy wojsk uwiarygadniały przekaz o zagrożeniu z Zachodu. Decyzje polityczne dotyczące dyslokacji wojsk białoruskich zostały wpisane w działania informacyjne wokół bieżących wydarzeń na Białorusi. Nastroje eskalowali komentatorzy, którzy m.in. przekonywali, że NATO już szykuje się do napaści na Białoruś, jednocześnie strasząc, że uderzenie odwetowe Rosji nie tylko zatrzyma agresję, ale również obróci w „stertę ruin” Polskę, Litwę, Łotwę i Brukselę. Propaganda rosyjska starała się także szerzyć strach przed nieuchronną wojną, która będzie konsekwencją działań Zachodu wobec Białorusi.
W ostatnich latach rosyjska propaganda prowadzi swoje stałe działania wymierzone w NATO. Aktywność machiny propagandowej Kremla wzrasta w momentach krytycznych. I tak też jest obecnie – od rozpoczęcia protestów na Białorusi Moskwa i Mińsk wzmocniły działania informacyjne wymierzone w kraje aktywnie wspierające białoruskie społeczeństwo obywatelskie. To w związku z aktywną postawą Polski Kreml stara się zohydzić Warszawę i oczerniać ją na arenie międzynarodowej. Propaganda Rosji i Białorusi jest próbą wyeliminowania Polski z gry o wpływy w Europie Środkowej.
Stanisław Żaryn
Rzecznik Prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych
[Tekst został opublikowany również w języku angielskim na łamach „Washington Examiner”]