W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Dyplomacja czasu wojny. Część I.

08.05.2020

W związku z przypadającą w br. 75-tą rocznicą zakończenia II. wojny światowej pragniemy przedstawić Państwu cykl artykułów poświęconych poczynaniom polskiej dyplomacji w czasie konfliktu, a także w okresie go poprzedzającym. Na początek zachęcamy do lektury czterech artykułów: 1. Moc traktatów 2. Telegram szyfrowy ministra Becka 3. Desperacka misja ambasadora Lipskiego 4. Nota, której nie przyjął ambasador Grzybowski

telegram_Becka

1. Moc traktatów

Ufaliśmy sojusznikom. Polska wkraczała w okres wojny pełna wiary w moc traktatów, jakie zawierała ze swymi europejskimi partnerami już od początku lat dwudziestych. Najwcześniejszym z owych porozumień była polsko-francuska umowa z 19 lutego 1921 roku. Podpisana w Paryżu przez ministrów spraw zagranicznych Aristidesa Brianda i Eustachego Sapiehę była dla młodego państwa polskiego czynnikiem stabilizującym jego pozycję wobec ewentualnego zagrożenia ze strony Niemiec. Towarzysząca jej tajna konwencja wojskowa przewidywała, że w razie agresji niemieckiej oba państwa udzielą sobie „skutecznej i szybkiej pomocy”. Polsko-rumuńska konwencja o przymierzu obronnym podpisana w Bukareszcie dwa tygodnie później i przedłużona w 1926 roku wiązała Polskę i Rumunię obowiązkiem wzajemnej obrony przed wszelką napaścią zewnętrzną.

ZSRR, choć trudno go uznać za sojusznika Polski, był jednak stroną zawartego 25 lipca 1932 roku paktu o nieagresji, w którym oba państwa „wyrzekły się wojny jako narzędzia polityki narodowej w ich wzajemnych stosunkach i zobowiązały się wzajemnie od powstrzymywania się od wszelkich działań agresywnych lub od napaści jeden na drugiego”. W maju 1934 roku pakt o nieagresji został przedłużony do 31 grudnia 1945 roku. Obowiązywał więc bezwzględnie 17 września 1939 roku, gdy wojska ZSRR wkroczyły na wschodnie tereny Polski! Tuż przed wybuchem wojny kluczową rolę dla zapewnienia bezpieczeństwa Polsce miał odegrać polsko-brytyjski układ o wzajemnej pomocy, pośpiesznie wynegocjowany w okresie zaogniających się stosunków polsko-niemieckich i podpisany 25 sierpnia 1939 roku. Porozumienie przewidywało udzielenie sobie bezzwłocznej pomocy militarnej w przypadku agresji Niemiec na jednego z sygnatariuszy.

 

Podpis pod ilustracją:

Tekst tajnego protokołu do polsko-brytyjskiego układu o wzajemnej pomocy z 25 sierpnia 1939 roku, z pieczęciami i podpisami ambasadora Edwarda Raczyńskiego i ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii lorda Halifaxa.

 

2. Telegram szyfrowy ministra Becka

A więc – wojna! 1 września 1939 r., bezpośrednio po ataku niemieckim, działania polskiej dyplomacji skoncentrowały się na wprowadzeniu w życie postanowień zawartych w układach sojuszniczych z Wielką Brytanią i Francją. Najważniejsze zadania stanęły przed ambasadorami w Londynie – Edwardem Raczyńskim, i w Paryżu – Juliuszem Łukasiewiczem, do których minister Józef Beck skierował 1 września przed godziną 7 rano telegram szyfrowy: „1. Proszę Pana Ambasadora o zawiadomienie Rządu, przy którym jest Pan akredytowany, że mimo współpracy polskiej w inicjatywie Wielkiej Brytanii, znanej rządom alianckim, wojska niemiecka zaatakowały o świcie terytorium polskie, a jednocześnie lotnictwo bombarduje wiele miejscowości. 2. Rząd Polski zdecydowany bronić niepodległości i honoru Polski do końca, wyraża przekonanie, że zgodnie z istniejącymi traktatami, otrzyma w tej walce natychmiastową pomoc aliantów”.

Wielka Brytania i Francja, realizując swe zobowiązania, wypowiedziały wojnę III Rzeszy 3 września. Niestety, Polska nie otrzymała wsparcia militarnego, na które liczyła. Armia francuska i brytyjska nie rozpoczęły działań zbrojnych przeciwko Niemcom.

 

 

Podpis pod ilustracją:

Dziennik szyfrowy Poselstwa RP w Hadze z telegramem szyfrowym min. Becka z 1 września z poleceniem zawiadomienia miejscowego rządu o agresji niemieckiej. Szyfrogram tej samej treści trafił także do pozostałych polskich ambasad i poselstw.

