W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Polska serdeczność na ratunek Słowenii - wywiad Ambasadora Krzysztofa Olendzkiego dla Tygodnika Drużina

31.01.2024

31 stycznia br. w internetowym i papierowym wydaniu Družiny ukazał się obszerny wywiad Ambasadora RP w Słowenii Krzysztofa Olendzkiego zatytułowany " Polska serdeczność na ratunek Słowenii" przeprowadzony przez Marjana Pogačnika. Zachęcamy do lektury wywiadu w tłumaczeniu na język polski...

Krzysztof_Olendzki_Ambasador_RP_w_Słowenii_w_wywiadzie_dla_Tygodnika_Druzina

Panie Ambasadorze, Polacy za pośrednictwem Caritas przekazali 1 milion 200 tysięcy euro na rzecz słoweńskich powodzian. To naprawdę niezwykła kwota. Jak Pan skomentuje taką hojność Polaków?

W chwili, gdy Słowenia znalazła się w potrzebie, w chwili, gdy wielka powódź zniszczyła bardzo wiele domów, infrastrukturę, drogi i dotknęła w bezpośredni sposób właściwie całą Słowenię, pierwszą moją myślą było, w jaki sposób najefektywniej pomóc krajowi w potrzebie, jak konkretnie przyjść z pomocą naszym przyjaciołom? To nie pierwszy raz, kiedy Polska pomaga Słowenii. Kilka lat temu polscy strażacy przyjechali do Słowenii ze wsparciem w czasie wielkiego pożaru. Ale to była zupełnie inna sytuacja.

W sierpniu 2023 roku wiedzieliśmy, że ta katastrofa przybrała olbrzymi rozmiar. I podobnie jak rok wcześniej Polacy otworzyli swoje serca i domy dla ofiar wojny w Ukrainie, tak teraz czuli się w obowiązku natychmiastowego niesienia pomocy Słowenii.

Oczywiście Ambasada informuje o wszystkich wydarzeniach typu katastroficznego w danym kraju, więc od razu przekazaliśmy Warszawie informację o tym, co się stało w Słowenii. Również Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi oraz Caritas Polska.

Pierwsze  dwie ciężarówki z pomocą humanitarną Polskiego Czerwonego Krzyża zjawiły się już we wtorek rano. Powódź rozpoczęła się z piątku na sobotę, a już w niedzielę rano ciężarówki Polskiego Czerwonego Krzyża wyjechały z Lublina i dojechały do Mariboru, a potem do Lublany we wtorek rano, by w magazynach Słoweńskiego Czerwonego Krzyża złożyć przywiezione materiały higieniczne i żywność o przedłużonej trwałości.

Kilka dni później przyleciały samolotem wojskowym dary od Caritas Polska, głównie osuszacze i materiały higieniczne. Właśnie w rozmowie z dyrektorem Caritas Polska podkreślałem, że najpotrzebniejsze są właśnie osuszacze, by ludzie mogli jak najszybciej wrócić do swoich zalanych domów.

Potem, gdy jeździłem po terenach objętych powodzią, w jednej restauracji zobaczyłem osuszacze z napisem Caritas Polska. I to było bardzo pocieszające. Konkret. Konkret, który służy.

Poza tym od początku byłem przekonany o konieczności pomocy polskiego Kościoła dla Kościoła słoweńskiego. Ta ogromna katastrofa w Słowenii wymagała  natychmiastowego odruchu serca. Rozmawiałem z dyrektorem Caritas Polska, a także z rzecznikiem Konferencji Episkopatu Polski. Podkreśliłem, że ta bliskość Polski i Słowenii wymaga naszej reakcji, naszej szybkiej reakcji. I odpowiedzią na to była decyzja przewodniczącego Konferencji Episkopatu o zbiórce dla Słowenii, o zbiórce dla ofiar powodzi w Słowenii, która odbyła się w specjalnym dniu, mianowicie 15 sierpnia w Święto Wniebowstąpienia NMP, popularnie zwanym Świętem Matki Bożej Zielnej.  W tym maryjnym dniu Polacy wykazali się wielkim odruchem serca.

