Walka z szarą strefą adopcyjną – rząd przyjął projekt przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości
09.07.2019
Dziecko nie może być przedmiotem transakcji. Przypadki oddawania dzieci za pieniądze do nielegalnej adopcji muszą być bezwzględnie zwalczane. Pozwolą na to zmiany w prawie, przygotowane w Ministerstwie Sprawiedliwości, które dziś (9 lipca 2019 r.) przyjęła Rada Ministrów.
- Stawiamy dobro dzieci na pierwszym miejscu. Dzięki temu projektowi zapełniamy lukę w prawie, która pozwalała na groźny proceder nielegalnych adopcji. Podejmujemy zdecydowaną walkę z szarą strefą adopcyjną – powiedział na konferencji prasowej Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Michał Wójcik, który nadzorował prace nad projektem.
Konieczne zmiany w prawie
Podkreślił, że zmiany są koniecznie, ponieważ obecne rozwiązania prawne niedostatecznie chronią dzieci przed groźbą dostania się w niepowołane ręce.
- Ten problem był znany od wielu lat. Zwracali na to uwagę rzecznicy praw dziecka, różni politycy, ale nikt do tej pory nie znalazł sposobu, jak walczyć z nielegalnymi adopcjami. My rozwiązujemy ten problem, przeciwdziałamy groźbie pozyskiwania dzieci przez przestępców, pedofili, wywożeniu dzieci za granicę – mówił wiceminister Michał Wójcik.
Dziś odpowiedzialność karna grozi jedynie za organizowanie nielegalnych adopcji na szeroką skalę. Można za to trafić do więzienia na okres od 3 miesięcy do 5 lat. Dlatego konieczne są zmiany w prawie.
- Przyjęty przez rząd projekt nowelizacji Kodeksu karnego przewiduje, że bezkarne nie pozostaną również „pojedyncze” nielegalne adopcje. Karę poniesie zarówno matka, jak osoba przyjmująca dziecko. Nowy przepis będzie stanowił, że kto odda lub przyjmie dziecko do adopcji z pominięciem odpowiedniego postępowania sądowego (np. poprzez fałszywe wskazanie ojcostwa) może trafić nawet na 5 lat do więzienia.
- Taka sama kara będzie grozić osobie, która zatai przed sądem, że oddała dziecko za pieniądze lub inną korzyść. Jeśli zatai to – narazi się na 5 lat więzienia. Jeśli nie zatai – sąd uzna, czy doszło do transakcji, która wyklucza możliwość adopcji, czy jedynie do nieznaczącej gratyfikacji. Chodzi o to, by nie przekreślać adopcji w przypadkach, gdy matka przyjmie od przyszłych rodziców adopcyjnych drobny prezent, np. pieluszki czy mleko dla niemowlęcia.
Groźny proceder
Nie wolno tolerować sytuacji, w której bezpieczeństwo dziecka w wielu aspektach życiowych, psychologicznych i prawnych jest zagrożone. A takie są konsekwencje bezprawnych adopcji. Groźne zjawisko rozszerzyło się do tego stopnia, że państwowe ośrodki zajmujące się znajdowaniem rodzin dla samotnych dzieci alarmują o istnieniu w Polsce szarej strefy adopcyjnej.
W internecie bez problemu można znaleźć ogłoszenia kobiet, które oferują urodzenie dziecka i oddanie go tuż po porodzie. „Brzuszek rośnie i szuka rodziny dla maluszka”, „Wynajmę brzuszek”, „Urodzę dziecko zdecydowanej parze”, „Pomogę parze bez dzieci ” – brzmią szokujące oferty. Są też ogłoszenia „zamawiających”, takie jak „zaadoptuję dziecko niechciane”. W anonsach otwarcie podawane są ceny za oddanie dziecka – od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Do zapłaty często dochodzi w momencie, gdy kobieta jest w ciąży. Kolejne kwoty przekazywane są pod pozorem udzielania pomocy materialnej, a całość należności finalizowana jest po przekazaniu dziecka.
Według szacunkowych ocen, w Polsce może dochodzić rocznie nawet do 2 tys. przypadków handlu dziećmi, przy około 3 tys. legalnych adopcji. O ogromnej skali procederu świadczyć może fakt, że jedna ze stron internetowych, gdzie znajdują się tego typu ogłoszenia, miała dziennie około 400 użytkowników, a w sumie odwiedziło ją ponad 1,4 mln osób.
Nielegalne adopcje zagraniczne
Część dzieci nielegalną drogą trafia za granicę. Głośny był przypadek mieszkanki Mysłowic, która sprzedała dziecko małżeństwu z Danii za 750 euro. Po urodzeniu dziecka, jeszcze będąc w szpitalu, złożyła niezgodne z prawdą oświadczenie, że Duńczyk jest ojcem dziecka. Na tej podstawie obcokrajowiec zarejestrował w urzędzie dziecko jako swoje i wywiózł za granicę.
Innym sposobem na „zalegalizowanie” handlu dzieckiem jest wprowadzenie w błąd sądu rodzinnego podczas postępowania o adopcję. Przestępczy proceder polega na ominięciu zasady, że tzw. adopcja ze wskazaniem jest możliwa jedynie na rzecz krewnych rodziców dziecka lub małżonka jednego z rodziców. Opłacona matka składa w szpitalu oświadczenie, że pozostawia dziecko pod opieką wskazanych osób. Sąd przekazuje im pieczę nad dzieckiem. Czyni to do czasu wydania orzeczenia w sprawie adopcji, kierując się potrzebą zapewnienia natychmiastowej opieki nad dzieckiem. A gdy dochodzi do postępowania adopcyjnego, sąd uznaje, że dziecko powinno zostać tam, gdzie jest, bo zdążyło zżyć się z opiekunami.
Koniec bulwersujących transakcji
Nowe regulacje uderzą w szarą strefę adopcyjną, przeciwdziałając ogromnemu ryzyku dla dzieci. Legalni rodzice adopcyjni są sprawdzani w państwowych ośrodkach, przechodzą szkolenia, muszą spełniać odpowiednie wymogi prawne i etyczne. W szarej strefie nie obowiązują natomiast żadne zasady, rządzi jedynie pieniądz. Nowe rozwiązania umożliwią skuteczne ściganie uczestników groźnego procederu. Będą też miały skutek prewencyjny. Surowe kary powinny odstraszyć od zawierania bulwersujących transakcji, w których dziecko jest „żywym towarem”.
Biuro Komunikacji i Promocji
Ministerstwo Sprawiedliwości
Zdjęcia (3)
- Ostatnia modyfikacja:
- 09.07.2019 15:13 Katarzyna Pochwat
- Pierwsza publikacja:
- 09.07.2019 15:13 Katarzyna Pochwat