W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Spółka INFORADIO z karą za emisję przekazów propagujących działania sprzeczne z prawem, treści nawołujące do nienawiści lub przemocy oraz dyskryminujące ze względu na przekonania i poglądy polityczne

24.01.2024

Decyzja została wydana w wyniku zakończenia postępowania wszczętego z urzędu przez Przewodniczącego KRRiT oraz monitoringu programu pn. TOK FM – Pierwsze Radio Informacyjne (dalej „TOK FM”), przeprowadzonego na 14-dniowej próbie programowej i opracowanego metodą tzw. tygodnia konstruowanego. Monitoringiem objęto audycje wyemitowane 24 stycznia, 1, 17 i 25 lutego oraz 15 kwietnia 2023 roku.

Młotek sądowy, ciemnobrązowy

W trakcie monitoringu odnotowano pięć audycji, w  których w szczególności zaistniały wypowiedzi spełniające przesłanki świadczące o postępującej brutalizacji języka debaty publicznej, zmierzające do zacierania  granicy między zaangażowaną publicystyką a mową nienawiści:

  • Przegląd prasy w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie w TOK-u (emisja: 24 stycznia 2023 r., w godz. 5:53:48–5:56:36);
  • Przegląd prasy w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie w TOK-u (emisja: 1 lutego 2023 r., w godz. 5:53:24–5:55:12);
  • Rozmowa z dr. Mirosławem Oczkosiem w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie
    w TOK-u.
    (emisja: 17 lutego 2023 r., w godz. 6:43:36–6:59:23);
  • To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM  (emisja: 25 lutego 2023 r., w godz. 1:18:39–1:40:12);
  • Przegląd prasy w ramach audycji pt. To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM (emisji: 15 kwietnia 2023 r., w godz. 0:12:11–0:16:33).

W wymienionych audycjach odnotowane zostały m.in. sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. Znalazły się tam również wypowiedzi ośmieszające i wyszydzające niektóre osoby i grupy społeczne, co w konsekwencji mogło budzić w stosunku do nich niechęć bądź wrogość. Stosowane były również określenia noszące znamiona mowy nienawiści m.in.  poprzez  używanie tzw. zooinwektyw. W audycjach tych doszło do wielokrotnego naruszenia zasad zawodu dziennikarskiego, takich jak rzetelność i staranność zawodowa, a także do rozpowszechniania treści naruszających prawa innych osób oraz propagujących zachowania dyskryminacyjne ze względu na poglądy polityczne.

W związku z naruszeniem przez Spółkę Inforadio art. 18 ust. 1 ustawy poprzez emisję przekazów, które propagują działania sprzeczne z prawem, w szczególności zawierających mowę nienawiści tj. treści nawołujące do nienawiści lub przemocy oraz dyskryminujące ze względu na przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, Przewodniczący KRRiT zdecydował o nałożeniu na nadawcę kary pieniężnej w wysokości 88 tysięcy złotych.

Zgodnie z art. 53 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, jeżeli nadawca narusza obowiązek wynikający z przepisu art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji  wydaje decyzję nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50% rocznej opłaty za prawo do dysponowania częstotliwością przeznaczoną do nadawania programu uwzględniając zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe. 

Opłata za dysponowanie częstotliwością do nadawania programu wynosi 177 950 zł.
Górna granica kary wynosi zatem 88 975 zł. (słownie: osiemdziesiąt osiem tysięcy dziewięćset siedemdziesiąt pięć złotych).
Wymierzając karę Przewodniczący KRRiT uwzględnił przesłanki ustawowe, określone w przytoczonym przepisie, tj. zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe.

Należy przypomnieć, iż Spółka Inforadio na podstawie Decyzji nr 6 z 28 kwietnia 2023 roku, wydanej w związku z art. 18 ust.1 ustawy o radiofonii i telewizji, została ukarana karą finansową w wysokości 80 tys. zł czyli karą, która również dotyczyła naruszeń programowych polegających na propagowaniu działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym oraz zawierających treści nawołujące do nienawiści i treści dyskryminujące.

 

DECYZJA NR 2/DPz/2024

Na podstawie art. 53 ust. 1 w związku z art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (tj. Dz. U. z 2022 r. poz. 1722, dalej „ustawa”) oraz art. 104 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego (tj. Dz.U. z 2023 r.
poz. 775, 2185, dalej „kpa”), po przeprowadzeniu postępowania wszczętego z urzędu i po rozpatrzeniu sprawy dotyczącej emisji przekazów propagujących działania sprzeczne z prawem, w szczególności zawierających mowę nienawiści tj. treści nawołujące do nienawiści lub przemocy oraz dyskryminujące ze względu na przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, wyemitowanych w programie TOK FM - Pierwsze Radio Informacyjne w dniach
24 stycznia 2023 roku, w godz. 5:53:48–5:56:36; 1 lutego 2023 roku, w godz. 5:53:24–5:55:12; 17 lutego 2023 roku, w godz. 6:43:36–6:59:23; 25 lutego 2023 roku, w godz. 1:18:39–1:40:12; 15 kwietnia 2023 roku, w godz. 0:12:11–0:16:33

postanawiam:

  1.                   

Karę pieniężną należy uiścić w terminie 14 dni od dnia otrzymania niniejszej decyzji na rachunek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w NBP Oddział Okręgowy w Warszawie 13101010100095372231000000.

UZASADNIENIE

I.

Uzasadnienie faktyczne

Departament Monitoringu w Biurze Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji  przeprowadził monitoring programu pn. TOK FM – Pierwsze Radio Informacyjne  (dalej „TOK FM”) na próbie 14-dniowej. Monitoring został opracowany metodą tzw. tygodnia konstruowanego. W związku z tym każdy analizowany dzień rozpowszechnienia programu pochodził z innego  tygodnia jego emisji, zgodnie z przedstawionym poniżej schematem:

Pierwszy tydzień emisji

Drugi tydzień emisji

Poniedziałek (16 stycznia 2023 r.)

Poniedziałek (6 marca 2023 r.)

Wtorek (24 stycznia 2023 r.)

Wtorek (14 marca 2023 r.)

Środa (1 lutego 2023 r.)

Środa (22 marca 2023 r.)

Czwartek (9 lutego 2023 r.)

Czwartek (30 marca 2023 r.)

Piątek (17 lutego 2023 r.)

Piątek (7 kwietnia 2023 r.)

Sobota (25 lutego 2023 r.)

Sobota (15 kwietnia 2023 r.)

Niedziela (5 marca 2023 r.)

Niedziela (23 kwietnia 2023 r.)

