W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.

Małopolskie Forum Młodych Twórców 2014

Podsumowanie Sesji Inauguracyjnej

Sesja „Artysta w przestrzeni dawnych miast Małopolski” inaugurująca festiwal „Dźwięki w czasie i przestrzeni” skłoniła nas do refleksji, że wszystko się zmienia – kiedyś burzyliśmy, dziś budujemy. Kiedyś miasto budziło ducha polskości, dziś ma być przede wszystkim miastem transkulturowym. Jedno się nie zmieniło – miasto zawsze było ważną przestrzenią, artefaktem samym w sobie. Ale trzeba sobie uzmysłowić, że to my tworzymy to miejsce, jego dźwięki, kolory, kształty. Musimy mieć zatem odwagę, aby je kreować, oddziaływać na nie, walczyć o nie.

Prof. Franciszek Ziejka nazwał XIX-wieczny Kraków duchową stolicą Polaków, matecznikiem Polski, jako że przestrzeń miasta może być manifestem polskości: „oto tu wszystko jest Polską”. Czas XIX wieku był okresem manifestacji patriotycznych, między innymi podczas pochówków Wielkich Polaków. To miasto historii zaklętej w tych murach, które stoją i tych, których już nie ma. Tej historii podporządkowana była kultura.

Mgr Dorota Jędruch z Muzeum Narodowego w prelekcji „Architektura miasta w kontekście kultury” mówiła o tym, że miasto, stając się miejscem społecznym, dedykowane jest kulturze. Współczesne miasto ze swoimi muzeami, salami koncertowymi, a nawet dworcami spełnia funkcję teatru, podobnie jak kiedyś kościół. Ale miasto – spektakl na drugim biegunie ma swoje miasto biedy.

Ta wspólna przestrzeń, budowana wokół kultury, rewitalizuje miasto. Ale ma to także swoje negatywne konsekwencje, jak np. gentryfikacja, czyli zmiana charakteru danej części miasta w strefę zdominowaną przez ludzi o wysokim statusie materialnym, wypierających rdzennych mieszkańców danego obszaru. Współczesne miasto jest transkulturowe, skupiające różne narodowości, grupy etniczne, ale nie jest to zjawisko nowe, gdyż jego początki obserwujemy w XIX wieku.

Dr Monika Kulesza-Gierat z KUL-u, mówiąc o „Przestrzeni miasta w sztuce i literaturze”, zwracała uwagę na to, że miasto funkcjonuje zarówno w sztuce wysokiej, jak i niskiej, a więc także w grze komputerowej, na tapecie. Jest żywym organizmem, generującym inny tryb życia. Jednymi z symboli tego miejsca są graffiti czy street-art, jako współczesny wyraz sztuki miejskiej.

Mgr sztuki, artysta rzeźbiarz Andrzej Pasoń z Katolickiego Liceum Plastycznego w Nowym Sączu zwrócił się do młodych z pewnym apelem, mówiąc im o powołaniu i odpowiedzialności, a nam, dorosłym, przypomniał o obowiązku inspirowania i ukazywania tego, co było i tego, co może być. Bo to młodzi mają przeobrazić kiedyś naszą codzienność, zwłaszcza artyści, odpowiedzialni w pewnym sensie za resztę społeczeństwa. Nie pozwolił im jednak izolować się w kręgu sztuki, bo artysta nie funkcjonuje tylko w momencie aktu twórczego. To ktoś, kto ma większą odwagę, trochę inaczej słyszy, trochę inaczej widzi, dlatego powinien kształtować gusta innych.

Dr Piotr Winskowski z Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej mówił o architekturze jako sztuce przestrzeni i czasu. Powołując się na słowa Petera Cumtora z książki pt. „Myślenie architekturą” podkreślał, że dzieło architektoniczne ma swój kształt, dźwięk, chociaż trzeba też dbać o ciszę, która jest warunkiem dobrego słuchania. Są miasta monotonne i miasta chaotyczne, Kraków zaś ma swoją równowagę. Człowiek w tej przestrzeni zawsze zostawia po sobie jakiś ślad, nawet w postaci... brudu na ścianie.

Architekt przywołał wiele przykładów „architektonicznego oszustwa”, kiedy to budynek coś udaje. Z zewnątrz neogotyk, a w środku mieszkanie Dulskiej, fasada pałacowa, a wewnątrz kamienica czynszowa. Najciekawsze było jednak porównanie XIX-wiecznych Sukiennic do patchworku...

Mgr Lidia Kućmierz, nauczycielka historii muzyki w naszej szkole, przeniosła nas do średniowiecznego i renesansowego Krakowa, za pomocą dźwięków właśnie. Otóż kiedyś muzyka pełniła w tej przestrzeni funkcję użytkową wokół życia dworu, kościoła, rynku. Pełniła też funkcję liturgiczną, jak chociażby chorał gregoriański. I tylko smutno się jakoś zrobiło na wieść, że w XVI wieku każdy mieszczanin miał w domu lutnię, a zakupom w Sukiennicach towarzyszyli waganci, dźwięk liry. I tylko hejnał się nie zmienił, choć jego funkcja - owszem.

{"register":{"columns":[]}}