W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.

Patron Szkoły

Na zdjęciu po prawej stronie umieszczony jest pomnik Antoniego Kenara - Patrona Szkoły. Popiersie, rzeźba z brązu mieści się obok budynku Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych od ulicy Za Strugiem, Pomnik wykonany wg projektu rzeźby archiwalnej szkoły.
Realizacja: prof. Stanisław Słonina wraz ze studentami ASP w Warszawie. Odlew: adj. Adam Matejkowski. Fot. Kacper Lendecki.

Antoni Kenar urodził się w 1906 roku w Iwoniczu, gdzie ukończył szkołę ludową. W 1921 r. wysłano go do Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem. W drugiej klasie był świadkiem objęcia szkoły przez Karola Stryjeńskiego, który wprowadził radykalne zmiany organizacji, stylu i metod nauczania. Stryjeński stał się opiekunem i nauczycielem Kenara, a ten wraz z Marianem Wnukiem - jego ulubionymi uczniami. Wspólną pasją mistrza i Antoniego było taternictwo i miłość do góralszczyzny. „Świadomość artystyczna Kenara kształtowała się w atmosferze kultu klasycyzmu i formy prymitywizmu, sztuki ludowej, archaizmu, talentu i kreacjonizmu; humanistycznych treści i funkcjonalnej celowości rzemiosła artystycznego. We własnej twórczości, obejmującej oprócz rzeźby i sztuki użytkowej także rysunek i malarstwo, łączył nowoczesne rozumienie formy plastycznej z przywiązaniem do rodzimej sztuki ludowej” (Halina Kenar Od zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego do Szkoły Kenara). Widać to już w najwcześniejszych, szkolnych pracach, takich jak Góral z workiem, Janosik z wiewiórką. Zrozumienie właściwości tworzywa i narzędzia oraz doskonałe opanowanie rzemiosła, widoczne już we wczesnych dziełach, cechują całą późniejszą twórczość rzeźbiarską Kenara, który z równą swobodą rzeźbił w drewnie, kamieniu, modelował w glinie i gipsie, jak też wykonywał rzeźby w metalu.

Okres poszukiwań i kształtowania własnego oblicza artystycznego trwał u Kenara długo, aż do 1940. Forma jego prac, choć nigdy nie pozbawiona związków z naturą, stawała się stopniowo bardziej abstrakcyjna: silnie zgeometryzowana w przysadzistej i statycznej rzeźbie Kobiecość (drewno 1956), wydłużona i gruzłowata w Babie z bornią (1956-1958, gips), najsilniej uproszczona w ekspresyjnym Frasobliwym (ceramika, 1957).

Artysta podejmował liczne prace związane ze sztuką użytkową (snycerkę, metaloplastykę, ceramikę), np.: elementy wystroju wnętrza restauracji w schronisku na Gubałówce, wśród nich boazeria i drewniana kolumna oraz ceramika (1938); modrzewiowa krata w Starym Kościele w Zakopanem (1948).

Kenar wykonywał też rysunki ołówkiem i tuszem, głównie pejzaże (z Zakopanego, Iwonicza i Francji), kompozycje figuralne, często rodzajowe, szkice do rzeźby i projekty prac dekoracyjnych. Wszystkie cechuje swoboda w prowadzeniu kreski oraz śmiałość układów kompozycyjnych.
Artysta brał udział w wystawach w Wenecji, Warszawie, Los Angeles, Paryżu, Londynie, Wrocławiu, Zakopanem, Krakowie, Berlinie, New Delhi, Genewie, Mediolanie, Kairze, Aleksandrii, Damaszku i Bagdadzie. Kenar zdobył liczne nagrody i wyróżnienia zarówno w kraju, jaki i za granicą (1932 - wyróżnienie na wystawie olimpijskiej w Los Angeles za rzeźbę Hokej, 1952 - III nagroda na I ogólnopolskiej wystawie architektury wnętrz i sztuki dekoracyjnej, 1957 - medal srebrny na Triennale w Mediolanie). W 1955 r. uzyskał Wyróżnienie Państwowe za twórczość rzeźbiarską i zasługi dydaktyczne. W 1958 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Sztuka była dla niego miłością: „Człowiek jest stworzony do działania, a rzeźba do wyrażania, człowiek kocha, a rzeźbę trzeba kochać”.

