W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Liryczna opowieść o historycznych związkach Krakowa i Lublany

05.05.2022

Wykład Ambasadora RP Krzysztofa Olendzkiego pt. "Kraków i Krakovo - mityczna czy realna przestrzeń polsko-słoweńska" dla wykładowców i studentów Katedry Polonistyki Uniwersytetu Lublańskiego i zaproszonych gości był piękną, liryczną opowieścią o związkach Krakowa z Lublaną. Więcej...

Kraków i Lublana

Poniżej publikujemy treść wykładu Ambasadora RP w Słowenii Krzysztofa Olendzkiego;

 Kraków i Krakovo–mityczna czy realna przestrzeń polsko-słoweńska albo jak czule opowiadać o historii

 

  1. Jest takie miasto w Polsce – Kraków. Ale jest także takie miejsce w Lublanie – Krakovo. Jest tez taka ulica w Warszawie, która tworzy wokół siebie specyficzną dzielnicę – Krakowskie Przedmieście. Centrum kultury oraz lustro majestatu władzy Rzeczypospolitej. I jest też dzielnica w Lublanie – Krakovo Predmeste pełna tajemniczych willi, skrywająca niejedną historię. Zatem Kraków zawiera w sobie jakąś ważną tajemnicę – zarówno ten polski, jak i ten słoweński. Częścią tej tajemnicy jest postać księcia Kraka lub Grakha, pochodzącego z Karantanii. Co kryje się za tą tajemnicą? Czy jesteśmy jej częścią?
  2. „Kronika polska" to pierwsza, najstarsza książka napisana przez Polaka. Mistrz Wincenty, zwany Kadłubkiem, stworzył na przełomie wieków XII i XIII barwną, erudycyjną opowieść o dziejach naszego kraju i przeszedł do historii jako pierwszy twórca polskiej literatur. Co ciekawe, na kartach tej drugiej (po dziele Anonima, zwanego Gallem), a pierwszej spisanej przez Polaka kroniki naszego kraju, Wincenty Kadłubek opisał nie tylko dokonania władców historycznych, ale także postaci legendarne: Kraka, Wandę czy "całożercę" – potwora znanego dziś jako smok wawelski, smok krakowski.
  3. Sam magister Wincenty to postać bardzo tajemnicza: jeden z najwybitniejszych intelektualistów swoich czasów, kształcony prawdopodobnie w Paryżu i Bolonii. Przez 10 lat piastował godność biskupa krakowskiego, a później – w nieznanych okolicznościach – zrezygnował z tej funkcji i ostatnie lata życia spędził w klasztorze cystersów w Jędrzejowie niedaleko Krakowa, umierając w opinii świętości w 1223 roku.
  4. To właśnie mistrz Wincenty Kadłubek wprost powiada nam, iż powstanie Polski odbyło się za przyczyną „Słoweńca” z Karyntii, księcia Kraka, zwanego też przez dziejopisa Grakhem. No cóż, jak mówią Włosi – anche se non e vero e ben trovato (Nawet jeśli to nieprawda to brzmi pięknie)
  5. Kadłubek przywołuje mityczną rozmowę między dwoma znakomitymi postaciami historycznymi – a zatem realnie istniejącymi i mającymi olbrzymi wpływ społeczny i politycznych w czasie swojego życia: Janem – biskupem krakowskim i arcybiskupem gnieźnieńskim i Mateuszem – biskupem wrocławskim. Jesteśmy w końcu XII wieku. Rozprawiają oni o początkach państwa Polskiego, sięgając bardzo głęboko do historii – do narracji dziejowej i opowieści o ludach, które mieszkały na terenie Polski. Jest tu owa o Gallach, Rzymianach, Wandalach. Ale nade wszystko jesteśmy „my”. To „my” to Słowianie, Polacy. To jedność która swoim zasięgiem terytorialnym obejmuje obszary dzisiejszej Polski oraz tereny Słowenii oraz obszary zamieszkałe również dzisiaj przez Słoweńców w dzisiejszych Włoszech i Austrii.
  6. Zacytujmy jednak mistrza Wincentego Kadłubka, który tak relacjonuje nam konwersację dwóch znakomitych mężów:

