#PowiedzSprawdzam: Lider opinii na forum nie zawsze prawdę ci powie*
30.04.2021
Kolejnym miesiącom obecności i rozwoju sieci 5G towarzyszą coraz to nowsze i „ciekawsze” informacje płynące ze strony środowisk negatywnie nastawionych do szeroko rozumianego rozwoju (w tym rozwoju nowoczesnych sieci radiokomunikacyjnych). Naturalnie informacje te dotyczą wyłącznie takiego wpływu nowych technologii, który na pewno będzie (no bo jakże mogłoby być inaczej) pośrednio lub bezpośrednio prowadził do zguby ludzkości. I tu wachlarz możliwości jest właściwie nieograniczony.
*Felieton inżynierów – zawiera opinie i oceny.
Nowe technologie, a wśród nich rzecz jasna 5G, muszą chyba skutkować celowym wyniszczeniem zdrowia człowieka, a w wersji łagodniejszej – tylko prowadzą do uprzykrzenia życia poprzez wywoływanie co najmniej stanów depresyjnych. No bo jakże inaczej plan globalnego przejęcia kontroli nad światem miałby się ziścić? Żarty żartami, ale o ile informacje tego typu pojawiają się dość regularnie (tyle że w coraz to nowszych formach) to treści, które zawierają są systematycznie powtarzane. Może z nadzieją, że kłamstwo powtórzone 1000 razy w końcu stałoby się prawdą? Przywoływane są badania i opracowania sprzed 10 lat i starsze.
Papier wszystko przyjmie, ale czy warto w to wierzyć?
W jednym z takich opracowań (ulotce) nawołujących do zatrzymania 5G (nomen omen 5G nie da się zatrzymać, co najwyżej można próbować zatrzymać budowę sieci 5G), autor przedstawił listę efektów wpływu pola elektromagnetycznego (PEM) na zdrowie człowieka (to że wpływu negatywnego jest warunkiem a priori, więc dalej wyjaśniać nie trzeba), które są krótkimi wycinkami zaczerpniętymi z publikacji, niestety o zróżnicowanej dostępności. Zweryfikowanie treści tych publikacji, zapoznanie z wnioskami z nich płynącymi, a więc po prostu poważne odniesienie do wszystkich wymienianych badań wymaga posiadania niesamowicie rozległej i na dodatek interdyscyplinarnej wiedzy. Pozostaje tylko podziwiać autora tegoż opracowania, bo zapewne uczciwie zapoznał się z każdą cytowaną publikacją i przeanalizował wnioski bazując na swojej ugruntowanej wiedzy w tym temacie. Ba! Może nawet powtórzył niektóre z opisanych doświadczeń (w sumie dobrze, że to nie jest materiał dotyczący budowy elektrowni atomowych). W opracowaniu jest jednak kilka informacji, które pozwalają poddać pod dyskusję, czy aby na pewno mamy do czynienia z opracowaniem rzetelnym, stanowiącym źródło informacji prawdziwych.
Klasyfikacja IARC – wczytaj się w szczegóły
Aby poprawnie zinterpretować informację o klasyfikacji IARC należy przedstawić ogólny kontekst i zasady kwalifikacji czynników IARC w ogóle. Tego już w opracowaniu brakuje. Przypadek? Otóż klasyfikacja czynników do 2019 r. zakładała podział na pięć kategorii:
- Grupa 1 – czynniki rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 2A – czynniki prawdopodobnie rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 2B – czynniki możliwe rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 3 – czynniki niemożliwe do sklasyfikowania jako rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 4 – prawdopodobnie nie rakotwórcze dla ludzi.
W 2019 r. IARC zdecydował jednak o rewizji swojego sposobu kwalifikacji. Jest to efekt zaktualizowanych procedur oceny i identyfikacji zagrożeń nowotworowych oraz stale zwiększającej się bazy badań i tzw. naukowego zrozumienia czynników, które mają wpływ na rakotwórczość. W efekcie zmiany obecna kwalifikacja zakłada występowanie nie pięciu, a czterech kategorii:
- Grupa 1 – czynniki rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 2A – czynniki prawdopodobnie rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 2B – czynniki możliwe rakotwórcze dla ludzi,
- Grupa 3 – czynniki niemożliwe do sklasyfikowania jako rakotwórcze dla ludzi.
