Menedżer Zdrowia: Nie powinniśmy płacić za bylejakość i wyłącznie za procedury
03.02.2023
Ubiegły rok kalendarzowy w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta przebiegał pod hasłem: „Rok dostępności w opiece zdrowotnej”. Jakie hasło będzie dominować w trakcie tegorocznej działalności rzecznika?
– Każdego roku działalności Rzecznika Praw Pacjenta przyświeca pewien motyw przewodni, na którym się koncentrujemy. W tym roku będzie to: „Mały pacjent – wielka sprawa”, ponieważ chcemy się skupić na najmłodszych pacjentach. Zależy nam na tym, by zweryfikować, jak w systemie ochrony zdrowia funkcjonuje pacjent pediatryczny, a przede wszystkim, jak przestrzegane są jego prawa. Przed nami wiele wyzwań. Chcemy m.in. przyjrzeć się także w sposób szczegółowy przeprowadzanej reformie opieki psychiatrycznej. Jak jest ona realizowana, czy rozwija się w sposób zharmonizowany, zgodny z harmonogramem, czy nie ma białych plam na mapie Polski.
Druga kwestia wiąże się z realizacją Narodowej Strategii Onkologicznej, w której m.in. pojawiły się zapisy dotyczące uregulowania przejścia małoletniego pacjenta do opieki dla dorosłych. Chodzi o to, żeby pacjent, który uzyskuje pełnoletniość, mógł przechodzić do systemu dla dorosłych bez szkody dla swojego zdrowia.
Kolejna rzecz dotyczy dostępności najmłodszych do podstawowej opieki zdrowotnej, zwłaszcza w nasilonym okresie infekcyjnym. Mamy z tym duży problem, docierają do nas sygnały, że aby zapisać dziecko na wizytę do lekarza w danym dniu, trzeba stanąć w kolejce o 5 rano. To rodzi pytanie, jak ma poradzić sobie chociażby rodzic samotny, który ma dwoje, troje małych dzieci. Zrobimy wszystko, aby najmłodszy pacjent z wysoką gorączką, zagrożeniem zdrowia lub życia miał realną możliwość dostania się w dniu zgłoszenia do placówki podstawowej opieki zdrowotnej.
Niejednokrotnie podkreślał pan, że to do placówek POZ pacjenci mają najwięcej zastrzeżeń. Dotyczą one m.in. trudności z dostępem do lekarza, z rejestracją i dodzwonieniem się do przychodni. Czy przewiduje pan działania dyscyplinujące je w tym zakresie?
– Od listopada 2022 r. sprawdzamy wszystkie płynące do nas skargi dotyczące wymienionych problemów w placówkach POZ. Działania podejmujemy na bieżąco. Nie zawsze placówki zdają egzamin, dlatego w przypadku przychodni, które nie realizują naszych zaleceń, będziemy korzystać z tak zwanych postępowań o naruszenie zbiorowych praw pacjenta. Blokowanie dostępu do lekarzy POZ doprowadza do tego, że chorzy są wypychani z placówki do nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej czy na SOR. Tymczasem, jeżeli POZ przyjął deklarację pacjenta, to powinien – zgodnie ze starą rzymską zasadą – umów dotrzymywać. To na placówce spoczywa obowiązek zorganizowania pracy w ten sposób, żeby móc wywiązać się ze swoich zobowiązań.
Zdarza się, że 17-letni pacjent rejestruje skierowanie na badania w systemie pediatrycznym, a termin wizyty ma wyznaczony po ukończeniu 18 lat. Nie może zrealizować wizyty i wypada z systemu. Ma pan pomysł, jak rozwiązać ten problemem?
– Zamierzamy zająć się przejściem z opieki pediatrycznej do systemu dla dorosłych w sposób kompleksowy i systemowy. Chodzi o to, aby wszystkie te trudności obserwowane na styku dwóch systemów zdiagnozować, wypracować rozwiązania i przedstawić Ministerstwu Zdrowia nasze rekomendacje. Poruszaliśmy tę kwestię już podczas rozmów Rady Organizacji Pacjentów, mamy pewne pomysły i propozycje gotowych rozwiązań.
Poruszył pan kwestię opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży. Chociaż MZ chwali nowy system, wąskim gardłem pozostaje szkoła, która nagminnie nie respektuje zaleceń psychiatrów czy psychologów dotyczących dzieci z problemami. Czy pracujecie nad rozwiązaniami w tym zakresie?