Ja akurat w tym dniu byłem w Polsce, na północy kraju, niedaleko Gdańska, w prześlicznym kościele nad morzem, gdzie informacja o zbiórce dla Słowenii  została ogłoszona przez proboszcza i po mszy ministranci wyszli przed kościół z koszyczkami, a ludzie hojnie wypełniali te koszyczki ofiarami. I tutaj chciałem podkreślić taką dużą ofiarność polskich katolików, którzy wspierają bardzo wiele krajów cierpiących z powodu wojen czy katadstrof naturalnych. Bardzo często organizowane są zbiórki na uchodźców i osoby poszkodowane w Syrii i na Bliskim Wschodzie, na ofiary katastrof na Haiti czy w Ameryce Południowej. Tam wszędzie Caritas Polska jest obecna i wspomaga ludzi potrzebujących. Wspomaga dzięki właśnie środkom zebranym przez wiernych w Kościele.

Jak tak naprawdę doszło do tej decyzji o zbiórce?

Rozmawiałem z dyrektorem Caritas Polska, rozmawiałem z rzecznikiem Konferencji Episkopatu Polski. Uznano, że zbiórka dla słoweńskich powodzian jest ważnym gestem solidarności z bratnim narodem słowiańskim.  Tak samo jak kiedyś zbierano na ofiary trzęsienia ziemi we Włoszech, ale wtedy to była zbiórka na poziomie diecezjalnym. W tym przypadku cała Polska ruszyła, żeby pomóc Słowenii.

Wie pan, na co zostaną przeznaczone zebrane środki?

Nie wiem. O to trzeba zapytać Caritas Słowenia, ponieważ środki te zostały przekazane oficjalnie słoweńskiej Caritas. Wyobrażam sobie, że otrzymają je najbardziej potrzebujący. Ci, którzy stracili swoje domy,  dla których koszty odbudowy są tak duże, że nie są w stanie tego sami uczynić. Myślę, że solidarność w tym wymiarze jest ogromnie ważna.

Państwo polskie również odegrało ważną rolę w pomocy Słowenii, ponieważ polscy inżynierowie zbudowali kilka mostów w Słowenii. Czy może Pan powiedzieć nieco więcej na ten temat? Ile mostów dokładnie zostało zbudowanych? Ilu inżynierów było zaangażowanych?

Myślę, że jest budowany przede wszystkim najważniejszy most, most między nami, między Polską i Słowenią, między Polakami i Słoweńcami. To też była decyzja bardzo szybka, ponieważ Słowenia w ramach systemu wsparcia Unii Europejskiej i systemu wsparcia NATO zgłosiła zapotrzebowanie. Jednocześnie ambasada wysłała informację do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych o takiej mocnej potrzebie. Rząd polski podjął decyzję o wysłaniu 42 osobowej grupy zadaniowej Słowenia, składającej się z żołnierzy, inżynierów, saperów Drugiego Pułku inżynieryjnego z Inowrocławia. To są doświadczeni zawodowi żołnierze, którzy w wielu przypadkach i na terenie Polski, ale też na terenie krajów sąsiednich, tam gdzie jest to potrzebna, służą pomocą i nie tylko przy okazji katastrof, ale też budując infrastrukturę, która ma pomóc w umocnieniu bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Dzięki współpracy z naszym attaché wojskowym, który rezyduje w Wiedniu, ale także dzięki współpracy przede wszystkim z czeskimi kolegami i austriackimi, udało się w przewieźć całą tę grupę nie tylko 42 żołnierzy, ale to jest ciężki sprzęt, który jest potrzebny w takich sytuacjach. Cała kolumna jechała prawie 3 dni, dojechała na miejsce szczęśliwie i przez miesiąc polscy inżynierowie i polscy saperzy zbudowali dwa mosty, ale też oczyścili koryta rzek. Zdemontowali również kilka zerwanych mostów. Oba mosty, które zostały zbudowane, to były mosty przywiezione z Polski, które zostały osadzone na zbudowanych przez polskie wojsko podstawach.