W wyniku analizy monitorowanego programu TOK FM odnotowano pięć audycji,
w których wypowiedzi poprzez zawarte w nich określenia, porównania lub metafory spełniały  znamiona brutalizacji języka debaty publicznej, a przez to prowadziły do zatarcia granic między zaangażowaną publicystyką, a mową nienawiści, co z kolei budziło w odbiorcach negatywne wyobrażenia o przedstawianych tam postaciach lub środowiskach i wywoływały niechęć do nich. Były to następujące audycje pt.:

  •  Przegląd prasy w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie w TOK-u (emisja: 24 stycznia 2023 r., w godz. 5:53:48–5:56:36);
  • Przegląd prasy w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie w TOK-u (emisja: 1 lutego 2023 r., w godz. 5:53:24–5:55:12);
  • Rozmowa z dr. Mirosławem Oczkosiem w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie
    w TOK-u.
    (emisja: 17 lutego 2023 r., w godz. 6:43:36–6:59:23);
  • To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM  (emisja: 25 lutego 2023 r., w godz. 1:18:39–1:40:12);
  • Przegląd prasy w ramach audycji pt. To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM (emisji: 15 kwietnia 2023 r., w godz. 0:12:11–0:16:33).

            Całość monitoringu została przedstawiona w opracowaniu pt. „Raport zawierający wyniki monitoringu programu „TOK FM - Pierwsze Radio Informacyjne” pod kątem ewentualnego naruszenia art. 18 ust. 1 ustawy o rtv w audycjach publicystycznych w kontekście zjawiska tzw. mowy nienawiści (próba 14-dniowa opracowana metodą tygodnia konstruowanego)” – dalej: Raport KRRiT.

  Audycję „Przegląd prasy”, będącą częścią „Pierwszego śniadania w TOK-u”,
24 stycznia 2023 roku prowadził red. Piotr Maślak. W trakcie jej trwania prowadzący omawiał artykuły opublikowane m.in. w „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”. Pierwszy artykuł dotyczył przedrukowanego w „Gazecie Wyborczej” z włoskiego dziennika „la Repubblica” wywiadu z rosyjskim dysydentem Ilją Jaszynem, odsiadującym wyrok 8,5 roku łagru. Drugi artykuł, który ukazał się na stronach „Rzeczpospolitej”, dotyczył prac sejmowych nad tzw. ustawą wiatrakową.  

Piotr Maślak, godz. 5:53:48 (cytuje wypowiedź I. Jaszyna): … Czy z więzienia można zmienić Rosję? Nie wiem. Uważam jednak, że słowo przeciw wojnie wysłane z rosyjskiej celi waży więcej niż wypowiedziane
z przytulnej paryskiej kawiarenki. Pokazałem, że jestem gotów odpowiedzieć za swoje słowa i dokonania.
I uważam, że to w dyskusji z Putinem na temat wojny i pokoju dostarcza mi silnego argumentu moralnego. Dalej wtrącenie dziennikarza,
godz. 5:54:09: I tu uwaga, znowu ku przestrodze, bo są jeszcze takie wnioski, które my Polacy możemy wyciągać z rosyjskiej lekcji. Chociaż nasz rząd obecny podąża bardzo wiernie ścieżką wytyczoną przez Putina. Powrót do cytowania wywiadu: Za mówienie prawdy został pan uznany za winnego upowszechniania fake newsów. Przejście do komentarza: To jest kolejny element, który w Polsce obecny układ rządzący próbuje wprowadzić. To znaczy Samuel Pereira z TVP INFO prowadzi szkolenia z tego jak zapobiegać dezinformacji. No, ja myślę, że nie muszę tutaj niczego rozwijać. Prawda? Powrót do cytowania wywiadu, godz. 5:54:37: Wracając do wywiadu z Ilją Jaszynem... (cytuje fragment wypowiedzi I. Jaszyna): W ciągu 6 miesięcy uwięzienia byłem w 5 zakładach karnych, 11 celach. W każdym miejscu znalazłem „1984” Orwella. Ta książka naprawdę chwyciła umysły Rosjan. Przygotowaliśmy wydanie do dystrybucji na uczelniach. Na okładce wykorzystaliśmy portret Putina w roli Wielkiego Brata. W przedmowie wskazałem paralele pomiędzy wymyślonym przez Orwella państwem totalitarnym, a rozpędzającym się właśnie reżimem Putina. Już wtedy wydawało się oczywiste, w jakim kierunku zmierza ten kraj. Wszystkie tendencje były oczywiste: wszechwładza, totalna inwigilacja obywateli, nienawiść w telewizji, hipokryzja państwa, agresja, militaryzm. Dalej komentarz dziennikarza, godz. 5:55:23: Jeszcze potrzebują Państwo podobieństw? Ci wątpiący? Następnie przejście do omówienia artykułu z „Rzeczpospolitej”, godz. 5:55:27: Zostawmy „Gazetę Wyborczą. Chciałbym jeszcze polecić państwu ważny i optymistyczny tekst Bartłomieja Sawickiego na czołówce „Rzeczpospolitej”. Po latach walki z farmami wiatrowymi PiS dojrzał do tego, żeby zmienić politykę. W Sejmie ruszają prace. Aż 8 projektów nowelizacji ustawy wiatrakowej będzie procedowanych przez sejmową Komisję ds. energii, klimatu i aktywów państwowych. Szansę ma tylko jeden, rządowy projekt. Poselskie i senackie oczywiście przepadną. Wypracowanie kompromisu w łonie PiS zajęło pół roku. Jest jednym z kamieni milowych KPO. Jak Państwo wiecie, przeciwko - tradycyjnie przeciwko wszystkiemu co europejskie, zachodnie, nowoczesne - jest kolaborant Kremla Zbigniew Ziobro. Ja tak mówię kolaborant Kremla, bo skoro pan Zbigniew Ziobro nie uważa, że nie ma nic nieeleganckiego w takim nazewnictwie... w jego przypadku nie ma przecież na razie żadnych informacji, żeby w sposób oficjalny kolaborował z Kremlem, no ale jeżeli, jeżeli on sam takich terminów używa, to znaczy, że mu to nie przeszkadza. No, w każdym razie sprzeciwia się bardzo mocno.

  Audycję „Przegląd prasy”, będącą częścią audycji pt. „Pierwsze śniadanie w TOK-u”, w dniu 1 lutego 2023 roku prowadził red. Piotr Maślak. W trakcie tzw. wejścia na antenę omawiał artykuł opublikowany na str. 3 dziennika „Gazeta Wyborcza”, dotyczący dotacji przyznanych różnym fundacjom przez Ministerstwo Edukacji i Nauki kierowane przez ministra Przemysława Czarnka.