 

3. Desperacka misja ambasadora Lipskiego

Co stało się po wybuchu wojny z polską placówką w Berlinie, z jej szefem, ambasadorem Józefem Lipskim i pracującymi w III Rzeszy dyplomatami? Po ataku Niemiec na Polskę Lipski wraz z personelem ambasady i konsulatu generalnego w Berlinie został 3 września ewakuowany do Kopenhagi. Tu zdecydował się na desperacki krok. Postanowił wrócić do Polski i mimo wojennego chaosu odszukać ministra Becka, by osobiście przekazać mu informacje o ostatnich godzinach poprzedzających w Berlinie wybuch wojny. Wykorzystując wszystkie możliwości transportowe, zmierzając przez Sztokholm, Helsinki, Tallin i Rygę dotarł 9 września do Wilna. Stamtąd przez Baranowicze, Równe i Dubno przedostał się do Krzemieńca i Kut, gdzie zdążył osobiście zdać raport szefowi resortu, zanim rząd przekroczył granicę polsko-rumuńską. Potem chciał wracać do Warszawy, ale okazało się to już niemożliwe.

Dalsze wojenne losy ambasadora Lipskiego potoczyły się równie niezwykle i dramatycznie. 18 września znalazł się w Rumunii, skąd przejechał do Francji i zgłosił się jako szeregowiec-ochotnik do formowanej Armii Polskiej. W obozie szkoleniowym w Coëtquidan ukończył szkołę podchorążych i po ataku niemieckim na Francję walczył w szeregach 1. Dywizji Grenadierów. Wzięty przez Niemców do niewoli, uciekł z obozu w Alzacji i przez Francję i Hiszpanię przedostał się do Londynu. Awansowany na podporucznika, od listopada 1940 do września 1946 roku był doradcą politycznym i oficerem łącznikowym z MSZ trzech kolejnych naczelnych wodzów – Władysława Sikorskiego, Kazimierza Sosnkowskiego i Władysława Andersa.

 

Podpis pod ilustracją:

Józef Lipski (z prawej) jako doradca Naczelnego Wodza, w Kairze, 13 listopada 1943 roku, w rozmowie z płk. Antonim Szymańskim, który w 1939 roku był attaché wojskowym w Ambasadzie RP w Berlinie, później znalazł się w niewoli sowieckiej i opuścił ZSRR z Armią Polską; rozmowa w Kairze była pierwszym spotkaniem obu dyplomatów od września 1939 roku.

 

4. Nota, której nie przyjął ambasador Grzybowski

17 września Rzeczpospolita walcząca z niemieckim najazdem otrzymała cios w plecy. O świcie liczące około półtora miliona żołnierzy oddziały Armii Czerwonej wkroczyły na wschodnie tereny Polski. Związek Radziecki zrealizował tym samym polityczny zamiar rozciągnięcia swej strefy interesów, ujęty w tajnym protokole do niemiecko-radzieckiego paktu o nieagresji, który podpisali 23 sierpnia 1939 roku ministrowie spraw zagranicznych III Rzeszy i ZSRR – Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow.

Na krótko przed rozpoczęciem agresji, o godz. 3 nad ranem zastępca komisarza spraw zagranicznych ZSRR Władimir Potiomkin wezwał ambasadora RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego i usiłował wręczyć mu notę uzasadniającą wkroczenie Armii Czerwonej do Polski. Ambasador odrzucił zawarty w niej argument o zaniku państwa polskiego i odmówił przyjęcia dokumentu. Tekst noty – uzyskany od dyplomatów rosyjskich w Rumunii dzięki kontaktom ambasady RP w Bukareszcie – dotarł do rąk ministra Becka przebywającego w Kutach na pograniczu polsko-rumuńskim 17 września około południa. Minister zaakceptował postępowanie ambasadora i polecił personelowi czterech polskich placówek – ambasady w Moskwie, konsulatów generalnych w Kijowie i Mińsku oraz konsulatu w Leningradzie – opuszczenie ZSRR. Na przeszkodzie ewakuacji stanęła decyzja władz radzieckich, które przyznały przywileje dyplomatyczne ambasadorowi Grzybowskiemu, ale odmówiły ich pozostałym dyplomatom. Rosjanie zmienili stanowisko i wydali Polakom wizy wyjazdowe po interwencji ambasadorów mocarstw zachodnich. Polski personel dyplomatyczny mógł opuścić ZSRR dopiero 10 października. Mimo starań i interwencji nie udało się odszukać konsula generalnego RP w Kijowie Jerzego Matusińskiego, który został najprawdopodobniej aresztowany i zamordowany przez NKWD. „Jesteśmy w stanie wojny z Rosją już przez sam fakt agresji. (…) Dla zaistnienia stanu wojny formalne jej wypowiedzenie nie jest warunkiem koniecznym. Wojna rosyjsko-japońska 1904 lub polsko-niemiecka z 1939 są tego klasycznymi przykładami” – komentował w kilka miesięcy później stan stosunków polsko-radzieckich były minister spraw zagranicznych Jan Szembek.

 

Podpis pod ilustracją:

Telefonogram Ambasady RP w Bukareszcie z tekstem noty radzieckiej z 17 września 1939 r.

 

Przygotował: Ambasador Marek Pernal

Materiały

Tajny protokół PL-UK 1939
Fot1.tif 51.48MB
Telegram Becka 1939
Fot2.jpg 0.48MB
Lipski i Szymański w Kairze 1943
Fot3.tif 2.67MB
Tekst nieprzyjętej sowieckiej noty 1939
Fot4.TIF 3.70MB
{"register":{"columns":[]}}