MATEUSZ: Wieść również głosi, że wtedy Gallowie zagarnęli rządy na całym prawie świecie. Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy. Pozostałych, długi czas udręczonych, [nasi] skłonili do zawarcia przymierza, tak że jeśliby bądź losem, bądź męstwem zyskali coś u obcych, jednym i drugim równy miał przypaść udział. Gallom więc przypadła cała Grecja, naszym zaś przybyły [ziemie] ciągnące się z jednej strony aż do kraju Partów, z drugiej aż do Bułgarii, z trzeciej do granic Karyntii. Gdy po licznych walkach z Rzymianami, po przebyciu wielu niebezpieczeństw wojennych zajęli miasta, ustanawiają namiestników, obierają sobie księciem pewnego człowieka imieniem Grakchus. Wreszcie jednak zgnuśnieli od zbytków, z wolna zatraciwszy hart przez swawolę niewiast; znakomitsi ludzie tego plemienia [Gallów] zginęli otruci, wszyscy inni poddali karki pod jarzmo tubylców. I tak tych, których nie zwyciężył żaden oręż, zwycięża gnuśność niewielu.

JAN: Nic tu zmyślonego, nic udanego, lecz cokolwiek twierdzisz, prawdziwe jest i poważne, i znane już z historii starożytnej. Gallowie bowiem, gdy ojczyzna nie mogła ich pomieścić, wysłali trzysta tysięcy [ludzi] na poszukiwanie nowych siedzib — jakby na wiosenną ofiarę. Część ich osiadła w Italii i zająwszy Rzym spaliła go; inna [część], przedzierając się w krwawych bojach z barbarzyńcami, osiadła w Panonii. Tam, pokonawszy Panonów, prowadzili wiele wojen z sąsiadami. Jest więc prawdopodobne, a nawet więcej niż pewne, że toczyli walki z tym plemieniem. Albowiem nie uciszą się bez walki dwa z przeciwka płynące nurty i nie mogą długo znosić sąsiedztwa lew z tygrysem. Albowiem: Płynąć nie mogą potoki tym samym korytem, Jeśli z przeciwnych stron z siłą tą samą rwie prąd [ot, jakby pisał o Ukrainie].

MATEUSZ: Odtąd niejednego zaczęła brać ochota na cząstkę panowania. Dlatego to Grakch, powracając z Karyntii, jako że miał dar wypowiadania głębokich myśli, zwołuje na wiec całą gromadę, twarze wszystkich ku sobie zwraca, wszystkich życzliwość pozyskuje, u wszystkich posłuszeństwo sobie jedna. Mówi, iż śmieszne jest okaleczałe bydlę, bezgłowy człowiek; tym samym jest ciało bez duszy, tym samym lampa bez światła, tym samym świat bez słońca — co państwo bez króla. Albowiem dusza podsyca działanie odwagi, światło czyni jasnym ogląd rzeczy, słońce wreszcie uczy rozsyłać do wszystkich dobroczynne promienie. Tymi promieniami jak najgodniej niby klejnotami wysadzony jest diadem na królewskiej głowie: tak, iż na czole jaśnieje wielkoduszność, na potylicy oględność, po bokach z obu stron hojne blaski śle brylant dzielności. Obiecuje, że jeżeli go wybiorą, to nie królem będzie, lecz wspólnikiem królestwa. [Bowiem] „wierzy, iż zrodzon nie sobie jest, lecz światu całemu". Wszyscy przeto pozdrawiają go jako króla. [A on] stanowi prawa, ogłasza ustawy. Tak więc powstał zawiązek naszego prawa obywatelskiego i nastały jego urodziny. Albowiem przed nim wolność musiała ulegać niewoli, a słuszność postępować krok w krok za niesprawiedliwością. I sprawiedliwe było to, co największą korzyść przynosiło najmożniejszemu. Atoli surowa sprawiedliwość nie od razu zaczęła władać. Odtąd jednak przestała ulegać przemożnemu gwałtowi, a sprawiedliwością nazwano to, co sprzyja najbardziej temu, co może najmniej Polska zasię, przez Grakcha doprowadzona do świetnego rozkwitu…

