W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Szef polskiego wywiadu zakończył misję w Casablance

12.08.2022

W czasie II wojny światowej polscy dowódcy, oficerowie i żołnierze walczą i zwyciężają w wielu zbrojnych bitwach z Niemcami. Organizują również największe i najskuteczniejsze siatki wywiadowcze w okupowanej Europie i Afryce Płn. “W podzięce”… alianci pozwalają Sowietom zająć i zniewolić Polskę. Polscy dowódcy zostają po wojnie pozbawieni obywatelstwa przez, narzucone siłą przez Sowietów, komunistyczne władze Polski. Zostają na Zachodzie - głównie w Wlk. Brytanii, USA, Kanadzie, ale też i np. w Pakistanie i Maroku. Niektórzy robią oszałamiające kariery, jak np. działonowy Henri (Henryk) Strzelecki, który był twórcą firmy i marki Henri Lloyd, lub porucznik Władysław Turowicz, który został współtwórcą i generałem Pakistańskich Sił Powietrznych i komendantem pakistańskiego programu rakietowo-kosmicznego. Niektórzy rozpoczynają nowe życie w miejscu, gdzie polski wywiad był autorem jednego z największych sukcesów wywiadowczych w czasie II wś - w Maroku.

Świat w 1945 świętuje zakończenie wojny. Są jednak kraje, w których zakończenie okupacji niemieckiej świętuje się krótko, bo od razu została zastąpiona okupacją sowiecką-komunistyczną. Tak jest m.in. w Polsce.  Ludzie związani z poprzednim, legalnym rządem i Wojskiem Polskim, są zabijani, torturowani, w najlepszym wypadku - szykanowani; no chyba, że przechodzą na kolaborację. Dlatego do Polski komunistycznej nie wracają bohaterowie II wojny światowej walczący na tzw. Zachodzie. Jako przeciwnicy Sowietów, w 1946 nie są zaproszeni przez Amerykanów i Anglików na Paradę Wolności w Londynie, żeby nie drażnić Stalina. Zostają w Anglii magazynierami (gen. Sosabowski), barmanami (gen. Maczek), trenerami w-f (gen. Maćkowiak), szlifierzami (gen. Słowikowski). Tak - ten Słowikowski (pseudonim Rygor), który stworzył sieć wywiadowczą obejmującą płn. Afrykę w 1941 roku, tzw. Agencję Afryka. Na bazie informacji przekazanych przez polski wywiad, Amerykanie i Anglicy zaplanowali i przeprowadzili operację Torch w listopadzie 1942 roku - lądowanie w Algierii i Maroku. Przykrywką dla działalności Rygora było prowadzenie biznesów: produkcja i sprzedaż płatków owsianych i hodowla… świń. Współpracował z lokalnymi przedsiębiorcami; jednym z nich był pan Laskar, który po wojnie nadal prowadził w Maroku m.in. firmy związane z przemysłem wydobywczym i rybołówstwem.

Szef wywiadu - pracownikiem kopalni, admirał floty - rybakiem

Te wojenno kontakty, wspólna praca w wywiadzie i przyjacielskie relacje bardzo się przydały po 1945 roku. Słowikowski z rodziną co prawda wyjechał z płn. Afryki do Anglii, ale dobre relacje z mieszkańcami Maroka przydały się innym oficerom polskiego wywiadu. Jego wojenny szef, płk. Stanisław Gano, przyjechał w latach 50-tych do pracy w kopalni manganu w Maroku. Decyzję o awansie na generała brygady w 1964 roku Gano odebrał w Adagirze “przy ładowaniu statku zasmarowany kurzem manganowym w zupełnym oderwaniu od przeszłości; obudziły się wspomnienia i tęsknoty.”[1] “Na parę miesięcy przed śmiercią, 19 grudnia 1967 roku, Gano napisał: „Ja siedzę »na uboczu«, zupełnie sam i praca nie pozwala mi na myśl o starzeniu się, bo wszyscy współpracownicy są w wieku synów, gdybym ich miał, muszę więc zmuszać się do nadążania. Pomimo wysiłków czuję się właściwie dobrze i stać mnie jeszcze na »młode wysiłki« – w ciągu jednego dnia 360 km przy kierownicy i praca do 24ej” - czytamy w publikacji polskiego Instytutu Pamięci Narodowej - (...) W następnym roku miał przejść na emeryturę. W końcu czerwca 1968 roku Gano pojechał w głąb Maroka, w drodze powrotnej przebił oponę i zmiana koła w ogromnym upale zakończyła się najprawdopodobniej atakiem serca. Zdołał jednak dojechać do Casablanki i dopiero po paru dniach udał się do szpitala. Przebywał w nim pięć dni i 5 lipca 1968 roku poczuł się lepiej, miał nawet wyjść do domu. W trakcie zmiany opatrunku generał dowcipkował z pielęgniarką. W pewnym momencie zatrząsł rękami i za chwilę nie żył. Miał 73 lata.”[2] Jest pochowany na cmentarzu w Casablance. Na jego nagrobku jest napisane: “Współtwórca sukcesów polskiego wywiadu w czasie II Wojny Światowej. Po wprowadzeniu przez Sowietów komunistycznej dyktatury, pozostał na emigracji. Odznaczony m.in. Orderem Virtuti Militari, Orderem Legii Honorowej, Orderem Imperium Brytyjskiego, amerykańskim Legion of Merit IV kl.” 