Z prostego porównania wynika, że aktualizacja polega na usunięciu z klasyfikacji Grupy 4 czyli czynników prawdopodobnie nie rakotwórczych dla ludzi. W praktyce IARC, stojąc na stanowisku, iż niemożliwe jest jednoznaczne stwierdzenie, że jakiś czynnik prawdopodobnie nie jest rakotwórczy dla ludzi, połączył Grupę 3 z Grupą 4. Niezależnie od powyższej zmiany, PEM znajduje się w Grupie 2B, a zatem sąsiaduje z czynnikami niekwalifikowalnymi lub wcześniej niebędącymi w ogóle uznawanymi za rakotwórcze. Formalny opis Grupy 2B jest następujący: Ta kategoria jest stosowana, gdy istnieją ograniczone dowody na rakotwórczość u ludzi i mniej niż wystarczające dowody na rakotwórczość u zwierząt podlegających badaniom. Może być również stosowany, gdy dowody dotyczące rakotwórczości u ludzi nie pozwalają na wyciągnięcie wniosków (określane jako niewystarczające dowody), ale istnieją wystarczające dowody na rakotwórczość u zwierząt doświadczalnych.
Włącz myślenie! Czy zatem rzeczywiście należy zatrzymać 5G?
W tym miejscu należy odwołać się do kwalifikacji czynników do określonej grupy. Otóż do Grupy 2B, czyli dokładnie tej samej, do której należy PEM, są zakwalifikowane:
- aloes zwyczajny w całych liściach lub ekstrakt oraz oparty na talku puder do ciała;
- wszczepione ciała obce zawierające metaliczny kobalt, metaliczny nikiel i stopy zawierające 66-67% niklu, 13-16% chromu i 7% żelaza oraz nikiel metaliczny i w stopach,
- paliwo do pojazdów;
- kwasy tłuszczowe z oleju kokosowego używane w kosmetykach.
Rysunek 1. Zmiany w kwalifikacji czynników rakotwórczych IARC (opracowanie własne na podstawie IARC).
Natomiast chyba nawet bardziej „interesujące”, acz mniej oczywiste, czynniki zostały zakwalifikowane do Grupy 2A, czyli czynników prawdopodobnie rakotwórczych dla ludzi, a więc do grupy czynników istotniejszych. Należą do niej spożywanie czerwonego mięsa, spożywanie gorących napojów, praca fryzjera, praca na nocne zmiany. Lista wszystkich czynników jest dostępna na stronie internetowej IARC.
W wyniku powyżej przedstawionych informacji, do oceny czytelnika pozostawiamy, czy powoływanie na fakt występowania PEM w Grupie 2B jest argumentem za „zatrzymaniem 5G”. Podpowiadamy tylko, że przy tak przyjętych założeniach, należałoby w zasadzie „zatrzymać” niemalże wszystko, z wyjątkiem chyba tylko zimnej kawy, która jest w Grupie 3. Bo gorąca kawa należy już do Grupy 2A. Co za pech…
Badania za 25 milionów dolarów potwierdziły…
Innym argumentem przywoływanym przez autora na potwierdzenie swojej tezy, iż większość badań naukowych potwierdza, że należy obawiać się promieniowania radiowego, są sławne już badania wykonane w ramach programu „National Toxicology Program” (badania NTP). Autor twierdzi, że jakoby badanie, które cyt. „kosztowało 25 milionów dolarów dowiodło, że promieniowanie elektromagnetyczne powoduje u szczurów (zwierząt rekomendowanych przez FDA jako preferowane do badań in vivo nad kancerogennością) nerwiaka i glejaka w tych samych komórkach, które występują u ludzi, i to na poziomie nietermicznym”.
