W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.

Czy na lubuskiej wsi jest bezpiecznie?

zdjęcie

Gazeta Lubuska – Rozmowa z Bożeną Ronowicz, dyrektorką oddziału regionalnego KRUS w Zielonej Górze.

– Rolnicy z Bożnowa znaleźli się wśród laureatów XVII Ogólnokrajowego Konkursu Bezpieczne Gospodarstwo Rolne. Za co zostali wyróżnieni?

– Celem konkursu była promocja zasad ochrony zdrowia i życia w gospodarstwach rolnych. W eliminacjach wojewódzkich wzięło udział 17 gospodarstw. Z nich wyłoniliśmy zwycięzców. To młodzi rolnicy z Bożnowa, Weronika i Sebastian Błach, którzy zajmują się uprawą zbóż. Oni reprezentowali nasz region w etapie centralnym. Spośród 16 najlepszych gospodarstw w Polsce, nasi otrzymali wyróżnienie specjalne za wyposażenie i organizację warsztatu narzędziowego w gospodarstwie. Rodzinę Błachów śmiało można stawiać za wzór do naśladowania. Stosowane są tam wszelkie zasady bezpieczeństwa w zakresie ochrony zdrowia i życia zarówno samych rolników jak i ich rodziny. Część produkcyjna jest wyodrębniona od części mieszkalnej. Sprzęt jest odpowiednio utrzymany i zabezpieczony. Podobnie instalacja elektryczna. Wszystkie powierzchnie użytkowe są wyrównane, aby zminimalizować ryzyko upadku czy skręcenia nogi. Stosowana jest też odpowiednia odzież ochronna etc. Nagrody laureatom wręczono w piątek, 20 września, podczas Międzynarodowych Targów AGRO SHOW w Bednarach k. Poznania. Tydzień wcześniej mieli oni okazję spotkać się osobiście w Belwederze z prezydentem RP Andrzejem Dudą, który wręczył im listy gratulacyjne.

– Gospodarstwo państwa Błachów to wzór. A jak wygląda stan bezpieczeństwa w innych lubuskich gospodarstwach?

– Bezpieczeństwo na lubuskiej wsi z roku na rok się poprawia. Biorąc pod uwagę statystykę wypadków sprzed kilkunastu lat i porównamy ją z tym, jak jest dziś, spadek jest bardzo duży, wynosi kilkadziesiąt procent. Z kolei porównując rok 2017 do 2018 odnotowaliśmy niemal 10-procentowy spadek. Natomiast w tym roku do tej pory w lubuskich gospodarstwach doszło do 134 wypadków. W analogicznym okresie roku ubiegłego było ich 167. Co warto podkreślić, w ub. roku nie było u nas żadnego śmiertelnego wypadku w rolnictwie. W roku bieżącym na szczęście do tej pory też nie doszło do żadnej tragedii. Cieszy nas to, że oprócz nowych technologii i sprzętu, które pojawiły się na naszej wsi, stale zwiększa się świadomość rolników dotycząca spraw bezpieczeństwa. Chodzi chociażby o takie elementarne rzeczy jak unikanie ręcznego przenoszenia ciężkich przedmiotów, czy posypywanie zimą swoich obejść piaskiem, aby nie doszło do upadku. Z roku na rok poprawia się także bezpieczeństwo w miejscach gdzie bawią się dzieci. Chciałam jeszcze dodać, że lubuski KRUS chwalony jest za dużą liczbę szkoleń w zakresie BHP dla rolników oraz dla ich dzieci. Prowadzimy pogadanki i organizujemy dla najmłodszych rozmaite konkursy z nagrodami. Nasz region stawiany jest jako wzór do naśladowania w kraju.

– Co jeszcze wymaga poprawy w zakresie bezpieczeństwa?

– Od lat największy odsetek wypadków w rolnictwie stanowią upadki z wysokości: z drabin, rusztowań, czy też maszyn rolniczych. Niestety brawura jest tutaj główną przyczyną. Rolnicy zamiast schodzić, często zeskakują z maszyn i wtedy zwykle dochodzi do urazów. Sporo jest też upadków na śliskiej powierzchni w okresie jesienno-zimowym. Są to drobne sprawy, które łatwo można wyeliminować zachowując rozwagę.

– Są jeszcze jakieś inne problemy, z którymi borykają się rolnicy, niż tylko wypadki podczas pracy?

– Problemem cały czas jest borelioza. To choroba zawodowa rolników. Ze względu na charakter pracy są oni na nią szczególnie narażeni. Wzrosła liczba kleszczy zakażonymi krętkami borrelii. Aby zminimalizować ryzyko zarażenia przede wszystkim należy stosować odpowiednią, szczelną odzież ochronną, odstraszające środki i za każdym razem po pracy dokładnie kontrolować ciało. Na szkoleniach, targach, kiermaszach, czy przy okazji różnych konkursów, rozdajemy specjalne karty, za pomocą których możemy bezpiecznie usunąć kleszcza. Wygląda podobnie jak karta bankomatowa, którą możemy nosić w portfelu. Szacuje się bowiem, że do 24 godzin od wkłucia się kleszcza, można go bezpiecznie usunąć, bez ryzyka zakażenia boreliozą. Oczywiście pod warunkiem, że zrobimy to właściwie. Natomiast należy pamiętać, że nawet prawidłowe usunięcie kleszcza nie uchroni nas przed ryzykiem zarażenia kleszczowym zapaleniem mózgu. Ale w tym przypadku możemy wcześniej się zaszczepić.

– Dziękuję.

{"register":{"columns":[]}}