W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Muzyczno-malarska uczta

13.10.2020

muzyczno malarska uczta

Idąc na koncert zespołu, którego nazwa była dla nas co najmniej zagadkowa, zastanawialiśmy się kto tę nazwę wymyślił i dlaczego. No bo jak można nazwać się „SĄSTĄD” ? Jak się okazało – można. A odpowiedź na nasze pytanie zabrzmiała już w pierwszym utworze „Bioło-Czorny”, który został wykonany, a jakże, w… gwarze śląskiej. Jak się później okazało, nie tylko ten pierwszy utwór, ale cały koncert pokazał, że oni naprawdę są stąd – gdziekolwiek to jest. 13 października tym „stąd” była nasza szkoła. I chyba nikt nie żałował, że koncert, mimo obiektywnych ograniczeń, mógł się w naszej szkole odbyć. Zespół w składzie: Dominika Kierpiec-Kontny – śpiew, wiolonczela, teksty, Natalia Tomecka – fortepian, NORD, śpiew, Rafał Kierpiec – kontrabas, śpiew, Bartłomiej Plewka – perkusja, obdarował wszystkich zebranych tak niesamowitą dawką energii, że zapomnieliśmy na chwilę o tym, co nas otacza i w jakim celu się zebraliśmy. Najważniejsza była muzyka. No i tekst, który tak wielką rolę w repertuarze zespołu odgrywa. Nad wszystkim czuwała Dominika Kierpiec – Kontny, która przez swoją otwartość zawojowała scenę. Okazało się, że można jednocześnie grać na wiolonczeli, śpiewać, i to nie jednogłosowo, ale, ku zaskoczeniu wielu – wielogłosowo, no i ciekawie opowiadać, nie ukrywając niczego, także tego, co było inspiracją do napisania kolejnych utworów. Tak więc usłyszeliśmy m.in. utwór napisany w kolejną rocznicę ślubu, czy utwory poruszające problemy społeczne i nasze – ludzkie. Warstwa słowna podparta niesamowitymi połączeniami muzycznych stylów dawała tak ciekawe efekty, jak te pojawiające się w „Balladzie o dwóch koniach” z tekstem Wojciecha Młynarskiego, czy „Zazdrość”. Nie zabrakło nawiązania do święta nauczycieli, gdy usłyszeliśmy piosenkę „Indeks” o „zniekształceniu wyższym”. Zespół tworzy muzykę i tekst, ale sięga również do tekstów i piosenek innych poetów i kompozytorów. Mogliśmy przekonać się, że piosenka z filmu „Kiler” może okazać się niezwykle inspirująca, a własna interpretacja przeboju Violetty Villas „Przyjdzie na to czas” pozwoli odkryć słuchaczom niewątpliwe walory tej piosenki, podkreślone kolejnymi ciekawymi muzycznymi rozwiązaniami.
Podsumowując: pełen profesjonalizm muzyczny i tekstowy, nietuzinkowość, świeżość i radość bycia na scenie – to tylko kilka określeń, na które, wg autora tej relacji, zasłużył zespół SĄSTĄD. Niech każdy dołoży do tego swoje wrażenia. Myślę, że będą podobne. Ten zespół pokazuje jeszcze jedno. Że warto podejmować trud nauki w szkole muzycznej, i że instrumenty, które pojawiły się na scenie wcale nie muszą być nudne. Że można wyczarować z nich takie wspaniałe efekty. Szkoda, że ze względu na istniejące ograniczenia tak mało uczniów miało okazję posłuchać na żywo tego koncertu. Miejmy nadzieję, że uda się go powtórzyć w bardziej sprzyjających okolicznościach. Tego życzę przede wszystkim uczniom. A póki co pozostaje internet… Skorzystajcie, bo warto!
I tak zupełnie na koniec oddajmy głos artystom z grupy SĄSTĄD: „Instrumenty, to nasze sejsmografy. A my, jak ta ziemia, reagujemy na warunki, jakie stwarza nam środowisko. Czasem schniemy, jesteśmy zwietrzali, albo mokrzy; czasem się trzęsiemy, a jeszcze innym razem można na nas się oprzeć, coś zbudować. Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz. W muzycznej glebie próbujemy odnaleźć siebie. Najszczerszych, jakich znacie.”
O samej wystawie natomiast można by powiedzieć, że jest ewenementem w naszej szkole, albo raczej jest sprawą bezprecedensową, gdyż pierwszy raz „gościliśmy” w naszych murach prace czynnego artysty malarza i to jeszcze związane z tematyką muzyczną. Zaproszeni goście, pracownicy naszej szkoły, uczniowie i rodzice byli pod wrażeniem całokształtu. Zauważali ciepłą, wyrazistą barwę, ciekawe kompozycje, wypełnienie tematyką po same brzegi wielkiego formatu prac Cypriana Noconia. Piękna i zróżnicowana kolorystyka jego obrazów napełniała życiem jasne ściany i tafle okienne naszej galerii w holu przed salą koncertową. Różnorodność prac była – można rzec – odzwierciedleniem różnorodności muzycznej, której mogliśmy doświadczyć na sali koncertowej. Bardzo nam wszystkim przypadła do gustu ta część twórczości Cypriana Noconia. Jego interpretacje muzyki na płótnie zapamiętamy na długo. Dziękujemy.

Materiały

Media o nas; Nasz Racibórz
{"register":{"columns":[]}}