Główny Inspektorat
Transportu Drogowego

We wtorek (13 czerwca), w okolicach Suwałk, patrol Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymał do kontroli ciągnik siodłowy z podpiętą naczepą-chłodnią. Zestawem należącym do polskiej firmy były przewożone arbuzy do Estonii.

W trakcie czynności kontrolnych kierowca twierdził, że rozpoczął pracę kilkanaście minut wcześniej i tego dnia przejechał zaledwie 17 kilometrów. Inspektorzy podejrzewali jednak, że kierowca próbuje wprowadzić ich w błąd i dane z tachografu porównali z informacjami pochodzącymi z systemów tzw. infrastruktury przydrożnej. Zdjęcia z kamer zamontowanych przy drogach, którymi przejechał zestaw, rozwiały wszystkie wątpliwości kontrolerów. Kierowca, skonfrontowany z materiałem dowodowym, zmienił swoją wersję przebiegu zdarzeń. Przyznał się, że wyruszył z siedziby firmy i do miejsca kontroli drogowej przejechał kilkaset kilometrów. Na zdecydowanej większości trasy korzystał z tachografu, w którym było wgrane zabronione oprogramowanie. Umożliwiało zapisywanie rzekomego odpoczynku i kierowcy i postoju ciężarówki podczas jazdy. W toku dalszej kontroli stwierdzono również naruszenie przepisów umowy dotyczącej międzynarodowego przewozu towarów niebezpiecznych (ADR). Zestaw był wyposażony w zbiorniki paliwa o zbyt dużej pojemności – powyżej 1500 litrów.

Za stwierdzoną manipulację czasem pracy, inspektorzy zatrzymali prawo jazdy kierowcy na najbliższe trzy miesiące i ukarali go także mandatem w wysokości 2 000 zł. Z powodu podejrzeniem popełnienia przestępstwa, kierowcę przekazano do dalszych czynności załodze patrolu Policji. Ciężarówka została skierowana na wyznaczony parking strzeżony. Przed wyjazdem z niego, przedsiębiorca będzie musiał wymienić tachograf na urządzenie zgodne z przepisami prawa. Oprócz tego wobec przewoźnika oraz osoby zarządzającej transportem w przedsiębiorstwie będą wszczęte postępowania administracyjne z ustawy o transporcie drogowym i umowy ADR. Grożą im kary pieniężne.