Stanisław Gano do końca życia pracował w Compagnie Minière d’Agadir, którą kierował Leon Śliwiński junior, agent polskiego wywiadu w czasie II wojny światowej we Francji, członek tzw. siatki F (Francja). Śliwiński junior działał w niej zarówno ze swoim ojcem, jednym z założycieli ekspozytury F, jak i z macochą, która przed wojną była pierwszą w historii Polski Miss Polonia. Po wojnie wyjechali do Maroka. Leon Śliwiński junior z ramienia Rządu Rzeczpospolitej Polskiej  na Uchodźstwie został w 1951 r. konsulem honorowym w Casablance oraz dyrektorem Compagnie Minière d’Agadir, zajmującej się kopalnictwem magnezu, ołowiu i wolframu. Natomiast Leon Śliwiński senior został adwokatem Trybunału Międzynarodowego w Tangerze. 19 lutego 1951 r., na pokładzie brytyjskiego okrętu HMS Liverpool w porcie Casablanca, Konsul Generalny Jego Królewskiej Mości w Rabacie uhonorował Władysławę Śliwińską (żona Leona seniora) Medalem Króla za Odwagę na Rzecz Wolności. To wyróżnienie jest przyznawane przez Wywiad Wojskowy Sztabu Generalnego Wielkiej Brytanii za szczególne zasługi.[3]

Leon Śliwiński junior dba po wojnie o swoich kolegów z sieci F. Pracę w Compagnie Minière d’Agadir dostaje również Stanisław Łucki, jeden z dowódców siatki F. “Z nominacji wojska francuskiego miał stopień kapitana, a w 1957 r. Otrzymał najwyższe odznaczenie – Legię Honorową. Karierę zawodową rozpoczyna w 1955 r. jako dyrektor administracyjny w Compagnie Minière d`Agadir w Maroku - czytamy w oficjalnym dokumencie polskiego Sejmu.[4]

Nie tylko asy polskiego wywiadu pracują w po wojnie w Maroku, ale również np. twórca i dowódca polskiej marynarki wojennej przed i w czasie II wojny światowej. Admirał Józef Unrug “do 1947 roku służył w polskich siłach zbrojnych. Po ich rozwiązaniu przez Brytyjczyków odrzucił przyznaną mu przez nich wojskową emeryturę. Wraz z żoną Zofią wyjechał do Maroka.”[5] Sześćdziesięcioletni admirał floty pracował przy kilku kutrach rybackich, które służyły do połowu sardynek. Od 1951 r. pracował w Agadirze jako kierowca w przedsiębiorstwie górniczym.

 

Doradca króla Muhammada V 

 

Edward Przesmycki w czasie wojny działał w siatce F polskiego wywiadu, organizował przerzut polskich żołnierzy, po klęsce walk Francji w 1940, znad Sekwany  do Anglii przez Afrykę Północną. Pracował najpierw w Algierii w Polskim Czerwonym Krzyżu i Delegaturze Biur Polskich na Afrykę Płn. będąc już wówczas członkiem ekspozytury wywiadowczej Agencji Afryka. Major Mieczysław Słowikowski mianuje go w marcu 1942 r. kierownikiem placówki wywiadowczej w Casablance. Na własne oczy widzi lądowanie aliantów w Afryce, potem zostaje odwołany do Londynu. Po wojnie przez chwilę pracuje w ambasadzie w Brukseli, żeby już w 1948 roku przyjechać z rodziną ponownie do Maroka. “Objął funkcję dyrektora firmy „Maroc Impex”. - opisują losy Przesmyckiego władze jego rodzinnego miasta Pabianice. - Nieformalny doradca ekonomiczny sułtana, a od 1957 r. króla Maroka Muhammada V. Dwukrotnie w 1956 i 1959 r. podróżował w celach handlowych do PRL (Polski Ludowej). Pozbawiony przez władze ludową obywatelstwa, w Maroku otrzymał status bezpaństwowca. Zmarł nagle 16 lutego 1960 r. w Casablance. W 2016 r. decyzją córki i bratanka dokonano przeniesienia szczątków do Polski na cmentarz w Pabianicach.”[6]

 

Koniec misji w Casablance

 

Generał Stanisław Gano leży na cmentarzu w Casablance. Można go odwiedzić lub zwyczajnie, przechodząc koło jego grobu, warto przypomnieć sobie słowa jego rozkazu pożegnalnego, które w 1947 roku skierował do  pracowników i agentów likwidowanego właśnie polskiego wywiadu, podsumowując, że podległa mu służba była "bezsprzecznie dobrym i wydajnym zespołem rozsianym na wszystkich frontach i zapleczach frontów, wkładającym w ogólny wysiłek wojenny świata swoją część wysiłku, niewspółmiernie nawet wielką w stosunku do ograniczonych możliwości [...]"[7]

 

 

Paweł Kudzia

story z history PL

 

 

PS

Coca-Cola w Maroku trafiła zaraz po zakończeniu działań wojennych. Wprowadzili ją i zostali jej pierwszymi dystrybutorami… dwaj Polacy z Ameryki, którzy przybyli z armią amerykańską w 1942 roku: były dyplomata amerykański oraz sierżant z armii amerykańskiej. Obaj wywodzący się z Rzeszowa w Polsce.[8]

 

 

 

[4] http://orka.sejm.gov.pl/media.nsf/files/ASTA-9BVF95/$File/Folder%20zawieraj%C4%85cy%20program%20uroczysto%C5%9Bci.pdf

[5] https://www.gdynia.pl/co-nowego,2774/admiral-unrug-uhonorowany-pamiatkowa-tablica,558038

[6] https://um.pabianice.pl/artykul/110/841/przesmycki

[7] https://muzhp.pl/pl/c/1259/stanislaw-gano-szef-polskiego-wywiadu-wojskowego

[8] Jacek Knopek, Specyfika polskiego uchodźstwa cywilnego i wojskowego do Afryki Północnej w czasie II wś: http://czasopisma.marszalek.com.pl/images/pliki/ksm/08/ksm200402.pdf

 

Zdjęcia (2)

{"register":{"columns":[]}}