Analiza prezydenckiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym
04.05.2022
Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło analizę przygotowanego przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Proponowane przez głowę państwa przepisy drastycznie wydłużą czas postępowań, stworzą niepewność prawa i zakorkują sądy. Sędziowie zamiast rozpatrywać sprawy zwykłych ludzi, będą zajmować się sami sobą.
- W traktatach europejskich nie ma zapisu, który umożliwiałby Komisji Europejskiej ingerencję w organizację naszego wymiaru sprawiedliwości, w naszą suwerenność. Proponowane przez prezydenta przepisy taką ingerencję jednak akceptują - powiedział Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro podczas dzisiejszej (4 maja br.) konferencji prasowej. Minister przypomniał, że obowiązująca dziś ustawa o Sądzie Najwyższym została przygotowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, a nie Ministerstwo Sprawiedliwości, jak mylnie podają niektóre media. Prezydent zmienia więc dziś swoją własną ustawę.
Gotowość do kompromisu
- Uprzedzaliśmy, że ta ustawa może rodzić problemy, ale w imię kompromisu politycznego ją poparliśmy. Teraz bronimy obowiązujących przepisów, bo nowy projekt prezydenta jest gorszy niż obecna ustawa – powiedział Zbigniew Ziobro. – Jesteśmy jednak gotowi rozmawiać o tym projekcie, nie mówimy „nie, bo nie”. Uwzględniamy nadzwyczajną sytuację i presję na Polskę, te niesłuszne sankcje, de facto okradanie Polski z należnych środków. Bierzemy też pod uwagę sytuację za wschodnią granicą. Jesteśmy gotowi do kompromisu. Mamy nadzieję, że ta gotowość będzie także ze strony pana prezydenta i jego kancelarii – dodał.
Minister wymienił najpoważniejsze zastrzeżenia do prezydenckiego projektu. Są to – obok zgody na ingerencję UE w naszą suwerenność – kwestionowanie niezawisłości sędziów, poprzez zgodę na jej badanie w każdej sprawie, podważanie prerogatyw prezydenckich dotyczących powoływania sędziów oraz zaakceptowanie stosowania przez Komisję Europejską podwójnych standardów przy ocenie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości różnych państw UE.
- Jesteśmy często pytani, dlaczego blokujemy likwidację Izby Dyscyplinarnej. Tymczasem w duchu kompromisu nie zgłaszamy poprawek dotyczących nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej, która miałaby zastąpić Izbę Dyscyplinarną – mówił Sebastian Kaleta, który przedstawił szczegółową analizę prezydenckiego projektu.
Groźba chaosu w polskim sądownictwie
Projekt przewiduje weryfikację niezawisłości sędziów powołanych przez KRS po 2018 r., a tym samym kwestionowanie wydanych przez nich orzeczeń. Postawi pod znakiem zapytania status niemal 2000 sędziów i asesorów, którzy tylko w 2021 r. wydali ok. 1,8 mln orzeczeń. To drastycznie wydłuży czas postępowań, stworzy niepewność prawa, wygeneruje miliony nowych spraw i zakorkuje sądy. W Polsce mamy ponad 8 milionów spraw w sądach rocznie. A prezydent proponuje, że w każdej sprawie strona będzie mogła złożyć wniosek o zbadanie statusu sędziego (tzw. test niezależności). Jeśli tylko w co czwartym przypadku taki wniosek będzie złożony, to mamy kolejne 2 miliony spraw. Sędziowie zamiast rozpatrywać sprawy zwykłych ludzi będą zajmować się sami sobą. Masowo będą odwoływane rozprawy, obywatele zamiast na wyrok, miesiącami będą czekali na ustalenie, czy w ich sprawie orzekać będzie pełnoprawny sędzia.
Procedura „testu niezależności” będzie wykorzystywana do obstrukcji procesowej. Oznacza to chaos i anarchię w sądownictwie. Umożliwienie złożenia wniosku o zbadanie niezależności sędziego oznacza nawet miliony zakwestionowanych orzeczeń. Strony mogą ubiegać się przy tym o odszkodowanie do 20 tys. zł. Rodzi to ryzyko obciążeń Skarbu Państwa w wysokości trudnej do oszacowania, ale nie mniejszej niż kilkadziesiąt miliardów złotych.
Paraliż postępowań dyscyplinarnych
Projekt wprowadza nieostre przesłanki wznowienia postępowania dyscyplinarnego i dotyczącego uchylenia immunitetu. Skutkiem będzie konieczność przeprowadzenia postępowań od samego początku. Sędziowie sprawcy pospolitych przestępstw będą mogli wrócić do sądzenia. W skrajnych przypadkach dojdzie do przedawnienia karalności zarzucanych czynów.