  Piotr Maślak, godz. 5:53:24: Minister Czarnek nawet nie udaje. Mówi wprost, że nie będzie pieniędzy dla szkodliwych i lewackich organizacji. To taki faszyzm czarnkowy. Tak. Nie boję się tego tak nazwać. Minister Czarnek lubi taki język, widać mu nie przeszkadza, więc na pewno się nie pogniewa. Minister Czarnek oczywiście manipuluje. Żeby nie powiedzieć, że kłamie. Wczoraj pełen oburzenia mówił: To są fundacje, które tam ratują zdrowie, życie itd. Pomagają w wyrównywaniu szans. Nieprawda. To znaczy są. Ale czy w związku z tym, panie ministrze, każda organizacja, która robi to być może na większą skalę, ale dostanie od pana w prezencie willę? Oczywiście, że nie! Tu nie chodzi o to, co robią te fundacje, tylko o to, że chce pan uwłaszczyć swoich kolesi i koleżanki. I mówię to w tak wprost dobranych słowach, dlatego że do pana inne pewnie nie dotrą. Zresztą te także nie dotrą. To jest skrajna manipulacja. Jeszcze nie było takiego kolesiostwa i nepotyzmu, jakie wy wprowadziliście w tym kraju. Fundusz nie służy młodzieży, nie służy dzieciom. Służy pana kolegom. Bo te fundacje potem, kiedy w końcu stracicie władzę - a ja wierzę, że jednak demokracja w Polsce i mądrość społeczeństwa weźmie górę - to te fundacje potem nie będą już musiały oddawać tych nieruchomości. Może je spieniężą i przeznaczą zysk na odprawy dla swoich zarządów. No, nie. To jest niedopuszczalne. Ten nepotyzm i kolesiostwo ministra Czarnka (...).

Audycję „Pierwsze śniadanie w TOK-u” 17 lutego 2023 roku prowadził red. Piotr Maślak, który w ramach tzw. politycznego podsumowania tygodnia rozmawiał z ekspertem ds. wizerunku i marketingu politycznego dr. Mirosławem Oczkosiem. W trakcie rozmowy padły m.in. następujące sformułowania:

(…)

Dr Mirosław Oczkoś: Ale, to... naprawdę to... to już wiódł ślepy kulawego, to jest mało powiedziane. To już dom wariatów - mówiliśmy. No.… łowienie ryb granatami – mówiliśmy. Czyli teoria chaosu. Bo prezes Kaczyński od początku, kiedy rozpoczął drugą... eee… kadencję, później trzecią swojej formacji, dawał do zrozumienia, nie tylko w słowie – czyli werbalnie, ale też w działaniach, że jego interesuje właśnie, żeby kamień na kamieniu nie pozostał. No, i to tak wygląda. Za chwilę kamień na kamieniu nie pozostanie. Jeżeli jeszcze dostanie albo sobie ukradnie trzecią kadencję, to będzie to już zupełnie inny kraj. To już jest inny kraj – dajemy się robić w konia. Mmm... tutaj, dzisiaj od rana dyskusja o frankowiczach… to jest dobry przykład. Niech się wsłuchają w to szczególnie ci, co nie mają tych kredytów. I niech nie zazdroszczą tym frankowiczom. Tylko niech się zastanowią, co było u podłoża. Ale jaka dalej była bezczelność tych banków, właśnie poprzez brak działania KNF-u, bo to jest klucz. I później, wypowiedzi, że przecież, no widziały gały, co brały... tylko, że gały brały od złodzieja – okazało się. Bo złodziej miał trzecią rękę, czwartego asa, czy piątego, w rękawie… i tak to państwo nasze, niestety, funkcjonuje. Na każdym kroku… teraz już przestało w ogóle się za jakąś kotarą poruszać. Bo wille Czarnka, bezczelność Glińskiego, teraz wszystko jest jawnie. Kradną. No, na razie się nie dzielą, znaczy... w sensie z kimś innym.

(…)

Dr Mirosław Oczkoś, godz. 6:51:23: Drogi Piotrze, redaktorze szacownego radia… Nie wiem, czy pamiętasz... kilka, niestety, kilka lat temu opowiadałem Ci o swojej teorii boreliozy politycznej. Że zostaliśmy ukąszeni tym kleszczem PiS-u, który wpuścił ten środek taki znieczulający, a za środkiem znieczulającym wpuścił truciznę. My jesteśmy społeczeństwem, które jest zatrute. Potrzebujemy detoksu. Potrzebujemy detoksu w coraz większych obszarach - począwszy od ochrony zdrowia a skończywszy... począwszy od praworządności, a skończywszy na czymkolwiek sobie wybierzesz. Śmiejemy się z tego, że nie będziemy mieli za chwilę czym oddychać. Szydzimy z ludzi, którzy dbają o środowisko. Opowiadamy sobie kocopały o płaskich ziemiach, chodzących tam słoniach i kopiących trąbą węgiel... naprawdę, to są… to są rzeczy, które normalnie nie funkcjonują, na taką skalę oczywiście. Bo…. no i właśnie - tak jak mówię - za mało nas to boli. Za mało ludzi jeszcze to dostrzega. A może jak dostrzega, to się boi wyjść. Jest jakiś paraliż wewnętrzny. My jako społeczeństwo naprawdę potrzebujemy zdrowego detoksu, nie wiem, dezynsekcji, deratyzacji, kurde, lewatywy. Może potrzebujemy… [słychać śmiech dziennikarza]

Piotr Maślak: Nie rozpędzaj się… [wciąż się śmiejąc]

Dr Mirosław Oczkoś: Tradycyjnej metody leczenia jak za Szwejka, czyli mokre prześcieradło i duże pały. I kilku rosłych…. kilku rosłych pielęgniarzy… nie wiem... eee... mmm… Tak dalej być nie może.

Piotr Maślak: Krwi trzeba upuścić może…

Dr Mirosław Oczkoś: Może pijawek… nie, ale pijawek jest za dużo.

Piotr Maślak: 35% Polek i Polaków mówi: może i niech tak dalej będzie.

(…)

Piotr Maślak, godz. 6:53:38: To à propos kłamstw. Żeby trzymać się konkretu jeszcze. No, bo mamy narrację Prawa i Sprawiedliwości i tutaj pozwolę sobie sięgnąć po nią: Radosław Sikorski – to jest dopiero afera! Żadne tam Katar Gate. Otóż (...) ośmielił się… ośmielił się doradzać fundacji, która organizuje dużą konferencję międzynarodową na Bliskim Wschodzie. Mało tego! Jeszcze bezczelnie zapłacił za to w Polsce podatek, chociaż prawdopodobnie nie musiał. Skandal.

