"Piorunujące" uderzenie
To miał być rodzinny niedzielny spacer. Siedem osób - troje dorosłych i czworo dzieci, w tym noworodek, spacerowało po parku w Węglińcu pow. zgorzelecki. Nagle zaczęło padać, a po chwili także grzmieć. Dość niespodziewana burza to nic szczególnego. Trzeba tylko szybko się gdzieś schronić. Tak jest na ogół. Tym razem jednak rodzina nie zdążyła oddalić się w bezpieczne miejsce. Nagle bowiem obok grupy spacerowiczów rozległ się huk. Uderzenie pioruna było tak silne, że wszyscy upadli na ziemię.
Była godz. 17.16, kiedy służba dyżurna Stanowiska Kierowania KP PSP w Zgorzelcu odebrała informację o zdarzeniu związanym z wyładowaniem atmosferycznym. Jak wykazało rozpoznanie poszkodowani po chwili sami się podnieśli i znajdują się w pobliskim budynku mieszkalnym. Co najważniejsze, wszyscy żyją, aczkolwiek część z nich odniosła urazy.
Do zdarzenia zadysponowano 15 strażaków PSP i OSP. Na miejscu, w trakcie dalszego rozpoznania ustalono, że 60 - letnia kobieta ma widoczne oparzenia na nodze, pachwinie oraz brzuchu. 29 – letnia kobieta ma poparzone nogi, a 39 – letni mężczyzna uskarża się na ból w klatce piersiowej. Natomiast trójka dzieci nie doznała żadnych obrażeń. Wszyscy poszkodowani są przytomni i kontaktowi. Strażacy udzielili im kwalifikowanej pierwszej pomocy.M.in. 60 – letniej kobiecie założono opatrunek żelowy, a dzieciom udzielono wsparcia psychicznego. Po przybyciu ZRM wszystkich poszkodowanych zabrano do szpitala.
Gwałtowne burze, połączone z silnymi wyładowaniami atmosferycznymi i poważnymi szkodami, to w warunkach zmian klimatycznych zdarzenia coraz częstsze. Na przykład 21 czerwca tego roku, podczas kolejnego frontu burzowego, strażacy KP PSP Polkowice wyjeżdżali ponad osiemdziesiąt razy do zdarzeń związanych z usuwaniem szkód po przejściu huraganu. Przede wszystkim są to pożary wywołane przez uderzenia piorunów w domy, a także zniszczone samochody i powalone drzewa.
30 lipca 2021 r. z szybkością 90 km/godz. dotarł nad Dolny Śląsk Huragan Dennis. Strażacy wyjeżdżali do akcji ponad 60 razy. Rozległe uszkodzenia spowodował niedawny huragan, który rozszalał się nad Sycowem pow. oleśnicki. Tym razem nikt od wyładowań atmosferycznych nie ucierpiał, ale jak wskazują specjaliści piorun może nas dosięgnąć zupełnie niespodziewanie, jak to było np. w parku w Węglińcu. Natomiast najczęściej pioruny rażą osoby wędrujące po górach. W sierpniu 2019 r. w polskich Tatrach grupa turystów znajdująca się na Giewoncie została rażona piorunem. Zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Natomiast rany odniosło ponad 100 osób. Jest też wiele innych przykładów, bo piorun może dopaść swoją ofiarę w rozmaitych okolicznościach. Są wśród nich m.in. dominikanin, który podczas burzy jechał na rowerze. Jest kobieta zbierająca w lesie borówki, a także 16 – latek, który zabezpieczał rajd samochodowy.
Powraca też pytanie jak uchronić się przed uderzeniem pioruna. Ratownicy PSP przypominają, że jeżeli znajdujemy się podczas burzy na otwartej przestrzeni, to nie wolno ani stawać pod drzewem, ani też kłaść się plackiem na ziemi. Trzeba przykucnąć i złączyć stopy. Należy też unikać trzymania się przedmiotów metalowych np. w górach łańcucha. Przed uderzeniem pioruna nie chroni też parasolka. Wręcz przeciwnie, jest to dodatkowe zagrożenie, ponieważ parasolka jest dobrym przewodnikiem elektryczności. Podobnie podczas burzy z wyładowaniami należy unikać wody np. wdepnięcia w kałużę.
Jak pokazują statystyki liczba osób porażonych od pioruna systematycznie się zmniejsza. W większości przypadków skutkiem są doznane obrażenia, rzadziej śmierć. Natomiast wśród osób, które przeżyły uderzenie pioruna, wiele przez długie lata odczuwa negatywne zdrowotne skutki tego zdarzenia.
Tekst Lech Lewandowski. Fot.arch.