#PowiedzSprawdzam: Podpalanie masztu to zły pomysł. Niechlubna rocznica pierwszego polskiego przypadku
21.05.2021
Za dwa dni przypada pierwsza rocznica podpalenia masztu sieci komórkowej jednego z krajowych operatorów. Po raz kolejny domorodni przeciwnicy nowych technologii postanowili pójść w ślady swoich doppelgangerów* z zagranicy i posunąć się do zniszczenia stacji BTS. Ofiarą padł maszt w Łodzi.
Felieton – zawiera opinie i oceny.
*Doppelganger istota fikcyjna, duch-bliźniak żyjącej osoby; czarny charakter, mający zdolność pojawiania się w dwóch miejscach jednocześnie.
Na całym świecie spłonęło kilkaset instalacji. Pełnej skali zniszczeń dokonywanych na wszelkie możliwe sposoby nie poznamy pewnie nigdy. To trend, który obserwujemy od kilku lat na całym świecie, ale prawdziwe apogeum przypadło na ubiegły rok. Środowiska stojące w opozycji do rozwoju infrastruktury komórkowej (często rozwoju w ogóle) nie ograniczają się do szeroko zakrojonych akcji dezinformacyjnych, skoncentrowanych w mediach społecznościowych. W skrajnych przypadkach aktywiści tego rodzaju inicjatyw dosłownie brali sprawy w swoje ręce. W ruch szły koktajle Mołotowa, pilarki, łomy, palniki. Straty? Co najmniej kilkadziesiąt uszkodzonych stacji tylko w Polsce.
Dokładnie 25 maja 2020 roku na Twitterze pojawiło się zdjęcie płonącej stacji BTS znajdującej się w Łodzi (sama stacja została zniszczona dwa dni wcześniej).
BTS-y i COVID19 – czy mają ze sobą coś wspólnego?
Styczeń 2020 roku. Miejsce akcji Londyn. Kamery monitoringu miejskiego rejestrują mężczyznę w czarnej bejsbolówce niosącego w ręce biały pojemnik. Mężczyzna podchodzi do masztu sieci komórkowej i wylewa zawartość pojemnika na jego podstawę. BTS staje w płomieniach. Podpalacz szybkim krokiem zmierza do swojego samochodu i odjeżdża z miejsca zdarzenia. To tylko jeden z przykładów tego, jak groźne potrafią być fake newsy dotyczące sieci 5G, bo od nich się zaczęło. A skończyło na fizycznych uszkodzeniach infrastruktury bez której nowoczesne społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować.
Od początku 2020 roku na całym świecie obserwujemy niebezpieczny trend ataków na maszty sieci komórkowych. Jaka jest geneza tego typu zachowań? Odpowiedź jest zdecydowanie nieskomplikowana, aczkolwiek niepoparta żadnym racjonalnym tokiem myślenia. Wielu przeciwników standardu sieci komórkowych piątej generacji, zwanego potocznie 5G, powiązało pandemię COVID19 z rozwojem nowej technologii. Już na początku pandemii, kiedy w chińskim Wuhan budowano szpital tymczasowy i wspierającą go infrastrukturę 5G, zwolennicy teorii spiskowych publikowali posty sugerujące związek pomiędzy BTS-ami i rozprzestrzeniającym się wirusem. Początek tej teorii datuje się na 22 stycznia 2020 roku od wywiadu z belgijskim lekarzem Krisem Van Kerckhovenem, który jako pierwszy powiązał sieci 5G z rodzącą się pandemią.
Według orędowników tego poglądu, progres technologiczny nie ma na celu ułatwienia nam codziennego funkcjonowania w cyfrowej rzeczywistości, a pozbawienie nas zdrowia i życia poprzez rozprzestrzenianie chorób za pomocą sieci komórkowej(!). Mimo, iż to właśnie Wielka Brytania wiedzie prym w tej niechlubnej statystyce (Brytyjczycy w samym tylko styczniu 2020 roku odnotowali 50 ataków na infrastrukturę komórkową i około 80 ataków na inżynierów serwisujących tego typu urządzenia) podobne ataki odnotowano również w Holandii, Belgii, Irlandii i na Cyprze.