Przekaz jest tu aż nadto jednoznaczny: wydano 25 milionów (i to dolarów a nie złotówek) i udowodniono! Nareszcie! No niestety, ale nie. I to „Nie”, które wypowiedział Jeffrey Shuren, M.D., J.D., dyrektor Centrum urządzeń i zdrowia radiologicznego w FDA. W oficjalnych oświadczeniach (z lutego 2018 r. oraz z listopada 2018 r.) odważył się zaprezentować zgoła odmienne zdanie w tej sprawie niż zdanie autora ulotki. FDA to Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków, odpowiedzialna za ochronę i promowanie zdrowia publicznego w USA, m.in. poprzez zapewnienie bezpieczeństwa ludności związanego z użytkowaniem urządzeń emitujących promieniowanie radiowe. Otóż FDA stoi na stanowisku, że:
- badania NTP zostały zaprojektowane w celu przetestowania poziomów narażenia na energię o częstotliwości radiowej znacznie przekraczającej obowiązujące poziomy bezpieczeństwa dla telefonów komórkowych, które w rzeczywistości obejmują 50-krotny margines bezpieczeństwa od obserwowanych skutków narażenia na energię o częstotliwości radiowej;
- obowiązujące poziomy bezpieczeństwa dla telefonów komórkowych ze względu na ochronę zdrowia publicznego są w dalszym ciągu akceptowalne.
Faktycznie: badania ekspozycji na pole elektromagnetyczne o częstotliwości 900 MHz wykonano przy poziomach SAR: 1,5 W/kg, 3 W/kg oraz 6 W/kg, a badania ekspozycji na pole elektromagnetyczne o częstotliwości 1900 MHz wykonano przy poziomach SAR: 2,5 W/kg, 5 W/kg oraz 10 W/kg. Warto zauważyć, że graniczna wartość SAR, jako ograniczenie podstawowe zgodnie z wytycznymi Międzynarodowej Komisji Ochrony Przed Promieniowaniem Niejonizującym (ICNIRP), w zakresie częstotliwości 10 MHz ÷ 10 GHz, lokalnie dla głowy wynosi 2 W/kg, a dla całego ciała 0,08 W/kg. Badania wykonane przez NTP zostały więc zasadniczo przeprowadzone przy poziomach narażeń na pole elektromagnetyczne wyższych niż ograniczenia podstawowe zgodne z wytycznymi ICNIRP, a tym samym wyższych, niż występujące w praktyce.
W reakcji na stanowisko FDA, dr John Bucher, naukowiec z NTP, wydał publiczne oświadczenie, w którym potwierdził, że:
- poziomy i czas trwania narażenia na promieniowanie o częstotliwości radiowej były znacznie większe niż to, czego doświadczają ludzie nawet przy najwyższym poziomie użytkowania telefonów komórkowych;
- wyniki badań NTP nie powinny być bezpośrednio przenoszone na wykorzystanie telefonów komórkowych przez ludzi.
Ciekawostka: W badaniach NTP dokonano niezwykłych odkryć, takich jak to, że szczury eksponowane na działanie energii o częstotliwości radiowej całego ciała żyły dłużej niż szczury, które nie były narażone na żadne promieniowanie (grupa kontrolna).
„Zatrzymajmy 5G!” – ulotka pełna mitów
Autor nie kryje bezpośredniego celu, jaki miałby zostać osiągnięty poprzez propagowanie informacji zawartych w rzeczonej ulotce, której tytuł brzmi: „Zatrzymajmy 5G!”. Zachęceni tym wezwaniem mamy zatem prawo oczekiwać, że informacje i sposób ich przekazania będą potwierdzały słuszność postulatu. No i tak jest faktycznie. Autor załatwia temat w jednym tylko zdaniu. I to tym najważniejszym, bo pierwszym, cyt.: „Jak dotąd przeważająca ilość badań naukowych potwierdza, że należy obawiać się promieniowania radiowego”. No to koniec – niechybnie zginiemy. Hmm… tylko dlaczego nie zginęliśmy do tej pory?
