W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

#PowiedzSprawdzam: Nie doktorat lecz chęć szczera? Nie, same chęci nie wystarczą, by mówić mądrze o 5G

03.09.2021

Przez kilka ostatnich lat tematy związane z telefonią komórkową stały się zagadnieniem mainstreamowym. Niestety intencją najbardziej zaangażowanych w tą materię osób nie jest promocja nowych technologii, wręcz przeciwnie. Środowiska aktywistów sprzeciwiających się wprowadzeniu sieci 5G do Polski poświęcają swoje zasoby ludzkie, jak również „intelektualne”, na bezkompromisową walkę z koniem trojańskim XXI wieku, czyli wieżami sieci telefonii komórkowej.

Element graficzny.

*Felieton inżynierów – zawiera opinie i oceny.


„Śmiercionośne PEM” okiem „wielokrotnie odznaczonego specjalisty”

Środowisko przeciwników sieci 5G bogate jest w osoby obwołujące się specjalistami z zakresu telefonii komórkowej, biofizyki, biochemii i wielu innych dziedzin nauki związanych ze „śmiercionośnym” wpływem pola elektromagnetycznego na ludzi i środowisko. Brakuje tylko wiedzy tajemnej i sztuk magicznych… Jedną z nowych person, które postanowiły podzielić się swoją specjalistyczną wiedzą naszemu społeczeństwu jest doktor Wojciech Jan Karwowski. Człowiek, który stał się celebrytą antyszczepionkowców po opublikowaniu filmu, w którym przestrzega przed używaniem masek ochronnych. Jak widać pan Karwowski jest człowiekiem renesansu. Wszechstronnie wykształconym i uzdolnionym naukowcem z tytułem doktora. Po dokładniejszym sprawdzeniu, jak się okazuje, pan doktor jest doktorem zarządzania. Swój tytuł naukowy uzyskał na Uniwersytecie w Phoenix i nigdy nie nostryfikował go w Polsce. Jednak na tym nie poprzestał. Postanowił uzyskać tytuł naukowy na Akademii Górniczo-Hutniczej, jednak do tej pory swojej rozprawy naukowej nie obronił.

Czy praca naukowa pana Karwowskiego ma jakikolwiek związek z telefonią komórkową? Oczywiście, że nie. Pan doktor otworzył przewód doktorski zatytułowany „Analiza możliwości wykorzystania podczerwieni jako metody obrazowania medycznego w celu badania efektywności działania naskórnych środków przeciwzapalnych”. Nie przeszkadza mu to jednak w umieszczaniu liter „dr” przed imieniem i nazwiskiem. Na stronie założonej przez niego fundacji, pan Karwowski chwali się wieloma osiągnięciami naukowymi, kontaktami w świecie naukowym oraz odznaczeniami i nagrodami, które uzyskał. Jest to ciekawy objaw mitomanii pana doktora, ponieważ już po wstępnej weryfikacji okazało się co następuje:

  • pan Karwowski twierdzi, że otrzymał „Medal Baracka Obamy” – takie odznaczenie nigdy nie istniało i nie istnieje (przynajmniej do momentu opublikowania niniejszego materiału);
  • pan Karwowski twierdzi, że otrzymał „Papieski Order Ordine della Croce d’Oro” – takie odznaczenie również nie istnieje. Być może, ktoś piszący biogram pana doktora źle skopiował nazwę odznaczenia „Ordine della Croce d’onore” czyli Krzyż Honorowy Księstwa Reuss-Gera. Jednak w kapitule również nikt nie kojarzy doktora;
  • pan Karwowski twierdzi, iż został uhonorowany nagrodą „Kryształowego Kolibra” przyznawaną przez Polskie Stowarzyszenie Diabetyków. Niestety, to również nie jest prawdą. Po kontakcie ze Stowarzyszeniem dowiedzieliśmy się, że „ktoś go tam kojarzy, ale Kryształowego Kolibra nigdy nie otrzymał”. Cóż – ani kryształu, ani kolibra… pech;
  • pan Karwowski twierdzi, iż jest „Kawalerem Orderu Św. Łazarza”. Takie odznaczenie również nie istnieje. Być może chodziło o „Order Świętego Księcia Łazarza” przyznawany królom i następcom tronu Królestwa Serbii i Królestwa Jugosławii. Jednak jak się okazuje, pan Karwowski nie jest członkiem rodziny królewskiej i spadkobiercą nieistniejącego już tronu, więc analogicznie takiego odznaczenia również nie otrzymał;
  • pan Karwowski twierdzi, iż jest „Kawalerem Orderu Świętego Stanisława”, jak można się domyślać, tam również o nim nie słyszano.

