Prace w Ministerstwie Zdrowia są prowadzone w możliwie najszybszym tempie i maksymalnie sprawnie dzięki poświęceniu wielu osób zaangażowanych w przygotowanie decyzji refundacyjnych i doprowadzenie do końca negocjacji z producentami. Najważniejszym celem jest to, aby zapewnić pacjentom dostęp do terapii w najszybszym możliwym terminie. 
Nieprawdziwe są stwierdzenia, że „niemal połowa leków może zniknąć wkrótce z listy refundacyjnej” oraz „około 400 leków od stycznia zniknie na pewno”. Liczba leków, których producenci nie złożyli ponownego wniosku refundacyjnego, wynosi na połowę października około 190 i ma tendencję malejącą. Dzieje się tak w wyniku decyzji podejmowanych przez producentów tych leków. Część nieskładanych wniosków dotyczy leków  generycznych, które znajdują się w refundacji w ramach grup limitowych, tzn. dostępne są inne, często tańsze, odpowiedniki.

Nie jest prawdą stwierdzenie, jakoby którykolwiek z pracowników Departamentu Polityki Lekowej stracił pracę z powodu krytykowania decyzji wiceministra. Nie jest także prawdą, jakoby „niedawno wybuchł konflikt” w tym departamencie. Wiceminister Marcin Czech oraz p.o. dyrektora tego departamentu Łukasz Szmulski współpracują, w ramach swoich codziennych zadań, na zwykłych koleżeńskich, a jednocześnie profesjonalnych zasadach.

Nie jest także prawdziwy zarzut, jakoby Komisja Ekonomiczna miała rezygnować z negocjowania obniżek cen ani to, że jej członkowie byli do tego zachęcani. Do chwili obecnej KE przenegocjowała już około 25 proc. wniosków, osiągnięte ceny są równe lub niższe od dotychczas obowiązujących. Dokładne zestawienie efektów negocjacji zostanie sporządzone po zakończeniu całego procesu rozpatrywania wniosków, czyli na koniec 2018 roku.

W związku z nieprawdziwymi twierdzeniami zawartymi w tekście red. Judyty Watoły, Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” z wnioskiem o opublikowanie sprostowania.