Natomiast kilka mostów zostało zdemontowanych i zostały wyczyszczone koryta rzek Żołnierze pomogli wielu mieszkańcom oczyszczać ich domy. Po prostu pracowali wynosząc szlam, niosąc ludziom pomoc. Myślę, że to był też taki ważny moment, kiedy w wielu miejscach Słoweńcy mogli poznać Polaków, o których słyszeli, że gdzieś tam są na północy, ale tutaj mogli się wreszcie osobiście poznać. To już nie tylko turyści z Polski, którzy przyjeżdżają na wycieczki, ale konkretni ludzie, którzy przyjechali, żeby pomóc, żeby być razem, żeby być solidarnymi z potrzebującymi.

Wraz z żoną przyjechał Pan do Słowenii w roku 2020. W jaki sposób potwierdziło się Pana wyobrażenie o naszym kraju i jego społeczeństwie? A co Pana najbardziej zaskoczyło w naszym kraju?

Na początku myślałem, że Słowenia, Słoweńcy to trochę tacy inni Włosi. Zawsze wiedziałem, że wpływy włoskie są tu bardzo duże. Słowenia – kraj pomiędzy Włochami i Chorwacją. Przedsionek Bałkanów. Gdy przyjechaliśmy do Lublany, to nagle okazało się, że jest to zupełnie inne społeczeństwo, którego nie można w żaden sposób zaszufladkować. I jeżeli miałbym z kimś porównywać, to wydaje mi się, że jesteście trochę podobni do naszych górali z okolic Zakopanego. Twardy, inteligentny lud, który mocno pilnuje swojej tożsamości i buduje swoją więź. Z jednej strony inwestuje w swoją pomyślność gospodarczą, ale z drugiej strony – rozwija swoja kulturę.  I co jest ciekawego. Wiele słów z dialektu górali podhalańskich brzmi identycznie w języku słoweńskim. Tak, tak, tak. To podobieństwo nawet całych wyrażeń. (...)

Naprawdę wielki respekt i wielki szacunek. Właśnie za taką postawę. I też za Waszą solidność i rzetelność. To są właśnie Wasze cechy, które bardzo nam się podobają. To trzeba też pamiętać, że jak się w Słowenii powie A to jest A, a jak się powie B, to jest B. Ale Słoweńcy mają też w sobie dużo wyobraźni i dużo słowiańskiej fantazji. Jest nam tu dobrze, bo wytwarzacie atmosferę dużego komfortu, dobroci i otwartości. To jest bardzo miłe. No a poza wszystkim innym jest jeszcze jeden szczególny rys Słowenii - od początku jesteśmy zachwyceni i bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo krajobraz Słowenii wyznaczają kościoły. Gdziekolwiek człowiek nie spojrzy, tam jest wzgórze, a na wzgórzu kościół. Gdy jedzie się jakąkolwiek drogą, to są kapliczki, które też nastrajają człowieka bardzo refleksyjnie do własnego życia, ale też i do rzeczywistości. Słowenia powoduje, że człowiek zachwyca się pięknem stworzenia świata i Jego Stwórcą.

W Polsce chyba też?

Tak, to prawda.  Polska jest przepięknym krajem, cudownym miejscem na ziemi, choć żyjąc tam od zawsze czasami tego nie dostrzegamy. Bo to jest nasze, bo to było od zawsze. Jeszcze jedna refleksja odnośnie Słowenii . Lubię tu patrzeć w niebo. W Słowenii niebo ma jakiś specjalny kolor. Chmury mają też taki specjalny kolor. Trochę jak na obrazach mistrzów weneckich. Zastanawiałem się kiedyś, gdzie oni takie niebo znaleźli, gdzie takie chmury znaleźli? Bo w Polsce chmur nie ma, niebo jest na ogół bezchmurne. Albo są takie ciężkie ołowiane chmury. A tu proszę bardzo – chmury w baranki; baranki fruwają sobie po pięknym lazurowym niebie. Jakże się tym nie zachwycać!

A jak ocenia Pan stosunki polsko- słoweńskie?