– Rozmawialiśmy o tym m.in. na spotkaniu z prezydentem. Zwróciliśmy uwagę na konieczność likwidowania pewnych silosowości, jeżeli chodzi o współpracę między psychologiem szkolnym a psychiatrą czy opieką psychiatryczną. Konieczna jest również koordynacja działań opieki psychologa dziecięcego z opieką psychiatryczną i z opieką społeczną. Prace, jak to rozwiązać, już trwają w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Będziemy w nich uczestniczyć, aby wypracować model, w którym koordynacja funkcjonowałaby prawidłowo.
Ubiegły rok oparł pan na trzech priorytetach: edukacja, bezpieczeństwo i wsparcie. Czy w tym roku nadal będą one obowiązywać?
– Edukacja, bezpieczeństwo i wsparcie to nasze obszary priorytetowe, które określiliśmy w strategii na lata 2018–2023 i konsekwentnie je realizujemy. W tym roku będziemy opracowywać nową strategię działania Rzecznika Praw Pacjenta na kolejne lata. Będziemy chcieli konsultować je ze wszystkimi interesariuszami systemu, w pierwszej kolejności jednak z pacjentami i z organizacjami pacjentów. Będziemy też koncentrować się na wspomnianych obszarach, które oddają ideę naszych działań. Po pierwsze edukacja – zarówno pacjentów, organizacji pacjenckich, jak i pracowników ochrony zdrowia, ponieważ wyedukowany personel medyczny to mniej naruszeń praw pacjenta.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, będę zabiegał, aby dyskusja na temat jakości i bezpieczeństwa pacjenta była na pierwszym miejscu. Mamy świadomość problemów systemu ochrony zdrowia związanych z dostępnością, ale musimy zdawać sobie sprawę, że nie powinniśmy płacić za bylejakość i wyłącznie za procedury. Czas zacząć płacić za jakość udzielanych świadczeń zdrowotnych i promować te podmioty, które na nią stawiają. W tym zakresie będziemy kłaść nacisk chociażby na kwestię funkcjonowania szpitalnych zespołów do spraw zakażeń szpitalnych, o których jest mowa w ustawie o przeciwdziałaniu zakażeniom. W 2023 r. będziemy najprawdopodobniej obsługiwać trzy fundusze kompensacyjne i to jest właśnie element wsparcia dla pacjenta w sytuacji, gdy doznał szkody w systemie ochrony zdrowia.
2022 r. to praca nad trzema ustawami, kluczowymi z punktu widzenia pacjenta: o szczepieniach ochronnych, jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta oraz o badaniach klinicznych. Jak ocenia pan wypracowany na podstawie ustawy o szczepieniach model kompensowania szkód doznanych przez pacjentów?
– Mówiąc o funduszu kompensacyjnym dotyczącym działań niepożądanych szczepionek, trzeba podkreślić, że Polska jest w czołówce krajów, które wprowadziły takie rozwiązania. Podobne systemy działają w 25 państwach. Jest to też rozwiązanie dające pacjentom realną możliwość uzyskania zadośćuczynienia. W naszej ocenie to rozwiązanie funkcjonuje bardzo dobrze. Od początku działania funduszu wpłynęło do nas ponad 1400 wniosków. Analizowane są one na bieżąco – rozstrzygnęliśmy już prawie 90 proc. spraw, wydaliśmy niemal 200 pozytywnych decyzji, dzięki którym do pacjentów wpłynęły 4 mln zł. To realna pomoc. Trzeba podkreślić, że ciężkie niepożądane odczyny poszczepienne zdarzają się niezwykle rzadko. Przy podejmowaniu decyzji o wypłaceniu odszkodowania RPP porusza się w ustawowo określonych ramach, wzorowanych na rozwiązaniach innych państw.
Od 1 stycznia rozpatrujemy niepożądane odczyny poszczepienne nie tylko po szczepionkach przeciw COVID-19, lecz także te dotyczące szczepień obowiązkowych. Planujemy spojrzeć na fundusz kompensacyjny również z tej perspektywy. Wówczas przedstawimy sprawozdanie, naszą opinię na temat tego, jak ta ustawa funkcjonuje, i ewentualną propozycję zmian.
Co ustawa o jakości oferuje pacjentom?