Dr Mirosław Oczkoś: No, tak. Tylko, że złodzieje, którzy mówią, że ktoś coś ewentualnie sobie przywłaszczył… są niewiarygodni. (…) odzywają się ci, co zezłomowanym kabrioletem przemierzali trasę: Jasło-Krosno-Paryż, no. W zimie, w lutym, no. I…. i to są takie rzeczy, no. Te kilometrówki, spanie w biurze, zatrudnianie wszystkich możliwych asystentów, pociotek, plus na koniec wisienka na torcie – sprzedanie za garść śliwek, czy czapkę śliwek... (…) najnowocześniejszej rafinerii w Europie. No, przepraszam bardzo. No, to po co dyskutować z tym. (…) stoi ktoś, ma wypchane kieszenie, policzki, nie wiem – plecak, ciągnie torbę i mówi: „No, ty to tam pewnie coś zrobiłeś!” To szkoda czasu. Partia rządząca szuka takich haków, bo to będzie ta kampania, jeżeli dojdzie w ogóle do wyborów w tym roku, będzie miała naprawdę hasło: „Pieniądze i strach”. (…) A to jest taka klasyczna reakcja na to właśnie, że złodziej mówi: ale... aaa... tamten też chyba, chyba, chyba... coś może ukradł, tak… no, i na tym polega. Ja nie jestem zwolennikiem, żeby złodzieje weryfikowali uczciwych ludzi z praworządności, prawdomówności, itd. No, złodziej to jest złodziej. Kłamca to jest kłamca. I jeżeli rządzą kłamcy i złodzieje, no, to po prostu tak jest, no.

Piotr Maślak: Mhm. Prezydent Joe Biden drugi raz w tym roku przyleci do Polski i otwarcie i wprost ambasada apeluje i mówi: „Nie przylatujemy tutaj spotykać się z politykami, przylatujemy do Polaków, bo to oni otworzyli swoje serca i domy dla uchodźców z Ukrainy.” Ale jednak są takie próby przypisania sobie sukcesu przez obóz rządzący. Kto tutaj ma silniejszy głos?

(…)

Piotr Maślak, godz. 6:57:33: À propos granicy… (…) A ty mówisz o straży granicznej teraz? Nie? Nie wiem, się dopytuję teraz, bo tak… z jednej strony łapanki i wywózki, czyli łamanie praw człowieka. Z drugiej strony - przemyt papierosów na gigantyczną skalę. Coraz… coraz ciekawiej się robi wokół straży granicznej na Podlasiu [ze śmiechem].

Dr Mirosław Oczkoś: No, ale to są wyćwiczeni… to są wyćwiczeni, bo odbyła się właśnie łapanka
 i wywózka, tylko własnych kolegów yyy…. z mieszkań, także... mmm…. dobrze, że ich nie wypchnęli za granicę, tam. Nie? Eee… natomiast widziałem… widziałem łapankę. No, cóż. Jeżeli jesteśmy przy tym, to strzelający granatnikiem i bijący kobiety policjanci… najwięcej afer. W zasadzie wszystkie afery, które odkryło PiS, odkryło w swoich służbach, w swoich ministerstwach. (…)

W audycji „To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM” wyemitowanej 25 lutego
2023 roku prowadzonej przez red. Jacka Żakowskiego z udziałem prof. Wiesława Władyki oraz redaktor naczelnej „Krytyki politycznej” Agnieszki Wiśniewskiej rozmawiano o rocznicy agresji rosyjskiej na Ukrainę i w kontekście tej inwazji rozmówcy nawiązali do przebiegu wizyty Prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Polsce, oceniając przy tym zachowanie Prezydenta Rzeczypospolitej Andrzeja Dudy.

Jacek Żakowski, godz. 1:27:29: (…) ale chciałem Was zapytać, jak obserwujecie prezydenta Andrzeja Dudę… bo to jest rzeczywiście bardzo, bardzo ciekawe. Jak ktoś zauważył, że na Zamku Królewskim nie wspomniał o UE - o różnych rzeczach mówił, ale o UE nie bardzo. Ale jednocześnie blokuje te rozwiązania dotyczące Sądu Najwyższego, z jakiegoś powodu... Jednocześnie przyjmuje te ciosy od prezydenta Bidena, dość poważne. Nie ma wspólnej konferencji, nie słucha jego przemówienia na Podzamczu, itd. No, ostentacyjne można powiedzieć takie sytuacje. Gdzie on właściwie jest w tej swojej podróży? Bo on jest kluczową osobą, jeżeli zmieni się władza jesienią w Polsce. Jak wam się wydaje?

Agnieszka Wiśniewska: No, wydaje mi się, że to jest po prostu taki samozachwyt (...)

Jacek Żakowski: I to jest problem jego psychoterapeuty. A ja cię trochę pytam o politykę...

Agnieszka Wiśniewska: Ale to się przekłada potem na decyzję. Nie musisz wspominać o UE, bo jesteś tak ważny. Nie musisz się z tą UE dogadywać, bo UE będzie chciała się z tobą dogadywać, skoro jesteś taki ważny.

Jacek Żakowski: Aha, tak myślisz? Ale myślisz, że ten Adrian zaczyna teraz myśleć samodzielnie?
I że, np. w razie zmiany władzy w Polsce, będzie można liczyć na jego racjonalną reakcję? Czy to będą w dalszym ciągu takie „adrianowskie reakcje”? (...)

Wiesław Władyka: Wykorzystuje falę, która idzie, prawda, i próbuje na niej płynąć. Bo to nie tylko,
że się pcha do mówienia, tak? Wczoraj znowu orędzie wygłosił. Co chwilę mówi do narodu. Przed Bidenem założył taką mowę, że aż po prostu… skóra cierpła. Krzyczał strasznie.

Jacek Żakowski: Wyglądał jak Louis de Funés powiem szczerze, rzeczywiście.

Wiesław Władyka: Tak. Było to dramatycznie śmieszne wręcz. Ale prawdą jest, że próbuje chyba się upodmiotowić na własnych prawach. Na tyle, na ile go stać. Bo to zachowanie jego z TK, z takimi gestami niepodległości pewnej wobec obozu, który go wyłonił, wobec Jarosława Kaczyńskiego, to jest chyba próba zarysowania takiej szansy dla siebie samego..., że jeżeli wybory wygra opozycja, że on będzie poważnym partnerem dla tej opozycji (...). I że on nie jest już od tej pory niewolnikiem Jarosława Kaczyńskiego (...).

Audycję „Przegląd prasy” w ramach audycji pt. „To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM” wyemitowaną 15 kwietnia 2023 roku prowadził red. Jacek Żakowski. W jej trakcie prowadzący omawiał exposé ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, wygłoszone w Sejmie 13 kwietnia 2023 roku.      

