W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Cyniczna gra

20.01.2022

Obecna debata dotycząca tematu Pegasusa jest motywowana politycznie. Niektórzy politycy cynicznie wykorzystują to, że o sprawach kontroli operacyjnej nie można mówić publicznie. Służby w tym zakresie podlegają kontroli, która jest faktyczna. Nie jest tylko pustym hasłem – podkreślił Stanisław Żaryn, rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.

Fot. DBN

– Niektórzy politycy widzą, że temat Pegasusa jest popularny i „grzeje”. Spodziewam się, że będzie to motyw przewodni kolejnych dni – ocenił Stanisław Żaryn. Jak zauważył, temat „Pegasusa” podgrzewają również ci, którzy za rządów PO sami stawali przed podobnymi dylematami i podejmowali decyzje, by nie ujawniać metod kontroli operacyjnej ani o nich publicznie nie dyskutować.

– Tak było np. w 2014 r., gdy portal Niebezpiecznik, a za nim inni, pisał o tym, że polskie służby kupiły podobny program opisywany tak, jak dziś Pegasus, wyprodukowany przez włoską firmą. A zakup miał być namierzony przez Citizen Lab. Wówczas nie było publicznej dyskusji, jakim oprogramowaniem dysponują polskie służby i jakie mają metody operacyjne – przypomniał. – Nie było jej również, gdy Paweł Wojtunik podjął decyzję w grudniu 2013 r., by odmówić wnioskowi o dostęp do informacji publicznej, czy CBA dysponuje narzędziem do kontroli internetu. Wówczas podjęto słuszne decyzje, by nie dyskutować o tym publicznie. Dziś na bazie doniesień Citizen Lab te same osoby, które odmawiały informacji, oczekują od nas jawności – powiedział Stanisław Żaryn.

Jego zdaniem trwająca obecnie debata jest motywowana wyłącznie polityczne. – Nie zaprzeczam, że kontrola operacyjna jest stosowana. Ale miejscem dyskusji powinna być sejmowa komisja do spraw służb specjalnych – podkreślił. – Znana jest publicznie wypowiedź przewodniczącego, posła Waldemara Andzela, że sprawa była omówiona, że on nie widzi nieprawidłowości w zakresie stosowania kontroli operacyjnej. Kontrola służb przez komisję sejmową jest dziś na bieżąco realizowana i nie mam sygnału, by ktokolwiek unikał stawienia się przed nią – zaznaczył.

Rzecznik Ministra Koordynatora odniósł się również do trwających obecnie prób zepchnięcia służb do narożnika. – Niektórzy cynicznie wykorzystują to, że o sprawach kontroli operacyjnej nie możemy mówić publicznie, trudno nam odpierać ataki. Można więc prowadzić swoją narrację, sugerować, że mamy do czynienia z ogólnopolskim spiskiem przeciwko opozycji, która jest masowo inwigilowana. To bzdury, ale ciężko odpierać takie ataki. Mamy przecież do czynienia z działalnością, która jest niejawna i wkracza głęboko w sferę prywatności osób kontrolowanych. Zgodnie ze standardami, nie tyko polskimi, ta działalność podlega kontroli na innych zasadach, niż kontrola społeczna. Kontrola jest i jest sprawowana faktycznie. Mamy w ustawach wymienione, które służby mogą stosować te metody. Mamy też konieczność zgody sądowej na każdą formę kontroli operacyjnej, co nie jest powszechne w Europie. A także przepisy, które mówią, na jakich zasadach w dalszym postępowaniu można wykorzystywać zgromadzone materiały. Jeśli materiały zgromadzone w czasie kontroli operacyjnej mogą naruszać którąś z tajemnic zawodowych, to muszą być autoryzowane przez sąd. Przedkłada się je prokuratorowi, a następne sądowi z prośbą o decyzję, czy mogą być wykorzystane w dalszych działaniach prokuratorskich, śledczych czy mają być zniszczone – wyjaśnił Stanisław Żaryn.

Podkreślił, że „służby do tych spraw podchodzą w sposób odpowiedzialny, kierując wnioski w uzasadnionych przypadkach, i jasno wykazują to we wnioskach do sądu”. – Sąd ma świadomość, o jakiej działalności w ramach kontroli operacyjnej mowa. Sprawą drugorzędną jest – wbrew temu, co ostatnio suflują niektórzy komentatorzy – metoda, jaką służba będzie osiągać określone cele. Sądy nie muszą mieć wiedzy, jakimi metodami pozyskiwane są dane – one oceniają zasadność działania w ramach przepisów dot. kontroli operacyjnej. Oczywiste jest, że musimy pozyskiwać dane wykorzystując najnowsze narzędzia teleinformatyczne. Bez tego nie będziemy skuteczni – dodał.

Wskazał na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r., w którym znalazło się jednoznaczne stwierdzenie, że nie ma konieczności opracowania w formie ustaw kompetencyjnych konkretnego katalogu metod prac operacyjnych.

– Służby w tym zakresie podlegają kontroli, która jest faktyczna. Nie jest tylko pustym hasłem. Działania służb opierają się na gwarancjach, które nie mają charakteru publicznego. Służby podlegają kontroli sądowej, parlamentarnej – nie publicznej. Jako państwo zgodziliśmy się przed laty na taki model: realny, ale niejawny – przypomniał.

– To, co dzieje się w Senacie to głównie polityka. Część senatorów już przecież formułuje wnioski końcowe, przekonuje, że były zidentyfikowane przypadki „nielegalnej inwigilacji”, że istnieje jakiś powszechny mechanizm nielegalnego inwigilowania opozycji. Tyle że żadnych dowodów nielegalnych działań nie ma. To bezpodstawne oskarżenia, formułowane na potrzeby polityczne. Do tej debaty również dołącza się wątek podważania systemu kontroli służb, który w Polsce funkcjonuje od lat. Widzimy dziś również próbę przemodelowania myślenia o kontrolowaniu służb w sposób, który budzi niepokój o ich skuteczne działanie. Sugeruje się nam, że o służbach i ich metodach funkcjonowania należy mówić publicznie. W takich warunkach nie sposób liczyć na ich skuteczność – zauważył rzecznik Ministra Koordynatora.

Zaznaczył, że kontrola operacyjna jest stosowana, by ścigać sprawców przestępstw, weryfikować sygnały dotyczące działań sprzecznych z prawem. – Przepisy mówią jednoznacznie, że uprawnione służby mogą pobierać różne dane, m.in. z nośników danych i telekomunikacyjnych urządzeń końcowych. To wszystko ma na celu skuteczne ściganie przestępstw – podkreślił.

– Mam wrażenie, że dziś chodzi przede wszystkim o podsycanie nieufności wobec instytucji państwowych, szafowanie oskarżeniami bez dowodów. Nigdy nie odnosiliśmy się do informacji o szczegółach działań służb, o formach i metodach pracy, ani do doniesień dotyczących kontroli operacyjnej wobec konkretnych osób. Taka jest logika naszego działania, taka była logika również tych, którzy teraz nas atakują, a w czasie swoich rządów również unikali publicznych dyskusji na ten temat – podsumował Stanisław Żaryn.

Oprac. własne

{"register":{"columns":[]}}