Wykład pełen teorii spiskowych

Rozbudowana biografia pana Wojciecha Jana Karwowskiego ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Jednak trzeba to oddać – jest konsekwentna.

Kilka tygodni temu pan Karwowski na swoim kanale w serwisie Youtube umieścił ponad godzinny „wykład” na temat zagrożeń związanych z technologią 5G. W trakcie monologu poinformował nas, że cyt. „Amerykański potentat farmaceutyczny „GlaxoSmith Kline” w porozumieniu i przy współpracy z „Google” tworzy chipy, które zostaną wszczepione populacji i będą sterowane zdalnie przez bliżej nieokreślone osoby.” W konsekwencji doprowadzi to do depopulacji za pomocą technologii komórkowej (chipy będą obsługiwane zdalnie, a jakże). Obrazując tę wizję, pan doktor zaproponował tezę, iż na wielkich zgromadzeniach publicznych, gdzie wszyscy są nieszczęśliwymi posiadaczami chipu, zdalnie sterująca kabała spowoduje, np. „sraczkę” (cytat) u protestujących. Ciekawa koncepcja.

Zdjęcie przedstawia zrzut ekranu z serwisu YouTube, na którym dr Wojciech Jan Karwowski tłumaczy "O co chodzi z technologią 5G".

Oczywiście technologia 5G ma to zdecydowanie ułatwić. Jednak, jak się okazuje, mikrochipy do łączności wykorzystują częstotliwości na dużo niższym poziomie. Jak wyjaśnia Rafał Pawlak z Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Łączności: Zazwyczaj wykorzystywane są bardzo niskie częstotliwości, np. 125 kHz czy też 134 kHz”. Gdzie więc kilkuset kilohercom do 5G.

Inną tezą wysnuwaną przez pana doktora, jest ta o rządach różnych państw, które pracują nad bronią 5G i 6G. Jak taka broń miałaby dokładnie wyglądać i co miałaby robić? Niestety tego z „wykładu” się nie dowiemy. Być może chodziło o broń mikorfalową Active Denial System. Działanie broni polega na emisji 1,5 metrowego strumienia fal milimetrowych. Urządzenie operuje na częstotliwości 94 GHz i miota strumień na maksymalną odległość 1000 metrów. Najwyższa częstotliwość jaka jest w tej chwili używana w sieci 5G to 3,6 GHz. Jak widać różnica częstotliwości jest ogromna. Dlatego też, maszty strzelające falami milimetrowymi o częstotliwości 94 GHz w przechodniów wydają się być mało prawdopodobne. Pomijając już wszelkie aspekty techniczne zasięgu 1000 m na częstotliwości 94 GHz.

I… jeszcze więcej fake newsów

W „wykładzie” musiała znaleźć się także korelacja wirusa SARS-CoV-2 z siecią 5G. Takiej okazji koincydencji nie sposób zaniedbać. Okazuje się bowiem, że oba te przypadki (COVID-19 i 5G) powodują podobne objawy chorobowe, np. skurcze łydek. Przypadek? Nie według mówcy.

Kolejny fake news, który pada podczas „wykładu” dotyczy tego, że obywatele Szwajcarii w narodowym referendum odrzucili pomysł rozbudowy sieci 5G. Jak się okazuje do takiego referendum nigdy nie doszło, ponieważ jego pomysłodawcy nie byli w stanie zebrać wymaganych 100 tysięcy podpisów, a rozbudowa sieci komórkowej piątej generacji trwa w Szwajcarii od jakiegoś czasu. Tego fake newsa obaliła Wanda Buk, była podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, która skontaktował się z rządem Szwajcarii. Oto jak całą sprawę opisał dziennikarz technologiczny Arkadiusz Dziermański: „Całe zamieszanie wynikło faktycznie z listu, które BAFU wysłała do szwajcarskich kantonów. Znajduje się w nim informacja o tym, jak należy postępować w przypadku budowy nadajników sieci 5G do czasu stworzenia wspomnianych nowych kryteriów bezpieczeństwa. Do czasu ich opracowania budowa sieci piątej generacji ma przebiegać niezmiennie, według dotychczasowych przepisów. Koniec końców – wszystko pozostaje bez zmian.