Jacek Żakowski, godz. 00:14:12: Z rzeczy ciekawych, na które warto zwrócić uwagę, oczywiście, wczorajsze exposé pana ministra Raua. Panie ministrze, szacun, tyle godzin wystać i gadać, naprawdę nie każdy potrafi. Fidel Castro na przykład dawał radę i był jeszcze lepszy, ale jednak powyżej dwóch godzin to już budzi szczery szacunek dla kondycji. Śpiewacy operowi na przykład czasem dają radę, ale przynajmniej mają antrakty. Co do meritum wystąpienia, muszę powiedzieć, że było ono naprawdę... naprawdę kuriozalne i parę tez... oczywiście... ocean banałów. Ale parę tez naprawdę niepokojących. Na przykład teza dotycząca (...) tego, gdzie będziemy mieli oparcie w polityce międzynarodowej Polski. Francja - OK, w porzo. Francja - dobra. Niemcy - niedobre. No, tak się składa panie ministrze, że fakty pokazują troszkę co innego. Francja próbuje się dogadać przeciw Amerykanom, za plecami Europejczyków, z Chińczykami. A Niemcy o 90% zredukowali swoją współpracę gospodarczą z Rosją. 90%! (...) no więc jeżeli mówimy o wspólnocie politycznej, o wspólnocie interesów, polityk, to z tymi okropnymi Niemcami w praktyce, jak widać, łatwiej się dogadać niż z tymi wspaniałymi Francuzami. Nie jestem frankofobem, nie, nie. Ale obserwacja rzeczywistości, po prostu. A jak się czyta jeszcze rozmowę z panią Le Pen, która niedawno była w „Gazecie Wyborczej”, to muszę powiedzieć, że naprawdę trudno się nadziwić tym mrzonkom i głupstwom, które pan Rau o systemie polskich sojuszy w Europie opowiada.

W wymienionych powyżej audycjach znalazły się m.in. wypowiedzi mogące budzić niechęć bądź wrogość w stosunku do niektórych osób lub grup społecznych. W dniu 17 lipca 2023 roku Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (dalej „Organ”) wszczął postępowanie określone w art. 53 ust. 1 ustawy, o czym Nadawca został poinformowany w piśmie nr DPz-WSW-0511.2100.2.2023. Nadawca miał zapewnioną możliwość czynnego udziału we wszystkich fazach postępowania administracyjnego, zapoznania się z aktami sprawy oraz składania wniosków dowodowych. Nadawca korzystał z tego prawa w zakresie ustalonym przez siebie i według własnych potrzeb.

W dniu 24 lipca 2023 roku Nadawca wystąpił o przedłużenie terminu do złożenia oświadczenia końcowego do dnia 7 sierpnia 2023 roku, na co Organ wyraził zgodę i o czym poinformowano Nadawcę pismem z 27 lipca 2023 roku nr DPz-WSW-0511.2100.4.2023.

W przekazanym Organowi stanowisku z dnia 7 sierpnia 2023 roku Nadawca wniósł o umorzenie postępowania jako bezprzedmiotowego. Nadawca wskazał, że w Raporcie KRRiT, wprost wykluczono, aby w audycjach, których dotyczyło postępowanie, doszło do używania mowy nienawiści czy naruszania art. 18 ust. 1 ustawy, a uznano jedynie, że część wypowiedzi świadczy o brutalizacji języka debaty publicznej. Nadawca podkreślił również, że wszczęcie przez Organ postępowania narusza art. 8 § 1 kpa, który nakazuje organom administracji publicznej prowadzenie postępowania w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej, zaś wszczęcie postępowania na podstawie ustaleń zawartych w Raporcie KRRiT to zaufanie narusza. Nadawca wskazał, że krytyczne wypowiedzi, które miały miejsce na antenie radia TOK FM dotyczyły wyłącznie polityków Prawa i Sprawiedliwości, co nakłada na Organ szczególny obowiązek zadbania o to, aby wszczęcie postępowania nie sprawiało wrażenia tłumienia krytyki prasowej. Zwrócono również uwagę, że zadaniem KRRiT, określonym w Konstytucji RP, jest stanie na straży wolności słowa, która z godnie z art. 14 ustawy zasadniczej jest jednym z ustrojowych fundamentów Rzeczypospolitej Polskiej, zaś nałożenie kary za język używany w debacie publicznej byłoby wypaczeniem konstytucyjnych zadań KRRiT. Nadawca podniósł również, że w sposób wadliwy określono przedmiot postępowania, gdyż zachowanie Nadawcy nie jest objęte hipotezą art. 18 ust. 1 ustawy. 

Uzasadnienie prawne

W pełni należy zgodzić się z tezą wyrażoną w stanowisku Nadawcy, że wolność słowa jest jednym z konstytucyjnych fundamentów demokratycznego państwa. Należy jednak pamiętać, że nawet art. 10 Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności zawiera ograniczenia w korzystaniu z tego prawa. Artykuł 10 chroni prawo dziennikarzy do przekazywania informacji pod warunkiem, że czynią to w dobrej wierze i na dokładnych podstawach faktycznych oraz dostarczają wiarygodnych i ścisłych informacji zgodnie z etyką dziennikarską (Raport z 13 stycznia 1998 roku Fressos i Roire v. Francja, skarga 29183/95, par. 74, RJD 1999 [w:] A. M. Nowicki Europejska Konwencja Praw Człowieka. Wybór orzecznictwa, wyd. 2, CH BECK, Warszawa 1999, poz. 1342A). Trybunał Praw Człowieka wskazuje, że wolność słowa jest co prawda jedną z gwarancji demokratycznego społeczeństwa, jednak nie jest wolnością nieograniczoną. Sformułowania obraźliwe nie przyczyniają się do debaty publicznej (Orzeczenie z 22 września 1994 roku Otto Preminger Institut v. Austria,
A 295-A, par. 49 [w:] A. M. Nowicki Europejska Konwencja Praw Człowieka. Wybór orzecznictwa, wyd. 2, CH BECK, Warszawa 1999, poz. 1366).

