Zachodniopomorski pion PZ PK doprowadził do skazania na kary dożywotniego pozbawienia wolności członków brutalnej zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym
27.06.2022
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie doprowadził do wydana przez Sąd Okręgowy w Szczecinie wyroku skazującego na kary dożywocia, bądź długoletniego pozbawienia wolności członków brutalnej zorganizowanej grupy przestępczej.
Zakres prokuratorskich zarzutów
Prokurator Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie oskarżył członków grupy m.in. o brutalne zabójstwo dwóch osób, dokonanie napadu z bronią palną na hurtownię papierosów w Osinowie Dolnym połączone z usiłowaniem zabójstwa trzech osób. Kolejne zarzuty dotyczyły przemytu i handlu narkotykami, ułatwiania prostytucji i sutenerstwa, wymuszeń rozbójniczych przy użyciu noża, podpaleń, posiadania i handlu bronią palną.
Recydywiści byli trzonem grupy
W toku śledztwa prokurator Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie ustalił, że grupa przestępcza Roberta M. działała od sierpnia 2014 r. do października 2015 r. na terenie województw zachodniopomorskiego i wielkopolskiego. Trzon grupy pochodził z Piły i okolic. Kierujący nią Robert M. był wielokrotnym recydywistą. Inny z członków grupy, również recydywista, Artur S. wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu był początkowo skazany za zabójstwo i rozbój na karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności, zmienioną następnie na karę 15 lat pozbawienia wolności. Odbył ją w całości do kwietnia 2014 r.
Napad na hurtownię papierosów
W sierpniu 2014 r. czterech członków grupy napadło na hurtownię papierosów w Osinowie Dolnym. Bazą wypadową była dla nich domek Przemysława J. w Gądnie nad jeziorem Morzycko. Przemysław J. zajmował się handlem papierosami i posiadał wiedzę kiedy w hurtowni będzie duża ilość gotówki. Bezpośrednio przed napadem przeprowadził też rozpoznanie okolicy, aby ostrzec pozostałych sprawców w przypadku pojawienia się funkcjonariuszy Policji. Robert M. i Artur S. wtargnęli do hurtowni. Robert M. wycelował we właściciela hurtowni z pistoletu i zagroził, że go zastrzeli. Sprawcy zrabowali blisko 700 tysięcy złotych. Odjechali z oczekującym na nich w pobliżu w samochodzie kierowcą Tomaszem K., którego rolą było zapewnienie transportu bezpośrednio przed i po napadzie. W Gądnie podzielili łup. Świadkiem tego była Justyna W., ówczesna konkubina Roberta M. Uzyskane z napadu pieniądze sprawcy wydali m. in. na wczasy w Chorwacji, remont i wyposażenie mieszkania.
Przemycali narkotyki z Holandii
W różnych układach osobowym sprawcy przemycali marihuanę i extasy z Holandii, handlowali znacznymi ilościami amfetaminy i kilkudziesięcioma kilogramami marihuany, którą ukrywali w skrytkach w lesie, podpalili trzy samochody w Dobiegniewie i Pile, włamali się do hurtowni papierosów w Osinowie Dolnym, kradli odzież drogich marek w sklepach w Szwajcarii, prowadzili dom publiczny w Pile, posiadali albo handlowali ponad czterema tysiącami sztuk amunicji różnych kalibrów, granatem odłamkowym, oraz bronią palną: pistoletami marek Browning, SIG Sauer, Parabellum, rewolwerem Lefaucheux, pistoletami automatycznymi Scorpion, RAK, Sten, PPSz, karabinami typu AK-47, KBKS, jak też posiadali broń palną samodziałową.
Rządził grupą twardą ręką
Z ustaleń postępowania wynika, że Robert M. rządził grupą twardą ręką, planując przestępstwa, decydując o użyciu broni palnej, podejmując szybkie reakcje na możliwe zagrożenia. Gdy doszło do niego, że jeden ze świadków podpalenia samochodu opowiadał o tym innym osobom, natychmiast podjął decyzję o jego pokazowym zdyscyplinowaniu. Usiłował go porwać, w efekcie zadając mu cztery ciosy nożem i zażądał zapłaty 4 tysięcy złotych kary za opowiadanie o przestępstwie.