– Jestem przekonany, że to jedna z najważniejszych ustaw w naszym systemie ochrony zdrowia. Wszędzie mamy prawo domagać się jakości, możemy reklamować produkty, odstępować od umów, wskazywać na błędy. To samo musi się wydarzyć w ochronie zdrowia – płacąc składkę zdrowotną, mamy prawo domagać się, aby Ministerstwo Zdrowia czy płatnik oceniali jakość usług medycznych. Ta ustawa wprowadza ocenę jakości w trzech obszarach: klinicznym, zarządczym i pacjenckim. Pojawiają się rozwiązania niezwykle nam potrzebne, które pozwolą rozpocząć budowanie kultury bezpieczeństwa przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w Polsce. W tym obszarze występują wieloletnie opóźnienia, a tymczasem w ochronie zdrowia mamy do czynienia z wieloma przedwczesnymi zgonami z powodu zdarzeń niepożądanych. Czas najwyższy, żeby to zmienić.
Ustawa ta przewiduje też powołanie funduszu kompensacyjnego. Do tej pory pacjent, który stał się ofiarą błędu medycznego, był często zmuszony ubiegać się o zadośćuczynienie na drodze sądowej. Jest to proces niezwykle skomplikowany, długotrwały i kosztowny, z uwagi na wysokie opłaty oraz wynagrodzenia biegłych i pełnomocnika. Jeśli popatrzymy na statystykę wygranych procesów sądowych z powodu błędów medycznych, okazuje się, że pacjenci wygrywają jedynie 30 proc. spraw. Nie dlatego, że zwykle nie mają racji, ale dlatego, że w sprawach o odszkodowanie trzeba udowodnić winę, związek przyczynowy i szkodę. Ustawa o jakości rozwiązuje ten problem. Wprowadza znany z krajów skandynawskich i innych system no fault. Dzięki niemu pacjent w łatwy sposób będzie mógł uzyskać należną mu kwotę zadośćuczynienia. Za realizację tego systemu będzie odpowiadał Rzecznik Praw Pacjenta i to jest najważniejsze przewidziane dla nas w ustawie zadanie. Drugie to zbieranie od pacjentów informacji o wystąpieniu zdarzeń niepożądanych i przygotowywanie rekomendacji w zakresie bezpieczeństwa.
Czy zapisy, które znalazły się w ustawie o jakości, a odnoszące się do bezpieczeństwa pacjenta, są z pana punktu widzenia zadowalające?
– Do wprowadzenia systemu no fault przygotowywaliśmy się kilka lat. Przeanalizowaliśmy systemy funkcjonujące w krajach skandynawskich: Finlandii, Norwegii, Danii, Szwecji, ale też w Belgii, Francji czy Nowej Zelandii i niektórych stanach Ameryki Północnej. Oczywiście rozwiązania te dostosowaliśmy do naszego prawodawstwa. Dodatkowo mieliśmy swoisty pilotaż, jeśli chodzi o Fundusz Kompensacyjny Szczepień Ochronnych. Dzięki temu wszystkie cele, jakie sobie założyliśmy, zostały spełnione. Mamy prosty, nieskomplikowany system dochodzenia roszczeń. Dziś w ramach funduszu w 99 proc. wnioski składają sami pacjenci, bez pomocy pełnomocnika.
Podobnie będzie przy okazji ustawy o jakości. Złożenie wniosku kosztuje 300 zł, ale osoby w ubóstwie mogą liczyć na zwolnienie z opłaty. Po złożeniu bardzo prostego wniosku resztę za pacjenta wykona Rzecznik Praw Pacjenta – zbierze i przeanalizuje dokumentację, zleci fachowcom sporządzenie opinii, a na końcu wyda decyzję. I to jest właśnie system no fault, w którym nie będziemy wzywać lekarzy na przesłuchania, nie będziemy wskazywać winnych, lecz będziemy analizować wyłącznie, czy doszło do zdarzenia niepożądanego, które skutkowało u pacjenta zaistnieniem szkody. To szybka decyzja wydawana w ciągu trzech miesięcy. Z tego punktu widzenia jestem bardzo zadowolony z wprowadzonych rozwiązań.
A jak pan ocenia długo wyczekiwaną ustawę o badaniach klinicznych?