W rozważaniach tych należy też uwzględnić stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (dalej: „ETPC”), że audycje mogą mieć charakter kontrowersyjny, szokujący, niepokojący i dozwolone jest stosowanie przesady i prowokacji, satyry (Orzeczenie z 23 września 1993 roku, Jersild v. Dania, A 298 par. 31 oraz Raport z 29 listopada 1995 De Hayes i Gijsels v. Belgia, skarga nr  19983 [w:] A. M. Nowicki Europejska Konwencja Praw Człowieka. Wybór orzecznictwa, wyd. 2, CH BECK, Warszawa 1999, poz. 1340 oraz 1341). Jednak ETPC stanął na stanowisku, że nawet wypowiedzi artystyczne nie mogą być bez powodu obraźliwe dla innych i w takim wypadku tracą ochronę konwencyjną (Otto Preminger Institut v. Austria). W polskim orzecznictwie również nie występuje pojęcie wolności absolutnej. Jak słusznie podkreślił Sąd Apelacyjny w Gdańsku wolność słowa, w tym, głoszenia poglądów, podlega takim ograniczeniom, jakie są niezbędne dla ochrony między innymi, dobrego imienia osób trzecich (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 30 stycznia 2002 r.
II AKa 577/01). Stanowisko to poparł Sąd Najwyższy stwierdzając w swoim wyroku, że nie ma podstaw do podzielenia poglądu, że swoboda wypowiedzi, jako filar demokratycznego życia społecznego usprawiedliwia naruszenie dóbr osobistych przez przekazywanie informacji niezgodnych rzeczywistością, czy też bezpodstawnie krzywdzących ocen. (wyrok Sądu Najwyższego z 3 grudnia 2010 r. I CSK 95/10).

Artykuł 18 ust. 1 ustawy zakazuje m.in. rozpowszechniania audycji lub innych przekazów propagujących działania sprzeczne z prawem oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności zawierających treści nawołujące do nienawiści lub przemocy lub dyskryminujące ze względu na rasę, niepełnosprawność, płeć, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność państwową, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji posiada kompetencje w zakresie kontrolowania treści audycji i innych przekazów przewidziane w ustawie o radiofonii i telewizji. Kompetencje te wynikają z faktu, iż nadawcy radiowi i telewizyjni pełnią szczególną rolę wobec społeczeństwa. Konsekwencją wykonywania przez nadawców koncesji jest poddanie się ustawowym obowiązkom i ograniczeniom co do przekazywanych treści. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji na mocy norm konstytucyjnych pełni rolę strażnika wolności słowa oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji, a tym samym musi wyważać wartości, które mogą znajdować się ze sobą w konflikcie.

Zakaz wyrażony w art. 18 ust. 1 ustawy zabrania propagowania w audycjach działań sprzecznych z prawem i dotyczy podejmowania działań sprzecznych nie tylko z prawem karnym, ale i z całym systemem prawnym, a więc prawem konstytucyjnym, cywilnym, administracyjnym etc. (por. J. Sobczak Radiofonia i telewizja. Komentarz do ustawy, Kraków 2001, str. 251).

Jak podkreśla się w literaturze tematu ustawowy zakaz obejmuje więc przede wszystkim treści sprzeczne z polskim prawem; treścią taką wydaje się więc mowa nienawiści (…). Naruszać może ona także dobra chronione prawem cywilnym. Mowa nienawiści narusza także normy moralne, trudno bowiem uznać za zgodne z moralnością wypowiedzi podsycające do nienawiści wobec innych osób. Jest także sprzeczna z dobrem społecznym (…) (Michał Krotoszyński Trzecia droga: środki administracyjne w zwalczaniu mowy nienawiści (głos w dyskusji) [w:] Mowa nienawiści a wolność słowa. Aspekty prawne i społeczne pod red.
R. Wieruszewskiego, M. Wyrzykowskiego, A. Bodnara, A. Gliszczyńskiej – Grabias, Warszawa 2010, str. 118).

W audycji pt. To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM, wyemitowanej 25 lutego 2023 roku, wykorzystano zabieg ośmieszenia. Początkowo przez nazwanie Adrianem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy i przypisanie mu adrianowskich reakcji, utożsamiających go z postacią z satyrycznego serialu pt. „Ucho prezesa”, a następnie przez porównanie wygłaszającego przemówienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy do francuskiego aktora komediowego Louisa de Funésa, którego emploi tworzyła charakterystyczna dla odgrywanych przez niego postaci nerwowość bliska duchowi kreskówek. W takim ujęciu Prezydent RP Andrzej Duda staje się nie tylko postacią bezwolną (Adrianem), ale przez swoje zachowania (adrianowskie reakcje, się pcha do mówienia; znowu orędzie wygłosił; krzyczał strasznie; aż po prostu skóra cierpła) staje się postacią śmieszną niczym aktor komediowy Louis de Funés.

Komentując przepis art. 126 Konstytucji RP dr Piotr Czarny podkreślił, że Pozycja Prezydenta jako „najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej” nie oznacza, że jest on najwyższym organem władzy publicznej (…) Określenie to rozumieć należy w sensie symboliczno-protokolarnym, a nie politycznym. Prezydent jest „uosobieniem państwa”, „pierwszym obywatelem Rzeczypospolitej” i w związku z tym przysługuje mu pierwsze miejsce w przyjętej w Polsce tzw. precedencji stanowisk publicznych. (P. Czarny [w:] Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, wyd. II, red. P. Tuleja, Warszawa 2023, art. 126.)

W swoim stanowisku Nadawca, odnosząc się do wypowiedzi zarówno dziennikarza prowadzącego jak i zaproszonych gości wskazał, że miały one charakter humorystyczny lub nawet ośmieszający. W kontekście ustrojowej pozycji Prezydenta RP jako uosobienia państwa, należy przypomnieć stanowisko doktryny w kwestii wypowiedzi satyrycznych. Profesorowie Janusz Barta i Ryszard Markiewicz pisząc o użyciu konwencji satyrycznej zwrócili uwagę,
że forma satyryczna utworu może usprawiedliwiać stwierdzenie, że w istocie – biorąc pod uwagę występowanie specyficznych reguł odbioru treści wyrażonych w satyrycznej formule – nie doszło do naruszenia czci.
Przedstawiony punkt widzenia nie może być jednak rozumiany
w żadnej mierze jako generalne usprawiedliwienie dla wszystkich podejmowanych działań w konwencji satyrycznej”. (…) Wypowiedź satyryczna, jak każda inna, może prowadzić do naruszenia dóbr osobistych, zwłaszcza czci np. wówczas, gdy posługuje się obraźliwymi epitetami, wulgaryzmami (…) gdy dokonuje uwłaczających, zniesławiających porównań, gdy uogólniając wykracza poza ramy konwencji gatunkowej. (…) Sprzeciw wzbudza taka satyra (parodia, karykatura), której głównym celem jest wyśmiewanie społecznej pozycji (statusu) danej osoby, gdy konwencja satyryczna użyta jest do zademonstrowania pogardy lub obelżywej krytyki. Absolutną zaś granicę swobody stanowi godność ludzka
(Media a dobra osobiste pod red. J. Barty i R. Markiewicza, Warszawa 2009, str. 53-55).  