Relacje między naszymi krajami i między politykami obu krajów są doskonałe. Między polskimi i słoweńskimi politykami panuje wielka sympatia. Odległość geograficzna między krajami oznacza, że nie ma zbyt wielu kontaktów, ale gdziekolwiek rozmawiam na świecie, moi koledzy dyplomaci mówią mi: mamy tu wspaniałego słoweńskiego ambasadora, wspaniałych słoweńskich przyjaciół ... Bardzo dobrze współpracowało nam się z ambasadorem Słowenii na początku tysiąclecia w Rzymie, gdzie pełniłem funkcję zastępcy dyrektora Instytutu Polskiego i gdzie nasi słoweńscy przyjaciele zorganizowali wiele wydarzeń. Ponadto w ubiegłym roku Słowenię odwiedziło prawie 170 000 Polaków. Zazwyczaj zostawali na dłużej niż trzy dni. Polacy bardzo lubią Słowenię, większość z nich jest zakochana w słoweńskich górach, Planicy, a także doceniają słoweńskie wybrzeże z Morzem Adriatyckim i słoweńską kuchnią śródziemnomorską. A także obszar przygraniczny z Włochami, okolice Nova Gorica, Goriška Brda cisza se w Polsce wielka popularnoscią. Te miejsca bardzo przypominają Toskanię, ale są chyba jeszcze piękniejsze. Coraz więcej Polaków osiedla się tutaj i zakłada własne biura podróży. Polacy interesują się również słoweńskim dziedzictwem, którego jeszcze nie znają. To nie tylko zabytki Lublany, ale także wybitna sztuka sakralna praktycznie w całym kraju, piękne zamki i dziedzictwo przyrodnicze. Dla Polaków, po miastach nadbałtyckich, Słowenia jest jednym z najpopularniejszych kierunków na długie weekendy, np. 1 - 3 maja, w dniu uchwalenia pierwszej polskiej konstytucji - pierwszej nowoczesnej konstytucji w Europie.

Niedługo miną dwa lata od rosyjskiego ataku na Ukrainę. Jak wojna wpływa dziś na życie w Polsce? 

W wielu miastach na ulicach słychać język ukraiński. W Polsce mieszkają dwa miliony Ukraińców, połowa z nich to uchodźcy wojenni, w większości kobiety i dzieci. Stali się częścią naszego społeczeństwa. To wielka odpowiedzialność i wielkie poświęcenie. Z drugiej strony Ukraińcy chcą żyć samodzielnie, są dumnymi i honorowymi ludźmi. Rynek pracy jest całkowicie otwarty dla ukraińskich uchodźców. To ludzie, którzy pracują, zarabiają na siebie i wnoszą wartość dodaną do polskiej gospodarki. Wielu profesjonalistów założyło tu firmy. Polska stała się dla nich drugim domem, ale z drugiej strony wiedzą, że jest to tymczasowe i że kiedyś wrócą na Ukrainę. Oczywiście w takiej sytuacji pojawiają się różne napięcia wynikające z interesów grup ludzi, którzy próbują czerpać zyski z tej sytuacji. W przypadku eksportu ukraińskiego zboża przez Polskę, ta ostatnia całkowicie otworzyła tranzyt i obniżyła stawki transportowe, ale niektóre firmy zaczęły sprzedawać to zboże na terytorium Polski, co miało negatywny wpływ na polskie rolnictwo. Inną kwestią jest regulacja dotycząca ukraińskich firm transportowych, ale stale rozwiązujemy te kwestie z ukraińskimi władzami. Co najważniejsze, nie ma to wpływu na relacje międzyludzkie. Ludzie pomagają sobie nawzajem. Warto dodać, że państwo polskie finansuje edukację Ukraińców w Polsce, działa polskie radio w języku ukraińskim i dwujęzyczne kanały telewizyjne. Staramy się, aby nasi goście czuli się u nas komfortowo. My Europejczycy musimy zrobić wszystko, aby imperializm rosyjski upadł, aby ludzie mogli wrócić do swoich domów na Ukrainie, odnaleźć bliskich, zwłaszcza dzieci, które są odbierane rodzicom przez Rosjan w celu eksterminacji.