Autor na potwierdzenie swojej tezy wskazuje sześć „argumentów”. Jednym z nich jest powołanie na klasyfikację IARC czyli Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem. Ulotka głosi, że promieniowanie niejonizujące o częstotliwości radiowej jest „możliwie rakotwórcze”. Nie jest dobrze – IARC, agencja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) twierdzi, że częstotliwości radiowe powodują raka. Czyżby? Taki efekt wnioskowania, z dużą dozą prawdopodobieństwa, autor chciałby wywrzeć. Ale tu, jak praktycznie w każdym przypadku, diabeł tkwi w szczegółach.
Badania! Jeszcze więcej badań!
W tym miejscu należy zwrócić autorowi ulotki uwagę, że daje się odczuć wyraźny brak jeszcze jednego, równie ważnego badania, a mianowicie tego realizowanego przez Ramazzini Institute we Włoszech. Jest ono ważne głównie z tego powodu, że badania ekspozycji na pole elektromagnetyczne o częstotliwości 1800 MHz wykonano przy poziomach SAR: 0,001 W/kg, 0,03 W/kg oraz 0,1 W/kg, a więc co najmniej kilkadziesiąt razy niższych niż poziom ekspozycji zastosowany przez NTP. Autorzy tych badań wyciągają wniosek, że w wyniku ekspozycji na pole elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej dochodzi do wystąpienia glejaka u samic szczurów. Jeżeli przyjąć, że wniosek jest prawdziwy, to wyniki badań przeprowadzonych przez NTP przy istotnie wyższej ekspozycji powinny wskazywać na znacznie większą liczbę przypadków wystąpienia zmian nowotworowych u samic szczurów. Z badań NTP wynika jednak, że u samic szczurów w ogóle nie stwierdzono takich zmian.
Trudno zatem mówić o tym, żeby przywołane badania dostarczały spójnych, wzajemnie jednoznacznych, wiarygodnych, a przede wszystkim możliwych do uogólnienia dowodów na to, że pole elektromagnetyczne o częstotliwościach radiowych jest rakotwórcze. Tak wyniki badań realizowane przez NTP oraz Ramazzini Institute zostały podsumowane przez ICNIRP w raporcie opublikowanym we wrześniu 2018 r.
Wytyczne dotyczące ograniczenia narażenia na pole elektromagnetyczne
Drugim zasadniczym celem autora ulotki jest zdyskredytowanie ICNIRP. ICNIRP jest organizacją, której główny cel działalności stanowi ochrona ludzi i środowiska przed niekorzystnymi skutkami promieniowania elektromagnetycznego z zakresu niejonizującego. Działania ICNIRP polegają między innymi na opracowaniu i rozpowszechnianiu, opartych na ugruntowanych podstawach naukowych, zaleceń dotyczących ograniczenia narażenia na promieniowanie niejonizujące. Komisja współpracuje z niezależnymi ekspertami z wielu krajów. Współpraca dotyczy takich dziedzin jak biologia, epidemiologia, medycyna, fizyka, czy nawet chemia i jest ukierunkowana, w ramach kompetencji i szerokiego doświadczenia poszczególnych ekspertów, na ocenę ryzyka związanego z narażeniem na promieniowanie niejonizujące. Wynikiem współpracy ICNIRP z ekspertami są dokumenty, w których komisja publikuje wytyczne (tzw. Guidelines) dotyczące narażenia na pole elektromagnetyczne. Adresatami wytycznych są m.in.: międzynarodowe organizacje ds. zdrowia, administracje krajowe, organy wspólnotowe, organizacje normalizacyjne. Na podstawie tak przygotowanych wytycznych powstają akty o charakterze obowiązującym lub zalecenia do powszechnego stosowania. Stanowisko ekspertów ICNIRP opiera się na uznanych publikacjach naukowych dotyczących efektów biologicznych i mechanizmów oddziaływania promieniowania elektromagnetycznego w całym zakresie fal o charakterze niejonizującym. Wszystkie dokumenty przygotowywane przez ICNIRP są dostępne publicznie i bezpłatnie.
Zalecenia ICNIRP są podstawą dla większości krajów na świecie do stanowienia swoich polityk dotyczących ochrony przed PEM. Również Zalecenie Rady Europejskiej 1999/519/EC w sprawie ograniczania ekspozycji ludności w polu elektromagnetycznym o częstotliwościach od 0 Hz do 300 GHz zostało przygotowane w oparciu o wytyczne ICNIRP.
