Dzieciaki w pułapce
13.05.2021
Wśród wielu zdarzeń, do których doszło w maju 2021 r. szczególnie bulwersujące są te z udziałem dzieci. Kilka dni temu, wrocławscy strażacy zostali wezwani do groźnego wypadku z udziałem 12 – letniej dziewczynki. Służba dyżurna otrzymała zawiadomienie w tej sprawie w godzinach wieczornych (19.22), a pięć minut później na miejscu były pierwsze strażackie zastępy.
Jak się okazało dziewczynka w trakcie zabawy wpadła do opuszczonego szybu elewatora zbożowego i leżała na głębokości około 15 metrów. Na podstawie rozpoznania ustalono, że poszkodowana m.in. nie ma czucia w kończynach dolnych i odczuwa ból kręgosłupa. Strażacy zwrócili też uwagę, że dziecko leży na brzuchu i ma nienaturalnie wykrzywione nogi. Uznano, że ze względu na stan zdrowia i charakter odniesionych obrażeń, ewakuacja dziewczynki jest możliwa tylko z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu wysokościowego.
Po przybyciu grupy wysokościowej z JRG – 9, do dziewczynki zjechało dwóch strażaków ratowników PSP. Okazało się, że poszkodowana ma złamaną kość udową z przemieszczeniem. Przy użyciu szyn Kramera wykonano stabilizację kończyny i przygotowano dziewczynkę do ewakuacji na noszach koszowych. Ze względu na trudne warunki techniczne – wąska i niebezpieczna klatka schodowa, poszkodowaną ewakuowano za pomocą sprzętu wysokościowego wraz z użyciem technik alpinistycznych. Akcja została zakończona kilka minut po godz. 22.00.
Również 12 lat ma Alan z Kamiennej Góry, który także w maju wspiął się na słup energetyczny, a następnie chwycił rękoma za przewód. Także w tym zdarzeniu z 10 maja 2021 r. interweniowali strażacy, którzy ewakuowali poszkodowanego. Z tym, że w tym przypadku ewakuację przeprowadzono z wysokości na ziemię. Informowaliśmy o tym zdarzeniu, a dziś można tylko uzupełnić, że chłopiec jest już po kilku operacjach i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Podobnie operacje przechodzi dziewczynka, która wpadła do elewatora.
Do kolejnego groźnego zdarzenia z udziałem dziecka doszło 12 maja 2021 r. w centrum Wrocławia. Kilkuletni rowerzysta wjechał pod nadjeżdżający tramwaj. Tuż za chłopcem jechała na rowerze jego matka. Niestety, nie zdążyła ostrzec syna przed niebezpieczeństwem. Na szczęście refleksem wykazał się motorniczy, który zdążył wyhamować pojazd. Tym razem skończyło się więc na strachu i stwierdzeniu, że było dużo szczęścia w nieszczęściu. Ale przecież często jest całkiem inaczej.
Tekst Lech Lewandowski Fot. st. kpt. Michał Poterek.