Artykuł Ambasadora RP w portalu net.hr
26.03.2021
Z dużym niesmakiem przeczytałem opublikowany na portalu net.hr artykuł „KAD RADIKALI ZAVLADAJU: Udar na manjine, čudan zakon o holokaustu i još čudnije sudske presude – to je vlast tvrdih desničara”. Już sam tytuł sugeruje, że tekst nie będzie wolny od manipulacji i jest tak w rzeczywistości. Prof. Hrvoje Klasić zdaje się zupełnie ignorować fakty, które nie wpisują się w – z góry założoną – tezę o rzekomym rewizjonizmie historycznym polskiego rządu.
Po pierwsze, tytuł. Jestem w pełni świadom, że krzykliwe tytuły mogą przyciągnąć więcej czytelników. Takimi prawami rządzą się dzisiejsze media. Jednak czy warto uciekać się do taniej manipulacji i kłamstw by uzyskać więcej kliknięć?
Artykuł Ambasadora RP ukazał się w j. chorwackim w portalu net.hr w dn. 26.03.2021 r.
Przede wszystkim Polską nie rządzą radykałowie. Polski rząd został wybrany w demokratycznych i wolnych wyborach, a Polska jest odpowiedzialnym członkiem NATO i UE. Toczące się w Polsce spory, także wokół historii, świadczą raczej o żywotności polskiej demokracji i debaty publicznej.
Atak na mniejszości? Będę wdzięczny za podanie jednego przykładu. Dziwne prawo o Holokauście? Autor artykułu sam pisze, że prawo to nie weszło w życie. Dziwne wyroki sądowe? Przypominam, że zgodnie z zasadą podziału władzy, sądy w Polsce są niezależne. A w świetle faktów, wyrok w sprawie o której pisze autor mógł być tylko jeden.
Przypomnijmy: w 2019 r. pani Filomena Leszczyńska wniosła prywatne oskarżenie przeciwko historykom Barbarze Engelking i Janowi Grabowskiemu, autorom książki "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski". Stryj Filomeny Leszyńskiej, Edward Malinowski, sołtys jednej z polskich wsi został przedstawiony w książce jako niemiecki kolaborant, który przyczynił się do śmierci kilkudziesięciu Żydów. Leszczyńska uznała, że jej stryj został zniesławiony i – zgodnie z prawem, jakie przysługuje każdemu obywatelowi – zwróciła się do sądu, by ten rozstrzygnął czy dobre imię jej rodziny nie zostało naruszone.
Nie była to sprawa polityczna, ani sprawa o znieważenie narodu polskiego. Była to natomiast typowa spraw cywilna, o to czy naukowcy dotarli do wszelkich możliwych źródeł, prawidłowo je przeanalizowali i wyciągnęli wnioski zgodne ze standardami pracy naukowej, naukową rzetelnością i starannością. Zdaniem sądu naukowcy nie sprostali temu zadaniu. Po dokładnej analizie zeznań świadków i archiwalnej dokumentacji pełnomocnicy Filomeny Leszczyńskiej udowodnili, że sytuacja wyglądała zgoła odwrotnie. Okazało się, że autorka badań pomyliła stryja pani Filomeny z zupełnie innym mężczyzną, nie przywiązując dostatecznej uwagi do opisywanych dokumentów. W lutym 2021 r. sąd nakazał autorom książki przeprosiny. Warto dodać, że już po wyroku do błędu przyznali się sami autorzy książki.
Nie znalazłem w artykule prof. Klasicia faktów, o których piszę powyżej. „Skoro fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów” – słowa Hegla pasują w tym przypadku jak ulał. Z góry założona teza o rewizjonizmie historycznym Polski musi się przecież czymś żywić. Naświetlony pod odpowiednim kątem, rzecz jasna z pominięciem niewygodnych szczegółów, proces sądowy dobrze się do tego nadaje. W istocie w sporze Filomeny Leszczyńskiej z autorami książki chodzi o to, czy wolność badań naukowych powinna dopuszczać bezkarną publikację niesprawdzonych informacji, godzących w pamięć o ludziach, którzy sami nie mogą się już obronić? Niech Państwo sami odpowiedzą sobie na to pytanie.
Andrzej Jasionowski
Ambasador RP w Republice Chorwacji