  1. Dalszą opowieść o rządach Kraka wiedzie Kadłubek poprzez historię o zgładzeniu smoka „ciałożerczego potwora” nie gardzącego ludźmi. I tu Mistrz Wincenty opisuje działania Kraka następującymi słowy: Nie należy bowiem dbać o własne ocalenie, ilekroć zachodzi wspólne niebezpieczeństwo. Pisze to zupełnie tak, jakby miał nam powiedzieć o tym jaką postawę należy przyjąć wobec zbrodniczej agresji Rosjan na Ukrainę. Krak zgładził smoka podstępem. Umocnił państwo, ustanowił Kraków, stworzył fundamenty wolności, co Kadłubek tak bardzo mocno podkreśla. Zatem zacytujmy Mistrza raz jeszcze:

MATEUSZ: A owszem, na skale całożercy wnet założono sławne miasto, od imienia Grakcha nazwane Gracchovia, aby wiecznie żyła pamięć Grakcha. I póty nie zaprzestano obrzędów pogrzebowych, póki nie zostały zamknięte ukończeniem [budowy] miasta. Niektórzy nazwali je Krakowem od krakania kruków, które zleciały się tam do ścierwa potwora. Tak wielka zaś miłość do zmarłego władcy ogarnęła senat, możnych i cały lud, że jedynej jego dzieweczce, której imię było Wanda powierzyli rządy po ojcu. Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków, że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była. Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się nad jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok.

Dużo by mówić o przymiotach i zasługach Wandy cytując dalej Mistrza Wincentego. Często myślę o tym fragmencie, gdy zdarza mi się przechadzać po lublańskim Krakowie, przyglądając się przechodzącym obok.

  1. Krak zabił smoka. Potwora całożercę. Od niepamiętnych czasów smok jest symbolem Krakowa, a legenda ta obecna jest silnie w umysłach ludzi co najmniej do XIII w. Smokiem jest także symbol Lublany. Lublany, ale także innych miast słoweńskich, szczególnie tych położonych na Gorenskim. Skofia Loka, czy Kranj również pokazują swoje smoki. Smok jest niezwykle często obecny w mitologii słowiańskiej jako symbol wody oraz nadprzyrodzonego ognia, choć sam ogniem nie zieje. Nic zatem dziwnego, że pokazuje się w miastach położonych nad rzeką, otoczonych bagnami. Tak jak Kraków i Lublana.

W Krakowie smoka zabija książę Krak. W Lublanie zabójcą potwora jest mityczny heros Jazon, który wraz ze swoimi Argonautami przybył do grodu nad Lublanicą. To odwieczni bohaterowie zanurzeni w odmętach dziejów, a to oznacza, że nasze miasta są rzeczywiście antyczne, a ich dawność znacznie przekracza horyzont historii. Baśnie i legendy związane z postacią smoka – krwiożerczego, chytrego i bezwzględnego, budowały wyobraźnię mieszkańców tak Krakowa, jak i Lublany. Do dzisiaj smoki zachowały swoja wyrazista symbolikę jedynie w Polsce – Krakowie i w Słowenii w Lublanie. Krak i Smok to są mitologiczne elementy łączące Kraków z Lublaną. Szczególnie, że krak, krakowo to także starosłowiański termin oznaczający miejsce bagienne. Ale ta mitologia ma silne oparcie w poszukiwaniach rzeczywistości. Stanisław Szukalski, niezwykły polski rzeźbiarz i wizjoner od lat 30. XX wieku odbudowujący świat będący według niego zaginiona słowiańszczyzna, był twórcą nowoczesnej mitologii plastycznej smoków słowiańskich. Opowiada o tym film niedawno wyprodukowany przez Leonardo di Caprio, który został zauroczony tajemniczą mitologią wizerunku słowiańskich smoków. Nie tylko chińskie smoki rozpychają się w światowej popkulturze. Słowiańskie smoki coraz częściej inspirują masową wyobraźnię kulturalną choćby jako trzecio i czwarto planowe postacie popularnych gier komputerowych, których Europa Środkowa jest głównym twórcą. Bo słowiański smok inspiruje.