Wykształcenie w Akademii Warszawskiej sprzyjało uprawianiu sztuki użytkowej. W przeciwieństwie do wielu współczesnych mu artystów, którzy motywami folklorystycznymi jedynie zdobili „cywilizowane” całości, Kenar potrafił wczuć się w ducha tradycji ludowej, co przyniosło mu uznanie i nagrody w licznych konkursach plastycznych. Dla nas, korzystających ze spuścizny Kenara, najważniejsza jest jego miłość do uczniów, pasja pedagoga, którą odkrył w sobie w 1938 r., kiedy został zaangażowany przez Mariana Wimmera do pracy w zakopiańskiej szkole. Niedługo później był zmuszony porzucić pracę w Szkole Przemysłu Drzewnego, która od marca 1940 została przemianowana na Berufsfachschule fur Goralische Volkskunst. Prawie całą okupację spędził w Warszawie, pracując w ogniskach dla dzieci. „W czasie wojny uczyłem dzieci rysować w Warszawie, ani razu nie wystrzeliłem, produkowałem naboje kultury, w którą zresztą nie wierzę. Wierzę w twórczość, a to nie ma nic wspólnego z kulturą”. W czasie powstania warszawskiego zostaje wywieziony do obozu pracy w Oberhausen i Essen, gdzie zachorował na gruźlicę kolana. Po wyzwoleniu w 1945 przedostał się do Francji. Wojna nie złamała go ani nie zniszczyła jego wiary w wartości ludzkie, lecz wytworzyła w nim silne poczucie więzi społecznej z narodem. „Swoboda, z jaką poruszał się w świecie form, wyrażała się nie w szukaniu własnego stylu, ale w zrywaniu z każdym niebezpieczeństwem zastygania w formułach. Wierzył i twierdził, że (...) <>,<>. Tak pojęty kreacjonizm przeniósł artysta na pedagogikę” (Halina Kenar). W 1947 otrzymuje od dyrektora Departamentu Szkolnictwa Artystycznego w Ministerstwie Oświaty propozycję odtworzenia i prowadzenia dawnej Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem. Kenar został kierownikiem działu rzeźby, a na dyrektora szkoły powołano jego żonę Halinę.

„Twórczość pedagogiczna jest zjawiskiem tak rzadkim i wyjątkowym, że już za życia Kenara powstała legenda, która podkreślała integralność jego osoby i pedagogiki, nazywając zakopiańskie Liceum <>”(Halina Kenar). Artysta zdawał sobie sprawę z tego, że taka legenda deformuje i zaciemnia prawdziwość obrazu, prosząc przyjaciół: „Tylko nie róbcie ze mnie, broń Boże, Sabały ani <<świętego>>, bo sprawy, o które walczę, są realne”.

Kenar nie chciał wypuszczać ze szkoły gotowych artystów, pragnął jedynie zaszczepić w uczniach miłość do sztuki, otworzyć im możliwości dalszego rozwoju. Idee, którymi się kierował, najlepiej ujmują jego własne słowa: „Nie uczymy konkretnej produkcji w takim czy innym zakresie, nie wdrażamy ucznia w arkana techniki rzeźbiarskiej, unikamy poprawności - celem szkoły jest wychowanie człowieka-rzeźbiarza przez rozbudzenie w nim namiętności rzeźbiarskich i potrzeby ciągłego rozwoju osobowości i fachowości. Nasz uczeń wychodzi ze szkoły w wieku 18-19 lat. Rozwojem jego kieruje nauczyciel udzielający się swoim doświadczeniem, swoją postawą artystyczną i pasją zawodową”. „W wychowaniu młodych nie jest konieczne stosowanie przykrej dyscypliny, o ile sprawa nie idzie wbrew ich naturze, o ile się ich wychowuje dla ich przyszłości, a nie na ich własnych dziadków. Co mamy innego do zrobienia, jak nie pomóc im budować ich przyszłość? (...) Moim zadaniem jest dmuchać z całej siły w każdą iskrę powierzoną mojej opiece”. „Szkoła to nie jest muzeum dorobku ludzkości w sztuce - szkoła przez żywych ludzi przekazuje dotychczasowe zdobycze rożnych ludzi”. „Osobie w szkole trzeba dać jakąś wiedzę - ale należy jej też zostawić trochę wątpliwości…”. „Byłbym daleki od roli, jaką mam w kształceniu Was, jeżeli bym żądał od Was, żebyście myśleli tak jak ja”.
Wyjazd Kenara do Warszawy na operację niegojącego się kolana odbył się zimą i przy takiej gołoledzi, że żaden pojazd nie mógł podjechać pod jego dom. Uczniowie zrobili więc lektykę w której przenieśli profesora do pociągu. Postawa młodzieży świadczyła o ich wielkim przywiązaniu do nauczyciela. Uczniowie przychodzili do Kenara ze wszystkimi, nawet najintymniejszymi problemami: „namawiają mnie do ORMO, czy wstąpić?”, „przepraszam, ale musiałem się ożenić”, „co robić, ale mam dwóję z francuskiego”.
„W rozmowie z profesorem Kenarem nie czuło się tej wyższości, jaka istnieje pomiędzy profesorem a uczniem, ale czuło się jakoś swobodnie i zawsze wesoło” (Władysław Czyszczoń).