Konkubina bała się, ale nie chciała zeznawać
Jesienią 2014 r. pomiędzy żyjącymi w konkubinacie Robertem M. a Justyną W. rozpoczął się ciąg konfliktów. Kobieta zerwała z nim kontakty i próbowała ułożyć życie na nowo z pochodzącym ze Świnoujścia Arkadiuszem Z. Cały czas Justyna W. czuła się jednak zagrożona wypowiadanymi przez Roberta M. i Artura S. groźbami oraz nachodzeniem jej nocą przez Roberta M., wysyłaniem przez niego wiadomości SMS z pogróżkami. Bała się byłego konkubenta, który groził, że zmasakruje jej twarz i ją oskalpuje. Justyna W. zasygnalizowała funkcjonariuszom policji, że posiada wiedzę o napadzie w Osinowie Dolnym, jak też miejscach ukrywania narkotyków przez Roberta M. Nie chciała jednak złożyć żadnych zeznań ani zostać objęta ochroną.
Brutalne zabójstwo
Robert M. obawiał się, że Justyna W. może zawiadomić policję o przestępstwach, których dokonywał. Skłonił Przemysława J. do powiadomienia go, gdy Justyna J. i Arkadiusz Z. przybędą do niego do Gądna i niezamykania wówczas na klucz drzwi wejściowych. W lutym 2015 r. Przemysław J. poinformował o wizycie pary. Wówczas Robert M. i Artur S. przyjechali nocą do Gądna, przywożąc ze sobą wapno do zasypania zwłok. Obaj zabili śpiących Justynę J. i Arkadiusza Z. dusząc ich i zadając ciosy trzonkiem od siekiery, który aż pękł, łamiąc żebra Arkadiuszowi Z. Zakrwawione ciała zabitych zakopali na głębokości blisko 2 metrów w kompleksie leśnym w pobliżu miejscowości Moryń Dwór, przysypując wapnem w celu przyspieszenia rozkładu. Przemysław J. pomógł sprawcom w porzuceniu w Szczecinie samochodu, którym pokrzywdzeni przybyli do Gądna, a następnie w zatarciu śladów zbrodni poprzez spalenie rzeczy ofiar i elementów wyposażenia domu, na których mogły pozostać ślady. Przeprowadził kapitalny remont, by usunąć wszelkie ślady zbrodni.
Drugi napad na hurtownię
Robert M. wobec rodziny Justyny W. stwarzał wrażenie zatroskanego jej zaginięciem, uczestniczył w próbach jej odszukania, podrzucając fałszywe tropy. Zarazem starał się przejąć mieszkanie Justyny M. oraz opiekę nad ich 18 miesięczną córeczką. W październiku 2015 r. w nieznacznie zmienionym składzie osobowym członkowie grupy ponowili napad na hurtownię papierosów w Osinowie Dolnym. Dzień napadu wybrał Przemysław J., kierując się spodziewanym większym utargiem. Aby utrudnić nawiązywanie połączeń telefonicznych w promieniu 70-150 metrów w trakcie rozboju, wyposażyli się w urządzenie zagłuszające sygnał telefonii komórkowej, zaś dla zatarcia śladów w płyn utrudniający pracę psów policyjnych na miejscu zdarzenia. Ponadto w samochodzie użytym do napadu założyli niemieckie tablice rejestracyjne. Robert M. i kierowca Tomasz K. ubrani byli w kamizelki kuloodporne. Robert M. na napad zabrał pistolet półautomatyczny m-ki Scorpion, zaś Sławomir W. pistolet m-ki Parabellum. Bezpośrednio przed napadem Przemysław J. przeprowadził swoim samochodem rozpoznanie terenu. Krótko po przyjęciu przez właściciela dziennego utargu ze sklepu, zamaskowani Robert M., Roman W. i Sławomir W., weszli do wnętrza hurtowni. Robert M. wymierzył pistoletem we właściciela, Roman W. zaczął go szarpać, a Robert M. uderzył go kolbą pistoletu w głowę, tak, że pokrzywdzony zaczął krwawić. Roman W. powalił go na podłogę, siadł na nim okrakiem i wykręcając mu rękę usiłował założyć kajdanki. Następnie przyciskał go kolanem do podłogi. W tym czasie Robert M. zamknął na zamek od wewnątrz drzwi do hurtowni i ubezpieczał z bronią od tej strony współsprawców. Sławomir W. zabrał wówczas pieniądze i numizmaty o łącznej wartości ponad 80 tysięcy złotych.