Narracja o nim może nie jest czuła, ale jest głęboko prawdziwa.

  1. „Križ u Savicy” France Prešerna jest poematem bajecznym, który jednakże odnosi się do rzeczywistych dziejów. Chrystianizacja Słowian zamieszkujących Karyntię, Karantanię, a także północne Włochy nastąpiła wcześniej niż chrystianizacja Polski. Działalność uczniów Cyryla i Metodego na terenie dzisiejszej Słowenii wpłynęła w znacznym stopniu na odrodzenie się chrześcijaństwa na byłych terenach Cesarstwa Rzymskiego zajętych i zinkulturyzowanych przez Słowian. Dała początek ponownego zjednoczenia Europy, które ziściło się w pełni w chwili akcesji Słowenii i Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku.

Jednak to napór Germanów – Niemców, tych którzy nic nie mówili, ale komunikowali w sposób najbardziej widoczny i skuteczny się przy pomocy brutalnej siły, aż do dzisiaj, wpłynął na kształt kultury słoweńskiej, jak również polskiej. O zagrożeniu „niemieckim” wg naszego kronikarza Kadłubka wiedziała bardzo dobrze córka założyciela Krakowa, księżniczka Wanda, która nie chciała wyjść za Niemca proponującego jej małżeństwo. Wolała rzucić się w odmęty Wisły. Nie chciała by Niemiec – ten niemy, który nic nie rozumie - rządził jej poddanymi. Dzieje bajeczne ponownie przeplatają się z wydarzeniami, których autentyczność próbujemy potwierdzać za pomocą badań historycznych. Z braku innych źródeł służą one jako możliwy wehikuł przekazu zarysu faktów, z których mgły zarówno historycy, jak i poeci próbują tworzyć obrazy.