„Spowiedź” podpalacza
Jesienią zeszłego roku policjanci z województwa świętokrzyskiego zatrzymali 33-letniego mieszkańca gminy Minów. Według śledczych mężczyzna miał podpalić cztery maszty telefonii komórkowej. Modus operandi sprawcy polegał na oblewaniu łatwopalną cieczą pomieszczeń technicznych i podłączanego do nich sprzętu, a następnie podłożeniu ognia. Zatrzymany podpalacz był już wcześniej karana za podobne przestępstwa. Jego zeszłoroczne eskapady spowodowały starty w wysokości 72 tysięcy złotych. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Sytuacja wydaje się dosyć nieskomplikowana. Piroman, który obrał sobie za cel BTS-y. Niestety ten wandalizm miał zdecydowanie głębsze podłoże. Kilka miesięcy po zatrzymaniu świętokrzyskiego podpalacza, na jednym z portali społecznościowych pojawił się obszerny post w którym pewien mężczyzna opisuje batalię z masztami. Z treści postu wynikało, że opisujący swoje przygody „społecznik” został zatrzymany i tymczasowo aresztowany na trzy miesiące za podpalenie trzech BTS-ów. Zbieg okoliczności? Na profilu internauty zawarta została informacja, iż jest dumnym mieszkańcem ziemi świętokrzyskiej. W trakcie swojej „spowiedzi” podpalacz nie zaprzeczał temu, że dokonał podpaleń. Wręcz przeciwnie, wysunął hipotezę, iż było to działanie prospołeczne. Postępowanie w jego sprawie miało zostać umorzone ze względu na niepoczytalność. Jak sam twierdzi biegłym psychiatrom przedstawił swoje „poglądy na temat kontroli populacji za pomocą sieci komórkowych”.
Wśród haseł walki z depopulacją pojawiły się takie skróty jak NWO, Agenda 2030 i MK Ultra. Są to ulubione odniesienia środowisk antykomórkowych. Mężczyzna stwierdził, że jego ideologia została zakwalifikowana przez biegłych jako schizofrenia. Dzięki temu uniknął on jakiejkolwiek odpowiedzialności. Mimo kilkumiesięcznego pobytu w areszcie śledczym, autor tylko umocnił się w przekonaniu, że to co zrobił było odpowiedzialne i społecznie pożyteczne. Po uniknięciu kary w dalszym ciągu chce walczyć z operatorami sieci i ich infrastrukturą. Miejmy nadzieję, że ten Don Kichot od BTS-ów nie znajdzie wielu naśladowców.
Trudno powiedzieć czy twórca postu i podpalacz to jedna i ta sama osoba. Jednak tak doskonała znajomość faktów związanych z podpaleniami nie może być przypadkowa. Ta historia może posłużyć za książkowy przykład skrajnej nieodpowiedzialności inspirowanej błędnym przekonaniem na temat tego czym jest telefonia komórkowa. Niestety nie jest to odosobniony przypadek. W zeszłym roku doszło do co najmniej kilkudziesięciu uszkodzeń infrastruktury telekomunikacyjnej. Jako społeczeństwo musimy zrobić wszystko, aby odwrócić ten niebezpieczny trend. Paraliż telekomunikacyjny jest prostą drogą do paraliżu społeczno-gospodarczego.
Niszczą co popadnie
Podpalenia nie są jednak jedyną formą wandalizmu, jaką obrali sobie przeciwnicy telefonii komórkowej. Firmy zajmujące się serwisowaniem tego typu infrastruktury, co jakiś czas dostarczają materiałów na to, w jaki sposób działają osoby trudniące się tym procederem. Od uszkodzonych ogrodzeń wokół stacji bazowych, przez przecięte kable po zdemolowane rozdzielnice elektryczne. Tak wyglądają miejsca, które napotykają technicy w swojej codziennej pracy. Być może nie są to tak destrukcyjne i widowiskowe formy uszkodzeń jak podpalenie, jednak wymagają dużego nakładu pracy i środków, aby doprowadzić BTS do stanu pierwotnego. Największym problemem nie jest jednak wiązka przewodów elektrycznych, które trzeba wymienić. Wielogodzinne utrudnienia lub całkowity brak zasięgu sieci mogą nieść za sobą prawdziwie niebezpieczne konsekwencje (np. nie wezwiesz karetki ani straży pożarnej).
Prawdziwe zagrożenie dla ludzi i mienia
Wielu z nas może nie zdawać sobie sprawy z tego, jak ważne jest niezakłócone funkcjonowanie infrastruktury komórkowej. Jednak w dobie pandemii, kiedy technologia uratowała wiele miejsc pracy i umożliwiła kontynuowanie nauki w sposób zdalny, zrozumieliśmy, że egzystujemy w zupełnie nowej rzeczywistości.
Nigdy wcześniej nie mieliśmy możliwości przeniesienia swego szeroko pojętego życia w realia cyfrowe, tak jak dzieje się to dzisiaj. Aby brać udział w tej rewolucji musimy polegać na sprawności operatorów umożliwiających nam wirtualną egzystencję. Bez dostępu do szybkiego łącza, nie możemy wykorzystać potencjału ludzkiego i gospodarczego, jaki drzemie w naszym społeczeństwie. Ale nie utrata miejsc pracy jest najbardziej niepokojąca. Krajowe służby ratunkowe korzystają z tej samej infrastruktury, która umożliwia nam oglądanie ulubionego serialu w serwisie streamingowym.