Przechodnie próbowali zatrzymać sprawców
Po zauważeniu napadu trzej przypadkowi mężczyźni podjęli próbę uniemożliwienia sprawcom ucieczki, zamykając zewnętrzną kratę i przyciskając ją swymi ciałami do drzwi hurtowni. Mimo podejmowanych przez sprawców prób siłowego otwarcia drzwi, uchylały się one jedynie, były jednak każdorazowo dociskane z powrotem do framugi kratą przez blokujących ją od zewnątrz mężczyzn. Wówczas Robert M. oddał w drzwi serię trzech strzałów z pistoletu półautomatycznego Scorpion, celując na wysokości piersi człowieka, tak, że kule ugodzić mogły w ważne dla życia organy stojących za drzwiami trzech osób. Ostrzał i napór sprawców od środka zmusił mężczyzn trzymających kratę do odstąpienia. Napastnicy kazali się im położyć na ziemi. Sprawcy odjechali z oczekującym na nich w samochodzie kierowcą Tomaszem K. Podczas przeliczanie na terenie posesji w Gądnie pieniędzy z napadu i palenia użytych ubrań oraz telefonów, zatrzymany został Przemysław J., a po pościgu nad brzegiem jez. Morzycko: Tomasz K. i Roman W. Z kolei Robert M. ukrył się w szuwarach na brzegu jeziora, w których zatrzymany został kilka godzin później. Sławomir W. zdołał wówczas zbiec.
„Mały świadek koronny”
Rozbicie zmowy milczenia wśród sprawców umożliwiły przepisy kodeksu karnego dotyczące możliwości zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary, czyli tzw. małego świadka koronnego. W grudniu 2015 r. Przemysław J. chcąc skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary ujawnił nie tylko miejsce zakopania zwłok obu ofiar oraz porzucenia ich samochodu, ale i złożył szczegółowe wyjaśnienia dotyczące tych zabójstw, jak i innych przestępstw. Szczegółowe wyjaśnienia złożyli również m.in. Sławomir W., Paweł K. Dzięki nim ujawniono szereg egzemplarzy broni palnej oraz blisko dwa tysiące sztuk amunicji. Wyjaśnienia tych podejrzanych zweryfikowane zostały szeregiem innych dowodów. Sąd Okręgowy w Szczecinie przyznał im również walor wiarygodności, weryfikując je, kierując się logiką i zasadami poprawnego rozumowania. Sąd podkreślił, że bez wyjaśnień Przemysława J. tragiczna śmierć dwójki pokrzywdzonych mogłaby nie zostać ujawniona.
Poszczególni oskarżeni oprócz powyższych przestępstw skazani zostali przez Sąd za: wyłudzenie odszkodowania związanego z podpaleniem samochodu, spowodowanie eksplozji materiału wybuchowego pod samochodem w Pile, prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków, ukrywanie mienia przed zabezpieczeniem, jak również trzy oszustwa kredytowe na łączną kwotę ponad 100 tysięcy złotych.
Robert M. skazany został skazany za kierowanie grupą przestępczą na karę 5 lat pozbawienia wolności, za każdy z dwóch napadów rabunkowych na hurtownię papierosów na kary po 12 lat pozbawienia wolności, za usiłowanie każdego z trzech zabójstw na kary po 13 lat pozbawienia wolności, za przemyt narkotyków na karę 5 lat 6 miesięcy pozbawienia wolności, za handel narkotykami na karę 8 lat pozbawienia wolności, za wymuszenie rozbójnicze na karę 6 lat pozbawienia wolności. Podobne kary Sąd wymierzył również Arturowi S.
Dożywotnie pozbawienia wolności
Za każde z zabójstw Sąd wymierzył Robertowi M. i Arturowi S. kary dożywotniego pozbawienia wolności, zastrzegając, że wobec motywacji zasługującej na szczególne potępienie, brutalność popełnionego przestępstwa, popełnienie czynu w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, warunkowe ich zwolnienie nie może nastąpić wcześniej niż po odbyciu przez nich co najmniej 30 lat kary pozbawienia wolności. Ponadto Sąd zobowiązał skazanych do zadośćuczynienia rodzicom i dzieciom ofiar za doznaną krzywdę poprzez zapłatę na ich rzecz kwot po 50 tysięcy złotych.
Surowe kary pozbawienia wolności
Roman W. za udział w grupie przestępczej, napadzie na hurtownie papierosów, oszustwo, posiadanie broni i przestępstwa narkotykowe skazany został na karę łączną 13 lat pozbawienia wolności.
Tomasz K. za udział w grupie przestępczej oraz w dwóch napadach na hurtownię papierosów jako kierowca skazany został na karę łączną 8 lat 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Krzysztof K. za handel narkotykami i wymuszenie rozbójnicze skazany został na karę 5 lat pozbawienia wolności.
Przemysław J. skazany został na karę łączną 4 lat 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Sąd zobowiązał też sprawców do naprawienia szkód majątkowych wyrządzonych przestępstwami, orzekł przepadek korzyści majątkowych jakie uzyskali w wyniku przestępstw, a w przypadku przestępstw narkotykowych zasądził nawiązki na cele zapobiegania i zwalczania narkomanii.
Łącznie Sądy skazały 16 osób za popełnienie 55 przestępstw w różnych konfiguracjach osobowych.
Dział Prasowy
Prokuratura Krajowa