„Byłem przekonany, że Kenar to człowiek, który nie pozwoli, by komuś działa się krzywda… Wierzył w każdego i oceniał, że jest w każdym człowieku coś dobrego” (Bronisław Pawlikowski).
Atmosfera wzajemnego zaufania i wspólnoty w pracy była najcenniejszą wartością szkoły i potrafiła w niej przetrwać przez długie lata, aż do dziś.

W 1954 r. Kenar został Dyrektorem Liceum Technik Plastycznych. Prace jego uczniów, wystawione w 1956 r. w Berlinie, wywołały zainteresowanie nie tylko pedagogów, ale też ogółu artystów i spotkały się z wielkim uznaniem. Wraz z PLTP wziął udział w XXVIII Biennale w Wenecji, szkoła otrzymała srebrny medal. Ponadto uczniowie Kenara brali udział w Triennalach w Mediolanie (1957) i wystawie w Lund (1956, Szwecja).

Kenar przekazywał uczniom całą swoją wiedzę i doświadczenie, jednocześnie oczekując od nich całkowitego poświęcenia się twórczości. „Nauka - nauczyciel, uczeń i kolektyw. Aktywny udział w zdobywaniu wiedzy. Tyle wyniesiecie, ile wypracujecie. Komu będzie trudno, temu pomożemy. Komu się nie będzie chciało - wylejemy paść krowy”. Profesor zmuszał do myślenia, nie pozwalał popadać w schematy, twierdził, ze każda praca jest nową przygodą, niespodziewanym przeżyciem twórczym, kreującym zarówno dzieło, jak i osobowość. „Rzeźbcie drewno, a nie ludzi, a jeżeli już ludzi, to nie ręce i nogi, lecz ludzkie sprawy w drewnie. Drewno powinno zostać drewnem, lecz ukształtowanym w ramach jego właściwości: jego masa zostaje podzielona - wyraża rytm myśli człowieka, zaprofilowana - wyraża ludzkie marzenia, współdziała z przestrzenią - wyraża stosunek człowieka do świata, kąpie się w świetle i cieniu - mówi o dniach i nocach samotności artysty”.
Antoni Kenar zmarł przedwcześnie 19 lutego 1959 r. Został pochowany na Starym Cmentarzu w Zakopanem. Na jego pogrzeb „przyjechali prawie wszyscy absolwenci szkoły. Ciasno otoczyli grób otwarty. Tłum zwielokrotniali młodzi. Jeszcze uczniowie. Oni byli wielką Jego miłością” (Tadeusz Brzozowski).

„Jestem kenarowcem” - to brzmi dumnie. Jako uczniowie Szkoły imienia Antoniego Kenara jesteśmy zobowiązani kontynuować tradycję wspólnoty opartej na wzajemnym zaufaniu, rozwijaniu wrażliwości i inwencji twórczej.

„Myślcie - to jest wszystko, czego chcę Was nauczyć. Sądźcie, róbcie błędy, wybierajcie, rozróżniajcie, przeżywajcie wzloty i rozczarowania, szarpcie się w rozterkach - a nauczycie się myśleć. Kiedy zrozumiecie, że MYŚLEĆ - to jest więcej niż WIEDZIEĆ, że to jest PRZEŻYĆ, CZUĆ, ROZUMIEĆ, TWORZYĆ - to myślenie nie będzie Wam sprawiało przykrości, będzie Was pasjonowało. Myślenie jest w dużej mierze buntem przeciw ustalonym pojęciom, porządkom i poglądom. Trzeba myśleć - wtedy się żyje na własny rachunek - bezmyślność jest równocześnie bezczuciem” (Antoni Kenar).

 

Opracowała Barbara Mateja, uczennica  klasy I Liceum Plastycznego (2010 r.) na podstawie:

Halina Kenarowa, Od zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego do Szkoły Kenara, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978;
Urszula Kenar, Antoni Kenar 1906 - 1959, Biblioteka Narodowa, Warszawa 2007;
Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających, pod red. J. Maurin-Białostockiej i J. Derwojeda, Ossolineum, 1979.

Zdjęcia (2)

{"register":{"columns":[]}}