Autor ulotki usilnie próbuje jednak podważyć autorytet i niezależność zarówno całej organizacji, jak i poszczególnych jej członków. ICNIRP natomiast to organizacja typu non-profit uznawana przez WHO oraz Międzynarodową Organizację Pracy (ILO) jako oficjalnie współpracujący podmiot niepaństwowy. Przy tym wszystkim bardzo dba o przejrzystość swoich działań, finansowania oraz pełną niezależność.
To poniekąd wskazuje na sposób rozumowania autora: ICNIRP jest uznawany przez WHO, ale jest „zły” bo stoi na stanowisku, że dotychczas brak jest dowodów naukowych na negatywne oddziaływanie PEM na organizm człowieka, natomiast IARC jako agencja WHO jest „dobra” bo zaliczyła PEM do Grupy 2B. Dla wiadomości autora: jest jeszcze kilka organizacji zajmujących się kwestami wpływu PEM, trzeba by było koniecznie rozpoznać czy są „dobre”, czy „złe”.
ICNIRP w swojej polityce gwarantuje, że poglądy i opinie współautorów zawarte w opracowanych dokumentach nie są w żaden sposób powiązane z poglądami i nie wynikają z polityki firm lub organizacji, w których ci współautorzy są zatrudnieni lub z którymi są w jakikolwiek inny sposób powiązani. ICNIRP deklaruje ponadto brak konfliktu interesów. Komisja ICNIRP oficjalnie poinformowała, że w związku z opracowaniem nowego wydania wytycznych otrzymała roczne wsparcie na prowadzenie prac od:
- niemieckiego Ministerstwa Środowiska, Ochrony Przyrody i Bezpieczeństwa Reaktorów Atomowych;
- Unii Europejskiej w ramach Programu na rzecz zatrudnienia i innowacji społecznych EaSI (2014 – 2020);
- Międzynarodowego Stowarzyszenia Ochrony przed Promieniowaniem;
- Australijskiej Agencji ds. Ochrony przed Promieniowaniem i Bezpieczeństwa Jądrowego ARPANSA;
- Ministerstwa Zdrowia Nowej Zelandii.
Ponadto ICNIRP deklaruje, że otrzymuje fundusze wyłącznie od organizacji publicznych i niekomercyjnych. Wszelkie informacje na ten temat znajdują się na stronie internetowej ICNIRP.
Autor ulotki w opracowaniu usiłuje również podważyć niezależność ICNIRP wykazując powiązania jej członków z przemysłem telekomunikacyjnym. Tu jednak warto wrócić do polityki niezależności ekspertów będących członkami Komisji, która nie wyklucza braku możliwości współpracy z innymi przedsiębiorstwami, również z branży telekomunikacyjnej. Co więcej, każdy z członków jest zobowiązany do wypełnienia „Declaration of personal interests”, czyli deklaracji w której wykazuje wszelkie swoje funkcje zawodowe, miejsca zatrudnienia, komercyjne i niekomercyjne funkcje doradcze oraz inne szczegóły związane z pozostałą działalnością. Taka deklaracja podlega ocenie Komisji i na jej podstawie, stwierdza ona czy wobec potencjalnego członka nie występuje konflikt interesów. Należy w tym miejscu przypomnieć, że ICNIRP jest organizacja non-profit, stąd wymaganie od jej członków z jednej strony rzetelnej wiedzy praktycznej i naukowej, a z drugiej wykluczanie możliwości ich zatrudnienia w firmach związanych z branżą telekomunikacyjną stoją niejako w sprzeczności ze sobą.