  1. W roku 968 przybył do Polski pierwszy biskup katolicki – Jordan. Wśród wielu teorii mówiących o jego pochodzeniu wielu zwolenników posiada hipoteza, iż był Słowianinem, a zatem „Słoweńcem”, z terytorium Patriarchatu Akwilejskiego. Jego główną zasługą było powiązanie nowej, chrześcijańskiej Polski z Akwileją i dalej z Italią. Związek z Italią to nie tylko chrześcijaństwo, ale to także głęboka tradycja republikańska. Te związki Polski z Rzymem daleko wykraczające poza religię. To sposób myślenia o polityce, o państwie. O republice. Odpowiedzialności i honorze. Słowenia połączyła Kraków, Polskę z Rzymem. Fundamentem Europy.
  2. Republikanizm w Polsce zaowocował w XVI w. powstaniem republiki królewskiej – Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Centrum, w którym narodziła się, dojrzewała i kształtowała się myśl republikańska była Akademia, potem zaś Uniwersytet Krakowski, mocno związany z uniwersytetami w Padwie i Bolonii. I tu uwaga: drogi łączące Kraków z Padwą i Bolonią przechodzą przez Celje, Lublanę, Videm i inne miasta Słoweńskie. Słoweńcy są często pośrednikami tej wymiany myśli i idei. Przypomnijmy zatem postać Primoža Trubara znakomitego intelektualisty i wydawcy słoweńskiego. Przez lata pielęgnował on kontakty z wieloma myślicielami polskimi, budując intelektualne fundamenty środkowoeuropejskiego protestantyzmu. Znowu Kraków i Lublana są złączone wspólną wizją republikańską. Ta wizja obecna jest także w kariolańskim sejmie krajowym. Odrodzi się ona w niezwykły sposób w Parlamencie Cesarstwa w Wiedniu. Końcówka XIX w. była świadkiem polsko – słoweńskiej współpracy na rzecz Zachodniej Słowiańszczyzny. Jedności politycznej i kulturowej Europy Środkowej. Nie chodzi tu o Mitteleuropę czy Panslawizm – gre za Srednjo Evropo.
  3. Bella gerant alii, tu felix Polonia et tu felix Slovenia nube można by powiedzieć patrząc na stosunki łączące Polskę ze Słowenią, a dokładniej władztwem hrabiów Celje, którzy do połowy XV w. władali większością Słowenii. Wiele kobiet z rodu Piastów poślubiło panów na Celje. Wielu polskich książąt wzięło sobie za żony córki hrabiów Celje. Władysław Jagiełło pogromca Krzyżaków pod Grunwaldem, Wielki Książe Litewski i Król Polski wręcz musiał się ożenić z Anna Celejską, bo to ona miała spośród wszystkich kobiet, a także mężczyzn, największe prawa do polskiego tronu. To wszystko pokazuje nam znaczenie Słowenii dla Polski. Ta wzajemna czułość, bo zwykle między małżonkami mamy do czynienia z czułością (choć nie był to przypadek małżeństwa Jagiełły i Anny – niestety), objawiła się także w wiekach następnych. Wiele polskich i kariolańskich rodów arystokratycznych i szlacheckich poszukiwało możliwości małżeństw miedzy sobą. Po zajęciu Galicji przez Habsburgów w końcu XVIII w. te relacje stały się szczególnie widoczne. W kolekcji lublańskiej Galerii Narodowej odnajdujemy kilka portretów polskich żon tutejszych wielmożów. Kraków był w owym czasie zapewne świadkiem wielu ślubów. A te sławetne żony, to były zapewne także czułe narratorki… Opowieści o kraju, o miejscu dzieciństwa to najpiękniejsze opowieści…
  4. Ale dlaczego tylko narratorki? Czyż najczulszym narratorem słoweńskości nie był Emil Korytko? Najszczęśliwszy słuchacz i zbieracz pieśni słowiańskich. Uważny i wrażliwy entuzjasta śpiewu France Prešerna. Choc Korytko pochodził ze Lwowa to jednak fakt, iż to Kraków był fundamentem państwa i wielowiekową stolicą odegrał czołową rolę w jego postrzeganiu Słowenii jako bliskiej Polsce krainy, do której należy odnosić się z miłością.
  5. Dzisiaj Lwów to Ukraina. Miasto nadziei dla tysięcy Ukraińców uciekających przez rosyjskimi zbrodniami. Przed barbarzyństwem rosyjskiego żołdactwa i nienawiścią Rosjan. Nienawiścią, która żywi się nacjonalizmem i przekonaniem o własnej wyższości. Kraków i Lwów bardzo blisko ze sobą współpracują. Transporty leków, żywności, wolontariuszy codziennie odjeżdżają koleją, autobusami, ciężarówkami, samochodami osobowymi. Z powrotem zaś wracają z chorymi i potrzebującymi uchodźcami. Sierotami. Ofiarami gwałtów i innych rosyjskich bestialstw. W tych chwilach do Lwowa i Krakowa napływa ciągle pomoc z Lublany. Jest ona nie tylko wyrazem współczucia, czułej empatii. To przede wszystkim wyraz głębokiej wielowiekowej więzi. Uczucia braterstwa. Potrzeby i obowiązku czynienia dobrze - opieki nad potrzebującymi. Ochronienia ich od złego.
  6. W takich chwilach jak ta obecna, wojenna, dobrze jest wrócić do słów Grakha – Kraka, naszego wspólnego mitycznego antenata, które przekazuje nam Mistrz Wincenty Kadłubek:  Mówi zatem Krak, iż śmieszne jest okaleczałe bydlę, bezgłowy człowiek; tym samym jest ciało bez duszy, tym samym lampa bez światła, tym samym świat bez słońca — co państwo bez króla. Albowiem dusza podsyca działanie odwagi, światło czyni jasnym ogląd rzeczy, słońce wreszcie uczy rozsyłać do wszystkich dobroczynne promienie. Tymi promieniami jak najgodniej niby klejnotami wysadzony jest diadem na królewskiej głowie: tak, iż na czole jaśnieje wielkoduszność, na potylicy oględność, po bokach z obu stron hojne blaski śle brylant dzielności.

Kto ma być zatem tym królem, spytamy? Na to pytanie nie ma naukowych odpowiedzi. Na to pytanie każdy odpowiada sobie sam. Czy to w Krakowie, czy w Lublanie.

Krzysztof OLENDZKI

Ambasador RP w Słowenii

Zdjęcia (2)

{"register":{"columns":[]}}