3. Wyjdź z kryzysu z mediatorem
Pani Katarzyna złożyła pozew o rozwód. Nie miała już siły na kłótnie z mężem i ciągły brak zrozumienia. Mimo, iż przez ostatnie lata żyła w ciągłym stresie, napięciu i niepewności, nie była pewna swojej decyzji. Nadal kochała męża, chciała mieć rodzinę. Wiedziała, że dla córek będzie to ogromne przeżycie. Nie była jednak w stanie porozumieć się z mężem. Między małżonkami nie było komunikacji, wspólnych ustaleń i planów. Były za to problemy z hazardem i alkoholem. Każda próba rozmowy pogarszała sprawę.
Od koleżanki z pracy Pani Katarzyna dowiedziała się o mediacji. Mimo obaw i wątpliwości złożyła wniosek o mediację. Mąż się zgodził. On też chciał porozmawiać i ratować małżeństwo, był świadomy swoich błędów. Miał jednak żal do żony, że go nie wspierała, że miała zbyt wygórowane oczekiwania finansowe i za wszystko go obwiniała.
Pierwsze wspólne spotkania mediacyjne były zdominowane przez silne emocje, łzy i obawy każdej ze stron. Kolejne spotkania były już spokojniejsze. Małżonkowie zaczęli się otwierać i rozmawiać o przyszłości, zaczęli budować zrozumienie, szukać tego, co wspólne i ważne. Padły słowa „przepraszam, dziękuję i proszę”. Małżonkowie pracowali nad rozwiązaniami i końcowymi ustaleniami, co do przyszłości małżeństwa i dalszych kroków.
Ostatecznie strony podjęły decyzję o ustanowieniu rozdzielności majątkowej, o podjęciu terapii, sprzedaży nieruchomości gruntowej na spłatę długów, wspólnym wyjeździe na wakacje i w końcu o cofnięciu pozwu rozwodowego.
Małżonkowie zgodnie stwierdzili, że byli w ogromnym kryzie, bez szansy na poprawę sytuacji, bez nadziei, że może się udać i bez pomysłu, co mogą zrobić. W mediacji poradzili sobie z bolesną przeszłością, zaczęli rozmawiać, mieli okazję się przeprosić, podziękować sobie za to, co było dobre, i znaleźć konkretne rozwiązania. Dzięki temu udało im się przezwyciężyć kryzys i uratować rodzinę.