Najnowsze wydanie wytycznych ICNIRP poprzedzono wnikliwą analizą dostępnej literatury naukowej opartej na badaniach najwyższej jakości. Są to między innymi źródła pochodzące z WHO z przeglądu zrealizowanego w 2014 r., ze szwedzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Radiacyjnego z lat 2015, 2016 i 2018, z Komitetu Naukowego ds. Pojawiających się i Nowo Rozpoznanych Zagrożeń dla Zdrowia (SCENIRH), a także z indywidualnych prac badawczych. Analizowana literatura obejmowała badania nad skutkami zarówno krótkotrwałego, jak i długotrwałego narażenia na pole elektromagnetyczne o częstotliwości radiowej, z uwzględnieniem efektów natychmiastowych (np. ból) oraz efektów odsuniętych w czasie (np. nowotwory). Co ważne, literatura uwzględniała również ocenę zgłaszanej nadwrażliwości na pole elektromagnetyczne z zakresu radiowego (EHS). Należy zauważyć, że badania nie koncentrowały się na założeniach termicznych lub nietermicznych efektów oddziaływania pola elektromagnetycznego. Przeciwnie – skupiały się na poszukiwaniu zweryfikowanych i uzasadnionych dowodów potwierdzających negatywne skutki zdrowotne wskutek narażenia na promieniowanie elektromagnetyczne niejonizujące. W przypadku zidentyfikowania takich skutków, działania ochronne określano niezależnie od mechanizmu oddziaływania pola elektromagnetycznego. Opublikowanie wytycznych przez ICNIRP nie kończy procesu ochrony przed promieniowaniem niejonizującym. Monitorowanie osiągnięć naukowych odbywa się w sposób ciągły i systematyczny.
Poziomy bezpieczeństwa ustalone przez IEEE i FDA
ICNIRP to nie jedyna organizacja, która zajmuje się zagadnieniami ochrony przed promieniowaniem niejonizującym. Obok ICNIRP istnieją inne organizacje i te międzynarodowe, i te krajowe, które podejmują tematykę wpływu pola elektromagnetycznego na zdrowie. Jedną z takich organizacji jest IEEE, czyli Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników. W 2019 r. IEEE wydał aktualizację normy C95.1-2019, stosowanej powszechnie m.in. w USA, ustalającej maksymalne poziomy PEM zapewniające bezpieczeństwo w odniesieniu do ekspozycji ludzi na pola elektryczne, magnetyczne i elektromagnetyczne od 0 Hz do 300 GHz. Co z niej wynika? Otóż to, że poziomy bezpieczeństwa ustalone przez IEEE są zbieżne z tymi rekomendowanymi przez ICNIRP. Jest to dodatkowe potwierdzenie na zasadność obowiązywania wartości granicznych PEM w środowisku na aktualnie ustalonym poziomie.
Podobne działania przeprowadziła wspomniana wcześniej agencja FDA. FDA, tak jak ICNIRP, przyjęła kompleksowe podejście do oceny dostępnych dowodów naukowych dotyczących wpływu pola elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej na zdrowie ludności. Wyniki pracy FDA w tym zakresie zostały opublikowane w lutym 2020 r. w formie raportu, pt. „Review of Published Literature between 2008 and 2018 of Relevance to Radiofrequency Radiation and Cancer”. Należy zaznaczyć, że wyniki badań naukowych i dane dotyczące zdrowia publicznego są monitorowane w sposób ciągły. Dzięki temu poszukiwanie dowodów niekorzystnego wpływu energii o częstotliwości radiowej na zdrowie ludności odbywa się na bieżąco.
Eksperci FDA (lekarze, naukowcy i inżynierowie) dokonali przeglądu wielu dowodów naukowych i medycznych związanych z możliwością występowania niekorzystnych skutków zdrowotnych wynikających z narażenia na PEM o częstotliwości radiowej – zarówno u ludzi, jak i zwierząt. Na tej podstawie przeprowadzili analizę ryzyka związanego z narażeniem na PEM. Analiza została oparta wyłącznie na recenzowanych publikacjach naukowych, które powstały po 1 stycznia 2008 r.
