woj. łódzkie
Wigilię zwano dawniej Wilią. Obfitowała ona w praktyki, od których zależała pomyślność w nadchodzącym roku. Z chwilą, gdy na niebie pojawiła się pierwsza, symbolizująca betlejemską gwiazda, rozpoczynano wieczerzę. Wierzono, że powinna zasiąść do niej parzysta liczba biesiadników, w przeciwnym razie ktoś spośród nich mógłby nie doczekać przyszłej Wigilii. Składnikami wigilijnych potraw, które gościły na stołach w chłopskich domach, były płody rolne stanowiące podstawę wyżywienia mieszkańców dawnej wsi. Wszyscy biesiadnicy musieli spróbować każdej potrawy, co miało zapewnić urodzajne plony. Wigilia miała charakter zaduszny, wierzono, że dusze zamarłych przebywają w tym dniu wśród żywych.
Na wieczerzę wigilijną podawano zupę z siemienia konopnego zwaną siemieniuchą lub siemieniatką, potrawa ta zaczęła zanikać już w okresie międzywojennym. Jedzono również kluski o wydłużonym kształcie, robiono je z pszennej lub żytniej mąki bez dodatku jajek, tocząc je w dłoni. Wiązano je bezpośrednio z urodzajem zbóż – istniało przekonanie, że długie kluski zapewniały odpowiednią wielkość kłosów zbóż w nadchodzącym roku. Kluski te zwano kłosami, a w niektórych wsiach, głównie w Radomszczańskim i Sieradzkim, paluszkami lub paluchami. W Łęczyckim jadano je najczęściej okraszone olejem, w Radomszczańskim z roztartym makiem, w Łowickiem również z makiem lub z kompotem z suszonych owoców. Kolejnym rodzajem klusek, które jadano w Łęczyckim i Łowickim, były tzw. skaplerzyki; robiono je dzieląc rozwałkowane ciasto na niewielkie kwadraty lub prostokąty. W Łęczyckim podawano je z kwasem kapuścianym z dodatkiem ćwikłowego buraka i listka bobkowego, w Łowickim podobnie jak kłosy z makiem lub kompotem. Na terenie naszego województwa na wieczerzę wigilijną powszechnie podawano kompoty z suszonych owoców – najczęściej gruszek i śliwek, rzadziej jabłek. Od owoców, z których je przygotowano, brały one swe nazwy, były więc gruscoki i śliwcoki. Gotowano także kompoty z mieszanki owocowej. Ten słodki przysmak podawano, jak już wspominałam, z kluskami, lub jak w Łęczyckim, z grochem, czy jak w Radomszczańskim zalewano nim kaszę jaglaną. Groch gotowano na sypko w Radomszczańskim, w Łowickim gotowano go razem z kiszoną kapustą, w Łęczyckim popularne były obie formy podawania tej rośliny strączkowej. Groch wykorzystywano do wigilijnych wróżb. Gospodarz podrzucał go łyżką do góry, z ilości ziaren, które przylepiły się do powały wróżono o urodzaju. Były także inne sposoby przygotowywania produktów tradycyjnie spożywanych w Wigilię – w Radomszczańskim kiszoną kapustę gotowano z grzybami, te ostatnie w Łowickim smażono i podawano z chlebem.
W okresie międzywojennym mieszkańcy środkowopolskich wsi mieli podzielone zdanie co do spożywania ziemniaków na wieczerzę wigilijną. Niektórzy sądzili, że ich jedzenie w tych okolicznościach sprawi, że w nadchodzącym roku biesiadnikom będą dokuczać wrzody. Jeżeli je podawano, to gotowane w skórkach. W Łowickim dodawano je do śledzi marynowanych w occie lub smażonych na oleju. Smażone śledzie zajmowały ważne miejsce wśród wigilijnych potraw, także w innych częściach Polski środkowej np. w Łęczyckim. W okresie międzywojennym, szczególnie w Łowickim, upowszechniły się smażone na oleju racuchy z ciasta z pszennej lub rzadziej z drobno mielonej żytniej mąki z dodatkiem masła i jajek. Podawano je z kawą zbożową lub herbatą, rzadko z kompotem. W tym czasie w Łęczyckim i w Radomszczańskim na Wigilię zaczęto podawać pierogi. W Radomszczańskim i w Łowickim na wigilijnych stołach pojawiły się wówczas smażone ryby słodkowodne, szczególnie karpie. Wigilijne potrawy podawano w określonej kolejności – wieczerzę zaczynano od klusek i kasz, potem jedzono potrawy na bazie grochu i kapusty, na końcu śledzie oraz racuchy.
Po II wojnie światowej jako dania wigilijne upowszechniły się karp, pierogi, a także zupa grzybowa i czerwony barszcz, dania uznawane dziś za tradycyjne potrawy wigilijne. Z ustaleń, jakich dokonano w latach 90. w Sieradzkim wynika, że przygotowując uroczystą wigilijną kolację gospodynie starały się łączyć tradycję z upodobaniami kulinarnymi domowników. Z wykorzystywanych od dawna produktów przygotowywały potrawy, które wcześniej nie pojawiały się w wigilijnym menu. I tak oprócz tradycyjnego, smażonego karpia przygotowywały rybę w innej formie np. w galarecie. Nie podawano wówczas już smażonych śledzi, ryba ta gościła na wigilijnych stołach w innej formie – w oleju, w śmietanie, z dodatkiem warzyw.
Nieodłącznym elementem wigilijnego wieczoru był typowo polski obyczaj dzielenia się opłatkiem i składanie sobie życzeń, w tradycji ludowej najczęściej w imieniu wszystkich domowników czynił to gospodarz. W Łowickim gospodynie podawały opłatek krowom, przywilej ten nie przysługiwał innym zwierzętom, które w przeciwieństwie do bydła, nie były obecne przy narodzeniu Jezusa.
Wedle ludowego przekonania Wigilia była dniem stosownym do wróżb. Wierzono, że dusze zmarłych uwolnione z ograniczeń jakie niesie ze sobą ludzka kondycja znają przyszłość i mogą za pomocą odpowiednich znaków wyjawić ją żyjącym. Gospodarze wróżyli sobie odnośnie przyszłorocznego urodzaju, a panny i kawalerowie chcieli poznać perspektywy zamęścia czy ożenku. Panny i kawalerowie mogli wróżyć sobie wyciągając siano spod obrusa – zielone źdźbło zapowiadało ślub w nadchodzącym roku, zwiędłe lub zżółkłe pozostanie w stanie wolnym, przynajmniej w najbliższym czasie.1
------------------------------
1 Opracowano na podstawie materiału przesłanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego autorstwa Barbary Chlebowskiej, Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi.
Produkty i potrawy wigilijne wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych:
- Piernikowa chatka znad rzeki Mrogi
- Piernik z marchwi
- Ostatnia modyfikacja:
- 02.05.2018 09:57 Sławomir Mucha
- Pierwsza publikacja:
- 02.05.2018 09:57 Sławomir Mucha