W niemieckich mediach pojawiły się ostatnio różne scenariusze dotyczące możliwości rozprzestrzenienia się wojny rosyjsko-ukraińskiej na Europę. Jak Pan mysli, jaki jest prawdopodobny rozwój sytuacji?
Nie chcemy tego wiedzieć. Nie sądzę, by ktokolwiek chciał wiedzieć, jak to sobie wyobrażamy. Analitycy pracują nad tymi scenariuszami od kilku lat. Jesteśmy świadomi możliwego rozwoju sytuacji od 2005 roku, kiedy prezydent Putin ogłosił strategię odbudowy Związku Radzieckiego i radzieckiej strefy wpływów. Niestety. Rosja jest państwem imperialistycznym i będzie realizować imperialistyczną ideę za wszelką cenę, bez względu na to, co tu mówimy, bez względu na to, jak bardzo chcemy z nią negocjować, zawierać umowy, iść na ustępstwa. Każdy przejaw słabości uzna za element zwycięstwa, który wzmocni go do jeszcze większej agresji. Nie ma co do tego wątpliwości. Jesteśmy tego świadkami nie tylko na Ukrainie. Myślę, że scenariusze, o których pisze niemiecka prasa, są z pewnością bardzo, bardzo realistyczne.

Tak zwany prezydent Białorusi powiedział ostatnio, że jest przygotowany na wojnę nuklearną z Polską, pokazując tym samym, że uważa Polskę za głównego wroga Białorusi. Dlaczego? Nie wiem. Faktem jest, że w Polsce żyje duża białoruska diaspora, ci, którzy uciekli przed reżimem Łukaszenki, bo nie mogli dłużej żyć w terrorze, który zapanował po przegranych przez Łukaszenkę wyborach. Musimy mieć świadomość, że dziś na Białorusi każdy wyraz sprzeciwu lub żart oznacza więzienie.

Z drugiej strony Rosja próbuje wciągnąć Białoruś i ma bardzo precyzyjny plan wykorzystania jej do ataku na NATO. Łatwo sobie wyobrazić, że dojdzie do większej prowokacji niż dwa lata temu.
Doszło już do prowokacji na granicy polsko-białoruskiej, kiedy reżim Łukaszenki sprowadził ludzi z Bliskiego Wschodu, zażądał od nich dużych sum pieniędzy, a następnie wypchnął ich na granicę, mówiąc, że po prostu przejadą do Polski i zostaną przetransportowani do Niemiec. Fakt, że Polska wzmocniła swój system bezpieczeństwa granic, w dużej mierze uchronił Europę przed destabilizacją. Dziś sytuacja wygląda tak samo w przypadku Finlandii i Norwegii: Rosjanie próbują zdestabilizować sytuację i przygotowują się do poważnych działań. Chociaż trzeba mieć świadomość, że wojna już się toczy; wojna Rosji z Zachodem toczy się nie tylko w przestrzeni medialnej za pomocą dezinformacji, ale także poprzez destabilizację sytuacji społecznej w wielu krajach europejskich, tworzenie podziałów i podsycanie napięć społecznych oraz promowanie nienawiści w społeczeństwie między różnymi grupami. Rosyjskie wojsko koncentruje się w szczególności na niemilitarnych, hybrydowych działaniach. Ta wojna to nie tylko sprawa Polski, ale całej Europy Zachodniej, w tym Słowenii. Wiele osób w Słowenii nie zdaje sobie z tego sprawy, podobnie jak wielu polityków - są oni częścią gry prowadzonej przez Rosjan. 

W 2025 roku będziemy obchodzić 40. rocznicę encykliki Jana Pawła II Slavorum Apostoli. Często Pan o niej mówi. Dlaczego według Pana ma ona tak duże znaczenie?