Zasadniczym celem analizy była ocena ewentualnego związku przyczynowego między ekspozycją na pole elektromagnetyczne w radiowym zakresie częstotliwości, a powstawaniem nowotworów. Podsumowanie wynikające z raportu jest jednoznaczne. W oparciu o bieżącą ocenę recenzowanych badań naukowych, przeprowadzoną przez ekspertów FDA, uwzględniającą dostępne dane epidemiologiczne i dane dotyczące zachorowań na raka, można skonkludować, że do chwili obecnej nie ma spójnych ani wiarygodnych dowodów potwierdzających występowanie negatywnych skutków zdrowotnych u ludzi, w związku z ekspozycją na energię elektromagnetyczną o częstotliwości radiowej, pod warunkiem dotrzymania obowiązujących poziomów dopuszczalnych. Nie można również zidentyfikować wystarczających dowodów sankcjonujących związek przyczynowy pomiędzy ekspozycją na PEM, a powstawaniem guzów nowotworowych. Brakuje wyraźnej zależności „dawka-reakcja na dawkę” i spójnych wyników pomiędzy poszczególnymi badaniami, wskazujących na faktyczne istnienie mechanizmów biologicznych. Nienależnie od powyższego, autorzy raportu jednocześnie wskazują na potrzebę prowadzenia dalszych badań, ciągłego monitorowanie danych dotyczących zdrowia publicznego i aktualizowania, w stosownych przypadkach, analizy ryzyka.
Badania z lat 80. i 90. XX wieku – uważaj na co się powołujesz
Wróćmy jeszcze na chwilę do ulotki. Autor przedstawił 25 źródeł na potwierdzenie swojej tezy o negatywnym wpływie PEM na zdrowie człowieka, twierdząc, że cyt. „efekty zdrowotne sztucznego promieniowania widać dla bardzo niskich mocy”. Uwaga warta podkreślenia, a nawet większej czcionki: wszystkie z tych 25 źródeł są starsze niż 10 lat, w tym część pochodzi jeszcze z lat 80. i 90. XX wieku – dla nowoczesnej nauki 30 lat to przepaść. Zalecenia i rekomendacje renomowanych organizacji międzynarodowych, ICNIRP, IEEE, WHO oraz innych, dla których rzetelność stoi na pierwszym miejscu, opierają się o dziesiątki tysięcy badań naukowych. Obecnie na platformie informacyjnej EMF-Portal, która gromadzi dane na temat badań dotyczących wpływu PEM na człowieka znajduje się 33 306 publikacji naukowych oraz 6 891 streszczeń przedmiotowych badań naukowych. Traktowanie wniosków z badań wybiórczo, w sposób ukierunkowany na potwierdzenie przyjętej tezy, jest najlepszym potwierdzeniem braku rzetelności autora ulotki.
W tym miejscu warto również odwołać się do wniosków najnowszego raportu szwedzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Radiacyjnego (data publikacji: kwiecień 2021 r.). Instytucja ta monitoruje wyniki bieżących badań naukowych (w przeciwieństwie do powoływania się na badania sprzed 30 lat) dotyczących potencjalnych zagrożeń dla zdrowia związanych z narażeniem na pola elektromagnetyczne. Na tej podstawie udziela rekomendacji dotyczących oceny możliwych zagrożeń dla zdrowia. Urząd jest zobowiązany do składania corocznego sprawozdania, w którym opisuje aktualny stan wiedzy dotyczący wpływu PEM na zdrowie. Najistotniejsze wnioski raportu są następujące:
- Brak nowych związków przyczynowo-skutkowych pomiędzy narażeniem na PEM, a zagrożeniem dla zdrowia,
- Wnioski z badań dotyczących guzów mózgu związanych z wykorzystywaniem telefonów komórkowych są zgodne z poprzednimi – wykazują w większości brak ryzyka,
- Wyniki przeglądu badań nie dają powodu do zmiany jakichkolwiek poziomów odniesienia lub zmiany zaleceń w tej dziedzinie,
- Pożądane jest badanie różnych skutków zdrowotnych w oparciu o kombinację pól elektromagnetycznych i innych czynników, zarówno fizycznych, jak i chemicznych,
- Chociaż nie istnieje ustalony mechanizm wpływu na zdrowie, potrzebne są dalsze badania obejmujące nowe domeny częstotliwości wykorzystywane w 5G.
Cóż… Pozostaje tylko czekać, aż autor ulotki opracuje kolejny materiał, uwzględniający powyższe wnioski.