Sąd Najwyższy trafnie podkreślił, że przede wszystkim stwierdzić́ trzeba brak podstaw do założenia, że satyryczny charakter utworu niejako z góry wyłącza bezprawność́ działania autora (…). Niewątpliwie forma satyryczna uzasadnia przyjęcie szerokiego zakresu swobody wypowiedzi. Satyra, ze swej natury, to utwór ośmieszający lub piętnujący ukazywane w nim zjawiska lub osoby. Celem satyry jest przede wszystkim ośmieszająca krytyka, stąd posługuje się̨ ona często wyolbrzymieniem, karykaturą, paradoksem. Typową cechą satyry jest dążenie do ośmieszenia tego, co jej autorowi wydaje się̨ szkodliwe, bezwartościowe lub błędne, stąd zwykło się̨ mówić́, że przedstawia ona rzeczywistość́ „w krzywym zwierciadle”. (…) Wypowiadanie w formie satyrycznej, przy uwzględnieniu jej wymienionych cech, opinii o zdarzeniach i ludziach jest zatem oczywiście prawnie dozwolone i mieści się̨, co do zasady, w granicach konstytucyjnej wolości słowa. To wszystko jednak nie oznacza, że satyra jest całkowicie poza „kontrolą”, że nie dotyczą̨ jej kryteria oceny stosowane do innych wypowiedzi publicznych, z tym jedynie zastrzeżenie, iż̇ granice swobody wypowiedzi wyznaczyć́ tu należy szeroko. (…) Uzyskując ustawową ochronę̨ dla wyrażania negatywnych ocen każdego rodzaju działalności, a także prawo do satyrycznego przedstawiania postaw czy poglądów innych osób, dziennikarz nie został zwolniony od obowiązku zachowania odpowiedniej formy krytyki; przekraczając granice wyznaczające legalność́ krytyki (satyry), dziennikarz naraża się̨ na poniesienie odpowiedzialności za naruszenie cudzych, prawem chronionych, dóbr osobistych. Także więc satyra podlega ocenie z punktu widzenia zasad współżycia społecznego (…). Respektując w pełni prawo do podejmowania krytyki (…) poglądów innych osób również̇ w formie ostrej satyry, należy mieć́ na względzie, że także satyra nie może (..) poniżać́ godności osobistej „dotkniętej” nią osoby. (wyrok Sądu Najwyższego z 20 czerwca 2001 roku, I CKN 1135/98).

Pogląd ten został potwierdzony w innych wyrokach Sądu Najwyższego, który tam podkreślił, że satyra, która ze swej natury jest utworem ośmieszającym ukazywane zjawiska lub osoby, może posługiwać się wyolbrzymieniem czy karykaturą i ta forma literacka „pozwala na więcej”. Nie oznacza to jednak, że satyryczny charakter utworu zawsze wyłącza bezprawność i że nie dotyczą go kryteria oceny stosowane do innych form wypowiedzi (…) (wyrok Sądu Najwyższego z 27 września 2005 r. ICK 256/05, podobnie wyrok Sądu Najwyższego z 27 stycznia 2006 roku III CSK 89/05). W przypadku, w którym porównuje się Prezydenta RP do ról granych przez nieżyjącego już francuskiego aktora komediowego trudno jest mówić o rzeczowej krytyce, a raczej należy mówić o chęci poniżenia sprawującego urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w oczach opinii publicznej.

W audycji pt. „Przegląd prasy” rozpowszechnionej w ramach audycji pt. „To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM”, wyemitowanej w dniu 15 kwietnia 2023 roku, dziennikarz prowadzący Jacek Żakowski omawiał exposé Ministra Spraw Zagranicznych RP prof. Zbigniewa Raua, wygłoszone w Sejmie 13 kwietnia 2023 roku. Prowadzący porównał przywołane wystąpienie do wielogodzinnych przemówień kubańskiego dyktatora Fidela Castro (Panie ministrze, szacun, tyle godzin wystać i gadać, naprawdę nie każdy potrafi. Fidel Castro na przykład dawał radę i był jeszcze lepszy, ale powyżej dwóch godzin to już budzi szczery szacunek dla kondycji). Zabieg ten, podobnie jak poprzednio opisywana wypowiedź na antenie radia TOK FM dotycząca Prezydenta RP Andrzeja Dudy, przede wszystkim ma prowadzić do ośmieszenia polityka. Trudno bowiem w tym wypadku uznać, że porównanie do komunistycznego dyktatora to jedynie żart, zwłaszcza gdy zostało wypowiedziane przez red. Jacka Żakowskiego, czyli doświadczonego dziennikarza, działacza demokratycznej opozycji, znającego najnowszą historię, o czym świadczą zarówno publikowane artykuły jak i przeprowadzane wywiady.

W artykule poświęconym postaci Fidela Castro opisano sposób sprawowania władzy po rewolucji „Tropikalny stalinista” - jak nazywano Fidela - powołał do życia „czerwone gestapo” czyli Departament Bezpieczeństwa Państwowego (Departamento de Seguridad del Estado - DSE), którego zadaniem było infiltrować i likwidować różne antycastrowskie ugrupowania. Organizacja DSE zajmowała się̨ także zakładaniem obozów ciężkich robót oraz sprawowaniem nadzoru nad więziennictwem. Kuba doświadczona „komunizmem” w roku 1978 więziła za poglądy około 20 tysięcy osób. Nowym pomysłem Castro była karna odpowiedzialność zbiorowa charakteryzująca się rodzinnym odkupywaniem win. Osoby blisko związane z więźniem zmuszone były odpokutować za polityczne zaangażowanie się̨ krewnego. Władze konsekwentnie zabraniały dzieciom uczęszczać na uniwersytet, a współmałżonkowie osadzonego tracili pracę. (Nina Podsiedlik Prawa człowieka po kubańsku, Przegląd Prawniczy, Ekonomiczny i Społeczny 1/2013).  Fidel Castro był także odpowiedzialny za śmierć co najmniej 17 000 ludzi rozstrzelanych od wybuchu rewolucji kubańskiej (por. P. Fontaine, Nieustający totalitaryzm tropików, [w:] M. Domańska, E. Olejarczuk-Rojewska, M. Petryńska (red.), Czarna księga komunizmu, Warszawa 1999, s. 612 - 614).

Porównanie Ministra Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej do zachowań dyktatora odpowiedzialnego za zbrodnie komunistyczne trudno uznać za satyrę czy głos w debacie publicznej. Jest to wypowiedź mająca na celu wyłącznie poniżenie prof. Zbigniewa Raua w oczach odbiorców. W swoim stanowisku Nadawca podkreślił, że wszystkie wypowiedzi, które padły na antenie radia TOK FM sprowadzały się do wyrażenia przez dziennikarza negatywnych opinii o wybranych osobach (por. pkt 33 pisma z 7 sierpnia 2023 roku).