– Ta ustawa porządkuje wiele procesów. Jej celem było wykorzystanie potencjału, jaki dają badania kliniczne w Polsce, by stały się one popularniejsze, aby firmy farmaceutyczne czy uczelnie, czyli sponsorzy badania, mogły faktycznie skorzystać z możliwości ich wykonywania. Równocześnie, by pacjent mógł skorzystać z uczestnictwa w tych badaniach, w których weryfikowane są innowacyjne leki. Nowością jest Fundusz Kompensacyjny Badań Klinicznych. Pod tym względem jesteśmy jednym z pierwszych państw wprowadzających takie rozwiązania, jeżeli chodzi o zdarzenia niepożądane w badaniach klinicznych. Do tej pory pacjent mógł dochodzić roszczeń odszkodowawczych niemal czysto teoretycznie. Badając ten obszar, udało nam się odnaleźć jedynie dwie sprawy sądowe dotyczące tego problemu i oba roszczenia pacjentów zostały oddalone.
Te trzy fundusze kompensacyjne de facto będą mogły rekompensować wszystkie potencjalne szkody, jakich pacjent może doznać w systemie ochrony zdrowia. W jednym miejscu, u Rzecznika Praw Pacjenta, za minimalną opłatą, w ciągu trzech miesięcy pacjent otrzyma decyzję odnośnie do swoich roszczeń.
Kolejny ważny aspekt tej ustawy dotyczy roli organizacji pacjenckich w budowaniu systemu ochrony zdrowia. Przedstawiciele organizacji pacjentów mogą być m.in. członkami komisji bioetycznej czy komisji odwoławczej w funduszu kompensacyjnym, co oznacza, że będą realnie włączani w proces decyzyjny dotyczący funkcjonowania systemu ochrony zdrowia.
Czy pana zdaniem przedstawiciele organizacji pacjentów są przygotowani do tego, aby współdecydować o kształcie ustawy o badaniach klinicznych?
– Podczas ostatniego spotkania Rady Organizacji Pacjentów punkt po punkcie omawialiśmy poszczególne rozwiązania ustawy o badaniach klinicznych, starając się odpowiedzieć na wszystkie pytania i rozwiewać wątpliwości. Dyskusja pokazała, że pacjenci są całkiem dobrze zorientowani. Rozmowy przebiegały na wysokim poziomie szczegółowości. Okazało się np., że niektórzy przedstawiciele organizacji pacjentów już są członkami komisji bioetycznych. Niemniej ciągłą edukacją pacjentów w tym zakresie zajmuje się głównie, obok RPP, Agencja Badań Medycznych. Chcielibyśmy, zarówno ABM, jak i RPP, by organizacje pacjentów, koncentrując się na perspektywie pacjenta w badaniach klinicznych, pokazały, w którym kierunku należy zmierzać, jeśli chodzi o edukację.
Niejednokrotnie podkreślał pan, że opieka paliatywna w Polsce jest na skraju przepaści. Czy będzie pan zajmował się tym obszarem w tym roku?
– W ramach naszych kompetencji w 2021 r. opracowaliśmy standardy postępowania w terapiach medycznych w okresie kończącego się życia. Natomiast w lipcu 2022 r. roku przygotowaliśmy uwagi do standardów organizacyjnych specjalistycznej opieki paliatywnej, w porozumieniu z konsultantem krajowym w dziedzinie medycyny paliatywnej. W ubiegłym roku włączyliśmy się też w propagowanie działań związanych z wyszukiwarką podmiotów opieki paliatywnej. Projekt powstał we współpracy Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej oraz Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej.
Jako rzecznik praw pacjenta objąłem patronat honorowy nad jego realizacją wraz z prof. Agnieszką Mastalerz-Migas, współorganizowaliśmy też konferencję promującą to wydarzenie. Dzięki wyszukiwarce możliwe jest uzyskanie informacji o zakresie udzielanych przez dany podmiot świadczeń z podziałem na hospicjum domowe, hospicjum stacjonarne, perinatalną opiekę paliatywną, oddział medycyny paliatywnej oraz poradnię medycyny paliatywnej. Więcej informacji dostępnych jest na stronie: https://opiekapaliatywna.info/info.
Oczywiście w tym roku skupiamy się szczególnie na potrzebach małego pacjenta, ale inne istotne tematy – jak opieka paliatywna – pozostają w sferze naszych zainteresowań i zaangażowania.