1. Rodzina mimo wszystko
Hanka i Antek byli małżeństwem przez 20 lat. Każde z nich wniosło do związku bagaż w postaci trudnego dzieciństwa i traumatycznych doświadczeń. Obiecali sobie, że stworzą rodzinę, jakiej nigdy nie mieli. Takie były plany, a rzeczywistość?
Zapowiadało się świetnie.
Dwie córki nastolatki, dwóch 2-letnich synów bliźniaków. Chłopcy pojawili się na świecie w trakcie ich terapii małżeńskiej, gdy w ich związku działo się już bardzo źle. Mieli okresy, gdy w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Na to wszystko nakładały się problemy finansowo-biznesowe. Gdy młodsi synowie skończyli roczek, Hanka wdała się w romans, o czym dowiedział się Antek i kategorycznie zażądał rozwodu.
Po sześciu miesiącach nieustannych kłótni, awantur i wzajemnego ranienia się, które sprawiło, że dla każdego członka rodziny życie pod wspólnym dachem stało się nie do wytrzymania, trafili na umowną mediację okołorozwodową. Oboje byli zgodni tylko co do jednego: chcą się rozstać w sposób, który pozwoli uchronić dzieci przed emocjonalnymi kosztami. Każde z nich chciało przejąć opiekę nad czwórką dzieci.
Po „wyrzuceniu” w czasie mediacji żalów i trudnych emocji, zdołali wypracować model opieki naprzemiennej i wspólny plan wychowawczy. Podczas mediacji uzgodnili również plan podziału majątku, ustalili kto się wyprowadzi ze wspólnego domu, jaki jest czas na wyprowadzkę oraz co powiedzą dzieciom. Dwa dni później, gdy miało już dojść do zawarcia ugody, na spotkanie mediacyjne przyszli w czwórkę, wraz z córkami. Każda z nich, na osobności, powiedziała mediatorowi o swoich obawach. Ostatecznie, Antek i Hanka z własnej inicjatywy zaproponowali rozwiązania, które uspokoiły obawy córek. Po podpisaniu ugody, cała czwórka padła sobie w ramiona.