Jedną z ciekawszych koncepcji, która pada podczas „wykładu” jest ta dotycząca zmiany globalnych nawyków żywieniowych. Według pana Karwowskiego – fale milimetrowe pochodzące z infrastruktury sieci 5G powodują zmiany białek jakie przyswajamy. W konsekwencji po uruchomieniu nowej technologii będziemy się żywić papierem i plastikiem. Aby nadać swoim tezom wiarygodności, pan doktor cytował różnego rodzaju badania. Na wszelki wypadek nie rozróżniając promieniowania elektromagnetycznego na jonizujące i niejonizujące. Mantrą, jaka pojawiała się na każdym etapie „wykładu”, było bezsprzecznie szkodliwe promieniowanie elektromagnetyczne, które z definicji jest złe. Raporty były reasumowane w lakoniczny sposób: „promieniowanie elektromagnetyczne jest niebezpieczne i zabija”. Co dokładnie znajdowało się w przywoływanych przez niego raportach? Nie wiadomo. Zabrakło więc konkretnych argumentów i danych. Ale nie tylko. Zabrakło też jakże konstruktywnych propozycji pozbycia się naturalnego promieniowania elektromagnetycznego – aż chciałoby się odpowiedzieć: panie Karwowski, wyłączmy Słońce!

Autorytet naukowy a „Autorytet z Uniwersytetu Google” to nie to samo

W naszym niedawnym #PowiedzSprawdzam pisaliśmy o swego rodzaju kulcie jednostki. O wywyższaniu osób, które samozwańczo stawiają się w roli ekspertów i wysuwają tezy zaprzeczające consensusowi naukowemu. Wydaje się, że po raz kolejny mamy do czynienia z tego typu zabiegiem. Ludzie nieposiadający odpowiedniego wykształcenia, za to prezentujący wątpliwą biografię i osiągnięcia, przedstawiani są jako eksperci. Po raz kolejny prosimy o bardzo ostrożne podchodzenie do tego typu wywodów i ich twórców. Zaufanie powinno być wypracowane wiedzą i osiągnięciami. A nie kwiecistymi opowieściami na temat medali i odznaczeń, które nie istnieją. Jeżeli bezkrytycznie przyswajamy internetową dydaktykę, prowadzoną przez samozwańczego eksperta znad kuchennego stołu, narażamy się na niewiedzę. Niewiedza poprzez błędne przekonania prowadzi do błędnych decyzji. To wydaje się priorytetowym przesłaniem tego typu przedsięwzięć.

 


To nie pierwszy raz, gdy factcheckerzy muszą obalać rewelacje pana Karwowskiego. Jego twierdzenie dotyczące noszenia maseczek wziął na warsztat Demagog.


Sprostowanie:

W niniejszym artykule omyłkowo zamieszczono informację, że Wojciech Karwowski nie został odznaczony Krzyżem Zasługi z rąk Prezydenta RP. Niniejszym informujemy, że pan Wojciech Karwowski został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi „za zasługi w kształtowaniu patriotycznej postawy młodzieży, za rozwój i upowszechnianie turystyki i krajoznawstwa”. Za powyższą pomyłkę przepraszamy.

 

O projekcie

Projekt „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa" realizowany przez KPRM we współpracy z Instytutem Łączności - Państwowym Instytutem Badawczym w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa Działanie 3.4. Kampania ma na celu ma na celu zwiększenie świadomości Polaków w zakresie działania, wykorzystania, bezpieczeństwa i znaczenia mobilnych sieci telekomunikacyjnych, a tym samym usług (w tym publicznych) opartych o te sieci. W ramach projektu zrealizowane zostaną działania w następujących obszarach: walka z dezinformacją, edukacja, podstawy prawne procesu inwestycyjnego, bezpieczeństwo i jakość życia.

Wideo

{"register":{"columns":[]}}