Wywiad z Zastępcą Prokuratora Generalnego Michałem Ostrowskim
24.01.2024
„Decyzja nie była łatwa (o doniesieniu do prokuratury ws. Adama Bodnara - red.), ale została podjęta jednomyślnie. Uznaliśmy, ze trzeba działać. Wszyscy, czytając pismo Prokuratora Generalnego z 12 stycznia, doszliśmy do wniosku, że nie można takim pismem odwoływać Prokuratora Krajowego, bez zgody prezydenta. To łamanie prawa” – powiedział prokurator Michał Ostrowski, zastępca Prokuratora Generalnego.
Zarządzeniem Adama Bodnara Prokuratora Generalnego, prokurator Jacek Bilewicz został szefem Prokuratury Krajowej. Jest tabliczka, gabinet, itd. Tylko ciężko się w tym zorientować, gdyż w zarządzeniu raz nazywany jest Prokuratorem Krajowym, a innym razem „pełniącym obowiązki Prokuratora Krajowego”. Czy można „zarządzeniem” zmieniać ustawy?
To kolejne pismo, które budzi zdumienie wśród zastępców Prokuratora Generalnego. Wczoraj o godz. 11.34 wydał to zarządzenie. Oczywiście, ma on kompetencje do wydawania zarządzeń i nikt tego nie kwestionuje. Natomiast dlaczego w tym zarządzeniu znajduje się pan Jacek Bilewicz? To jest dla mnie niezrozumiałe.
Czy zarządzenie jest niezgodne z ustawą?
Częściowo tak. Nie ma mowy o tym kto zastępuje Prokuratora Generalnego w zakresie nadzoru nad postępowaniami przygotowawczymi. Ten termin pojawia się w ustawie o prokuraturze, a tego typu zadania, które ciążą rzekomo na prokuratorze Bilewiczu mogą budzić doniosłe skutki prawne, dlatego, że w jego kompetencji pozostaje wyrażanie zgód na kontrole operacyjne i to wszystkich uprawnionych do tego służb: Agencji Wywiadu, Straży Granicznej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Żandarmerii Wojskowej, CBA, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, KAS. Jeżeli więc osoba nieuprawniona będzie wydawać zgody na działania głęboko ingerujące w prawa człowieka, jego prywatności, to te działania mogą być potraktowane jako nieskuteczne, czy wręcz nielegalne. Widzę tu duże niebezpieczeństwo. Do tego dochodzą ewentualne decyzje kadrowe, czy finansowe prokuratora Bilewicza (na stanowisku szefa PK - red.). Działania prokuratora Bilewicza mogą być niebezpieczne dla zwykłych obywateli, służb – także w kontekście wojny za wschodnią granicą. Dojdzie do sytuacji, że prokurator, już na samym początku postępowania, może być negowany przez pełnomocników. Postępowania mogą stać się niezwykle długotrwałe ze względu choćby na wnioski o wyłączenie prokuratorów.
Czy pan, jako zastępca Prokuratora Generalnego zamierza podjąć jakieś kroki w celu przekazania służbom, czy sądom waszego stanowiska w tej sprawie?
Wspólnie z pozostałymi zastępcami Prokuratora Generalnego chcemy wskazać służbom potencjalne zagrożenie i niech służby same oceniają działania, które będzie podejmował prokurator Bilewicz. To rozporządzenie obowiązuje od wczoraj, a dzisiaj prokuratora Bilewicza nie ma w pracy. Nie wykonuje tez swoich obowiązków od 12 stycznia, kiedy został powołany na prokuratora Prokuratury Krajowej.
Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i nie da się oddzielić tego faktu od osoby ministra Adama Bodnara, Prokuratora Generalnego. To m.in. pan złożył doniesienie w tej sprawie. Czy fakt wszczęcia śledztwa był konsultowany z Prokuraturą Krajową, z pana osobą?
Absolutnie nie, o tym wszczęciu dowiedziałem się z mediów. Składając to zawiadomienie i zeznania w tej sprawie podkreśliłem, że nie oczekuję jakiegokolwiek informowania mnie o tym postępowaniu. Nie ma mowy o konsultowaniu czegokolwiek w tej sprawie z kierownictwem PK. Prokurator ma tutaj pełną swobodę i niezależność. Nie wiem jaki będzie finał tej sprawy. Wspólnie z moją koleżanką i kolegami (zastępcami Prokuratora Generalnego - red.) uznaliśmy, że należy złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, w związku z działaniami z 12 stycznia.
Mamy jednak do czynienia z sytuacją, która dla prokuratury oznacza wybuch bomby atomowej. Zastępcy Prokuratora Generalnego składają doniesienie ws. swojego przełożonego. Rozumiem, ze nie była to łatwa decyzja?
Decyzja nie była łatwa, ale została podjęta jednomyślnie. Uznaliśmy, ze trzeba działać. Wszyscy, czytając pismo Prokuratora Generalnego z 12 stycznia, doszliśmy do wniosku, że nie można takim pismem odwoływać Prokuratora Krajowego, bez zgody prezydenta. To łamanie prawa.
Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie tymczasowe, które w istocie „mrozi” działania Adama Bodnara w kwestii m.in. próby odwołania legalnego Prokuratora Krajowego. PAn Prokurator Generalny uznał jednak, ze to postanowienie „nie rodzi skutki prawnych”.
Trybunał wydał to postanowienie nie tylko wobec nas, ale także wobec wszystkich organów władzy publicznej, zobowiązując do przestrzegania prawa zgodnie z rzeczywistością, w której Prokuratorem Krajowym jest Dariusz Barski. Chcę też przypomnieć, że prezydent zwrócił się do TK o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego pomiędzy nim, a premierem. Trybunał wszczął postępowanie co również powoduje efekt zawieszający jakiekolwiek działania władzy publicznej, do czasu rozstrzygnięcia sporu przez TK. Nie można postępowania przed TK zastąpić zarządzeniem Prokuratora Generalnego. To się kłóci z podstawowymi zasadami państwa prawa.
Rozmawiał Wojciech Biedroń