Magia wielkich liczb – nie podawaj długości autobusu w milimetrach
Na koniec dwa wyjątki z ulotki.
Cytat 1: „Normy wprowadzone przez polski rząd dla promieniowania radiowego mówią o 10 W/m2 czyli 10000000 μW/m2”.
Primo: Pojawia się „magia wielkich liczb”. Dlatego też ponownie tłumaczymy, że długości autobusu nie podajemy w milimetrach.
Secundo: To nie są normy. To są dopuszczalne poziomy pól elektromagnetycznych w środowisku.
Tertio: Poziomy dopuszczalne są zróżnicowane częstotliwościowo. Nie jest więc prawdą, że dla „promieniowania radiowego” wartość dopuszczalna gęstość mocy wynosi o 10 W/m2. Prawdą jest natomiast, że:
- dla częstotliwości od 10 MHz do 400 MHz: wartość dopuszczalna wynosi 2 W/m2;
- dla częstotliwości od 400 MHz do 2000 MHz: wartość dopuszczalna wynosi f/200, gdzie „f” oznacza częstotliwość wyrażoną w [MHz];
- dla częstotliwości od 2 GHz do 300 GHz: wartość dopuszczalna wynosi 10 W/m2.
Cytat 2: „To na jej podstawie rząd 100-krotnie zwiększył normy […]”.
Primo: To nie są normy…
Secundo: Czy to faktycznie jest stu krotna zmiana? Aktualnie obowiązujące wartości dopuszczalne natężenia składowej elektrycznej (czyli wielkości fizycznej, która realnie jest poddawana pomiarom, a nie wyliczana tak, jak gęstość mocy) zostały kilkukrotnie zwiększone w stosunku do obowiązującej wcześniej wartości 7 V/m. Zmiany te, zależnie od częstotliwości, są następujące:
- dla częstotliwości od 10 MHz do 400 MHz: wartość dopuszczalną zwiększono 4 razy;
- dla częstotliwości od 400 MHz do 2000 MHz: wartość dopuszczalną zwiększono od 4 do 8,7 razy;
- dla częstotliwości od 2 GHz do 300 GHz: wartość dopuszczalną zwiększono 8,7.
Właściwie jednak, w kontekście harmonizacji wymagań związanych z ograniczeniem ekspozycji na pole elektromagnetyczne (i nie tylko w UE, bo również w USA) należałoby mówić raczej nie o kilkukrotnym zwiększeniu nowych wartości dopuszczalnych, lecz tak naprawdę o tym, że wartość 7 V/m przez blisko 20 lat była kilkukrotnie zaniżona względem wartości dopuszczalnych obowiązujących w innych krajach.
PS.
Cytat z pierwszej strony ulotki powinien raczej brzmieć: „W czasach powszechnego fałszu mówienie prawdy jest aktem rewolucyjnym” i jest jedynie przypisywany Orwell’owi. Nie znaleziono jeszcze oryginalnego źródła tego cytatu wśród pism i wypowiedzi Orwell’a. Czyżby autor ulotki go znalazł?
Autorzy: Jakub Kwiecień, Rafał Pawlak – Instytut Łączności - Państwowy Instytut Badawczy
O projekcie
Projekt „Sprawna telekomunikacja mobilna jako klucz do rozwoju i bezpieczeństwa" realizowany przez KPRM we współpracy z Instytutem Łączności - Państwowym Instytutem Badawczym w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa Działanie 3.4. Kampania ma na celu zwiększenie świadomości Polaków w zakresie działania, wykorzystania, bezpieczeństwa i znaczenia mobilnych sieci telekomunikacyjnych, a tym samym usług (w tym publicznych) opartych o te sieci. W ramach projektu zrealizowane zostaną działania w następujących obszarach: walka z dezinformacją, edukacja, podstawy prawne procesu inwestycyjnego, bezpieczeństwo i jakość życia.
Materiały
Ulotka dotycząca PEM zawierająca zmanipulowane informacjeUlotka_o_5G_materiał_z_tezą_obalamy_mity.pdf 0.07MB