Wydaje mi się, że ta krótka encyklika ma fundamentalne znaczenie dla całej Europy. Mówi o jedności kulturowej i ciągłości historii Europy, o której Karol Wojtyła myślał jeszcze przed rozpoczęciem swojego pontyfikatu. Nadało to tempo zmianom w Europie pod koniec lat 80. i 90. XX wieku. Sformułowanie Jana Pawła II, że Europa oddycha oboma skrzydłami płuc, jest ważne i dobrze znane. Gdyby jedno skrzydło oddychało bez drugiego, sparaliżowałoby to ciało. Podział Europy wynikający z II wojny światowej i zwycięstwa rosyjskiego imperializmu w Europie Środkowo-Wschodniej spowodował paraliż rozwoju Europy, który został wznowiony dopiero po upadku komunizmu i rozszerzeniu UE o kraje Europy Środkowej. Umożliwiło to ogromny rozwój gospodarczy, zwłaszcza Niemiec, ale także Francji, Hiszpanii, dużych krajów i krajów skandynawskich, które były w stanie wykorzystać ogromny rynek europejski i uzyskać tanie zasoby energii z Rosji. Bez tego okólnika, który uświadomił europejskiej klasie politycznej jedność Europy, nie byłoby to możliwe. Okólnik nadal ma znaczenie, szczególnie w odniesieniu do Bałkanów Zachodnich. Często słyszałem, jak politycy z Europy Zachodniej wzywali polityków serbskich i polityków z innych krajów Bałkanów Zachodnich do wyjazdu do Europy.  Szczególnie Serbowie byli zszokowani: "Jak to możliwe, że zawsze byliśmy w Europie!". Znaczenie tego okólnika polega na pokazaniu, że Europa jest jednością, i że ta jedność jest w rzeczywistości w granicach przestrzeni chrześcijańskiej, i że to właśnie chrześcijaństwo w dużej mierze kształtuje Europę, jest jej kulturowym fundamentem. Tradycja grecka również została wprowadzona do systemu demokratycznego przez chrześcijaństwo, a w kwestiach tradycji prawnej, zarówno rzymskiej, jak i żydowskiej, chrześcijaństwo jest fundamentem jedności. Kiedy premier Włoch mówi o integracji, o przystąpieniu Bałkanów Zachodnich do UE, ale nie o rozszerzeniu UE, myślę, że jest to właściwe określenie. Uważam, że 40. rocznica okólnika powinna być upamiętniona nie tylko w krajach słowiańskich, ale w całej Europie, także w świetle zagrożenia rosyjską inwazją. Chrześcijaństwo jest ważnym elementem kultury rosyjskiej. Być może właśnie poprzez chrześcijaństwo uda się osłabić imperialistyczną rosyjską ideę. Niestety, Rosyjski Kościół Prawosławny jest w dużej mierze kierowany przez ludzi związanych z reżimem zbudowanym przez sowieckich oficerów wywiadu NKWD, a zatem dziś Rosyjski Kościół Prawosławny jest głównym rzecznikiem rosyjskiego imperializmu. Ale - czy to jest prawdziwe chrześcijaństwo? Czy też, jak słyszeliśmy we wczorajszym czytaniu, "człowiek patrzy na to, co ma przed oczyma, lecz Pan patrzy na to, co ma w sercu", czyli widzi inaczej. wszystko może nabrać nowego znaczenia w świetle sprzeciwu wobec rosyjskiego imperializmu i zmian, które mam nadzieję nastąpią.  


A jak Państwo spędzacie wolny czas w Słowenii? Czy macie jakieś ulubione miejsca?


Uwielbiamy spacerować wokół jeziora Bled lub Bohinj. Lubimy modlic się w pięknym kościoła św. Marcina w Bledzie. Bardzo bliksa jest nam Matka Boża Wspomożycielka Wiernych z Bezje. 

Dlaczego?

Ponieważ, jak mówi moja żona Joanna, która ma silne wyczucie takich spraw, są to miejsca metafizyczne,  które dają siłę, wiarę, ufność i poczucie najgłębszego porządku świata.

https://www.druzina.si/clanek/poljska-srcnost-na-pomoc-slovencem

Zdjęcia (1)

{"register":{"columns":[]}}