Wymiar sprawiedliwości zostanie pozbawiony kontroli. Spadnie zaufanie do państwa, które pozwala na bezkarność sędziów. Nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej będzie sparaliżowana przez kwestionowanie statusu sędziów wewnątrz Sądu Najwyższego.
Akceptacja podwójnych standardów wobec Polski
Projekt przyzwala na podwójne standardy w ocenie rozwiązań prawnych państw członkowskich UE. Europejski Trybunał Praw Człowieka uzależnił ocenę przepisów prawa polskiego od podziału na „starsze” i „nowsze” demokracje (wyroki z 22 lipca 2021 r., 8 listopada 2021 r., 3 lutego 2022 r.) naruszając zasady równego traktowania i równych standardów. Prezydencki projekt zakłada możliwość kwestionowania statusu sędziego, co nie jest spotykane w innych państwach UE. Projekt akceptuje więc uznanie Polski za gorszy kraj „nowej demokracji”, któremu można mniej. Upokarza to Polskę w relacji z Niemcami, gdzie sędziów powołują wyłącznie politycy.
Niemiecki Bundestag wyłonił pod koniec stycznia br. 16 nowych członków Komisji Wyboru Sędziów. To ponownie wyłącznie politycy: sześciu deputowanych z SPD, czterech z CDU/CSU, trzech z Sojuszu 90/Zielonych, dwóch z FDP oraz jednego z AfD. Komisja liczy w sumie 32 osoby. Pozostali członkowie to również politycy - ministrowie sprawiedliwości niemieckich krajów związkowych. Ośmiu z CDU, po trzech z SPD i Sojuszu 90/Zielonych oraz po jednym z CSU i FDP. Gremium to ma decydujący wpływ na wybór sędziów pięciu sądów federalnych, na poziomie polskiego Sądu Najwyższego. Ale to Polska, a nie Niemcy, atakowana jest za rzekome upolitycznienie wyboru sędziów.
Kwestionowanie własnych prerogatyw
Prezydent wprowadzając weryfikację sędziów kwestionuje własne prerogatywy. Projekt zaprzecza konstytucyjnej zasadzie, że powołanie przez Prezydenta RP na stanowisko sędziego jest aktem jednorazowym i niewzruszalnym. Weryfikacja sędziów i podważanie ich prawomocnych orzeczeń jest naruszeniem konstytucyjnych zasad praworządności i pewności obrotu prawnego. Będzie to prowadzić do destabilizacji wymiaru sprawiedliwości i całego państwa. Projekt przewiduje likwidację Izby Dyscyplinarnej, która została uznana przez TSUE za niezgodną z prawem unijnym. Prezydent wykonuje orzeczenie TSUE, choć organ ten nie posiada kompetencji w zakresie organizacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Projekt zezwala też na dowolne i bezkarne kwestionowanie statusu sędziów wybranych w demokratycznych procedurach przez zreformowaną Krajową Radę Sądownictwa. Jest to sprzeczne z zasadą, że żaden sędzia nie może podważać statusu innego sędziego. Mówią o tym wyroki Trybunału Konstytucyjnego: z 4 marca 2020 r., z 2 czerwca 2020 r., z 14 lipca 2021 r. oraz z 7 października 2021 r.
Wyłom w stanowisku polskiego państwa
Dotąd w sporze z Unią Europejską Prezydent RP, rząd i Sejm wspólnie twierdzili, że działania UE w obszarze sądownictwa są ultra vires – poza zakresem kompetencji Unii.
Potwierdzały to wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca 2021 r. i 7 października 2021 r.
Prezydencki projekt to wyłom w zgodnym stanowisku polskiego państwa. Przeczy konsekwentnej linii orzeczniczej Trybunału Konstytucyjnego o prymacie konstytucji nad prawem unijnym. Trybunał na przestrzeni wielu lat i w składach sędziowskich wybieranych przez różne większości sejmowe, wskazywał, że nadrzędność prawa unijnego nad prawem krajowym dotyczy wyłącznie kompetencji przekazanych w traktatach na podstawie art. 90 Konstytucji RP. Już w 2005 r. TK potwierdził nadrzędność Konstytucji RP w odniesieniu do prawa UE. Przyjęta hierarchia źródeł prawa stanowi element tożsamości narodowej i suwerenności państwowej (wyrok z 11 maja 2005 r., sygn. K 18/04).
Konflikt z Unią nie zakończy się
Wbrew oczekiwaniom prezydenta, likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższej nie zakończy ataków instytucji unijnych na Polskę. Pojawią się kolejne bezprawne ingerencje w polski system prawny. Już obecnie Komisja Europejska kwestionuje bezstronność i niezawisłość sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego. Wysuwane są też zastrzeżenia wobec prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Biuro Komunikacji i Promocji
Ministerstwo Sprawiedliwości