Uszkodzenie nawet jednej stacji bazowej, naraża wiele tysięcy osób na niebezpieczeństwo. Wyobraźmy sobie sytuację, w której potrzebujemy natychmiastowej pomocy. Wybieramy numer 112 i jedyne co słyszymy ze słuchawki naszego telefonu to komunikat: „Twoje połączenie nie może być zrealizowane”. Jest to scenariusz wprost z apokaliptycznych wizji hollywoodzkich producentów. Jednak działania środowisk rozsiewających fake newsy mogą zdecydowanie zbliżyć nas do takiej rzeczywistości. Zapewne niewielu z nas wie, ale jeden maszt komórkowy w danej chwili może obsłużyć w tym samym czasie 700 abonentów chcących wykonać połączenie telefoniczne. Jeżeli dochodzi do jego uszkodzenia, pozbawiamy te kilkaset osób nie tylko możliwości wykonania telefonu do członka rodziny czy pracodawcy. Uniemożliwiamy abonentom połączenie z numerem alarmowym i wezwanie pomocy w sytuacjach, gdzie każda minuta ma ogromne znaczenie. Pisząc o minutach powiedzmy sobie jasno, infrastruktura komórkowa to bardzo zaawansowana technologia. Naprawienie uszkodzonego okablowania masztu może trwać nawet 7 dni. Podpalenie masztu to już inna półka. BTS w Łodzi został przywrócony do użytku dopiero po 17 dniach. Myślę, że większość z nas nie wyobraża sobie kilku godzin zakłóconego dostępu do sieci. Dni albo tygodnie… to kompletna komunikacyjna abstrakcja.
Długie ramię sprawiedliwości
Każde przestępstwo jest społecznie szkodliwe. Jednak i tutaj ma zastosowanie dobrze nam znany relatywizm. Samo uszkodzenie masztu sieci komórkowej jest uciążliwe dla operatora, który musi poświęcić środki finansowe i kapitał ludzki na jego naprawę. Jednak największy koszt poniesiemy my.
Wcześniej wspomniane zagrożenia związane z paraliżem telekomunikacyjnym dzielą się na te, które możemy określić materialnie, jak również na takie, których nie da się policzyć w złotówkach. Być może stwierdzenie „życie ludzkie jest bezcenne” wielu z nas uznaje za trywializm. Jednak stając w sytuacji, kiedy to nasze życie lub życie naszych bliskich jest zagrożone, perspektywa staje się zgoła odmienna. Dlatego Polska Izba Informatyki i Technologii przy udziale operatorów skierowała apel do organów ścigania o bezkompromisowe wykrywanie i karanie przestępców niszczących infrastrukturę sieci komórkowych, jak również nawołujących do tego typu aktów.
Przypomnijmy, że każda osoba, która zabiera, niszczy, uszkadza lub czyni niezdatnym do użytku element wchodzący w skład sieci telekomunikacyjnej, odpowiada karnie na podstawie artykułu 254a Kodeksu karnego. Takie przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do 8 lat.
Masz wątpliwości – obserwuj nasz projekt w sieci
Nieuzasadniony strach przed nowymi technologiami jest wpisany w ewolucje naszego gatunku. Właśnie takie uprzedzenia prowadzą do irracjonalnych zachowań, które w konsekwencji mogą spowodować wiele niebezpiecznych sytuacji. W celu podniesienia społecznej świadomości na temat funkcjonowania sieci komórkowych powstał projekt „Sprawna telekomunikacja mobilna, jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa”. W trakcie trwania projektu przeciwstawimy destrukcyjną i niebezpieczną retorykę fake newsów faktom i dowodom naukowym. Nie będziemy odwoływać się do emocji, które często prowadzą do złych decyzji. Zaufamy inteligencji i krytycznemu myśleniu wszystkich odbiorców i pozwolimy im na podjęcie wyedukowanych decyzji w kontekście rozwoju technologii mobilnych.
O projekcie
Projekt „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa" realizowany przez KPRM we współpracy z Instytutem Łączności - Państwowym Instytutem Badawczym w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa Działanie 3.4. Kampania ma na celu zwiększenie świadomości Polaków w zakresie działania, wykorzystania, bezpieczeństwa i znaczenia mobilnych sieci telekomunikacyjnych, a tym samym usług (w tym publicznych) opartych o te sieci. W ramach projektu zrealizowane zostaną działania w następujących obszarach: walka z dezinformacją, edukacja, podstawy prawne procesu inwestycyjnego, bezpieczeństwo i jakość życia.