Należy jednak w tym miejscu zauważyć, że opinie mogą być wyrażane w różny sposób, w tym także w ten, który miał miejsce na antenie Radia TOK FM, czyli w sposób obraźliwy oraz naruszający godność osoby będącej przedmiotem krytyki dziennikarskiej.

Treść audycji radiowych i telewizyjnych nie może naruszać obowiązujących w Polsce przepisów prawa, w tym wypadku także przepisów dotyczących ochrony dóbr osobistych w rozumieniu prawa cywilnego oraz znieważenia w rozumieniu prawa karnego. Komentując przepisy dotyczące znieważenia prof. Andrzej Marek napisał m.in. Zniewaga jest przestępstwem skierowanym przeciwko godności osobistej człowieka (cześć wewnętrzna). (…) Znieważenie osoby z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej wyznaniowej lub bezwyznaniowej stanowi odrębne przestępstwo dyskryminacji. (…) Ze względu na przedmiot ochrony, jakim jest godność człowieka, za zniewagę uważa się zachowanie uwłaczające godności, wyrażające lekceważenie lub pogardę. O tym czy zachowanie to ma charakter znieważający, decydują dominujące w społeczeństwie oceny i normy obyczajowe (…). Znieważenie kogoś jest w zasadzie zachowaniem intencjonalnym, jednakże doktryna i orzecznictwo dopuszcza również możliwość popełnienia tego przestępstwa z zamiarem ewentualnym (…). Zamiar ewentualny zachodzi w sytuacji, gdy sprawca godzi się z tym, iż jego zachowanie może naruszyć godność innej osoby, co jednak nie dotyczy działania niepublicznego (…). (A. Marek Kodeks karny. Komentarz. Warszawa 2010).

W przedmiotowej audycji nie ma wątpliwości, że – jak już wskazano powyżej - celem wypowiedzi prowadzącego audycję red. J. Żakowskiego było wyłącznie poniżenie w oczach opinii publicznej Ministra Spraw Zagranicznych prof. Z. Raua poprzez porównanie go do komunistycznego dyktatora Fidela Castro.

Jak wynika z przeprowadzonego monitoringu podobny cel i podobny charakter miały audycje prowadzone przez Piotra Maślaka, niezależnie od tego, czy były to przeglądy prasy, czy rozmowa z zaproszonym gościem. Red. P. Maślak w audycji Przegląd prasy w ramach audycji pt. Pierwsze śniadanie w TOK-u, wyemitowanej w dniu 1 lutego 2023 roku, odnosząc się do jednej z wypowiedzi Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka użył sformułowania faszyzm czarnkowy. Jest to typowy zabieg znany jako reductio ad Hitlerum, polegający na użyciu argumentu pozamerytorycznego, mającego na celu wyłącznie dyskredytację drugiej osoby. W tym konkretnym przypadku dziennikarz odwołał się do najbardziej morderczej ideologii XX wieku. Skutkiem wprowadzenia ustroju faszystowskiego w Niemczech były ustawy norymberskie, Holocaust, dziesiątki milionów cywilnych ofiar II Wojny Światowej. Polacy znają archiwalne zdjęcia dokumentujące niemieckie zbrodnie  dokonywane na ludności Polski, podobnie jak zdjęcia pokazujące zniszczenia wojenne, jakich dokonała armia niemiecka w latach 1939 – 1945. Użycie zwrotu odwołującego się do ideologii faszystowskiej trudno uznać za zwykły zabieg erystyczny. Posługiwanie się takim porównaniem przez dziennikarza miało na celu zrównanie działań ministra P. Czarnka z działaniami urzędników III Rzeszy, systemu odpowiedzialnego za wywołanie II Wojny Światowej, w której śmierć poniosło 60 000 000 ludzi (Frank McDonough Czas Hitlera. T. 2 Klęska 1940 – 1945, Poznań 2021, s. 639), a także z działaniami urzędników, którzy tworzyli i wspierali system odpowiedzialny za śmierć 6 000 000 milionów obywateli Polski (Czesław Łuczak Polska i Polacy w II Wojnie Światowej, Poznań 1993, s. 683). Użyty zwrot miał na  celu nie tylko poniżenie ministra P. Czarnka, ale również jego całkowitą dyskredytację w odbiorze społecznym poprzez skojarzenie jego słów i działań z reżimem totalitarnym o skrajnie nacjonalistycznej i rasistowskiej ideologii (por. D. Winiarska – Tworóg hasło: Faszyzm [w:] M. Żmigrodzki (red.) Encyklopedia politologii, T. 4. M. Marczewska – Rytko,
E. Olszewski (red.) Myśl społeczna i ruchy polityczne współczesnego świata, Kraków 2000, s. 116 – 117). Należy podkreślić, że tego typu wypowiedź pozostaje także formą stygmatyzacji poprzez określenie słów i działań osoby opisywanej jako odmiany ustroju totalitarnego (faszyzm czarnkowy). Wypowiedź taka miała charakter wyłącznie zniesławiający. Zgodnie z trafnym stanowiskiem Sądu Najwyższego: O zniesławiającym charakterze wypowiedzi nie decyduje jej skutek w postaci reakcji otoczenia powoda, wyrażającej się zmianą w nastawieniu do niego; chodzi wyłącznie o opinię znajdującą wyraz w poglądach ludzi rozsądnie i uczciwie myślących. Należy zatem badać każdorazowo, czy określona wypowiedź mogła nie tylko u adresata, ale u przeciętnego, rozsądnie zachowującego się człowieka wywołać negatywne oceny i odczucia (wyrok Sądu Najwyższego z 29 września 2010 roku, V CSK19/10).

Zgodnie z powyższym w odbiorze społecznym faszyzm wywołuje wyłącznie jednoznacznie negatywne skojarzenia. Nadawca w swoim stanowisku stwierdził,
że zachowania dziennikarza i użyte przez niego sformułowanie, było co prawda dosadne, ale miało na celu pokazanie słuchaczom, że takiego języka używa sam Minister Edukacji (…). Dowodem na to były przytoczone przez Nadawcę dwa fragmenty wypowiedzi ministra Przemysława Czarnka. Nadawca w swoim stanowisku pominął jednak fakt, że minister Przemysław Czarnek przeprosił za swoje słowa 21 lipca 2022 roku publikując oświadczenie na portalach społecznościowych. W oświadczeniu tym minister stwierdził m.in. że wycofuje się
ze swoich słów, które padły 13 czerwca 2020 roku na antenie
TVP Info oraz 3 sierpnia 2020 roku na antenie Radia Maryja (….). Moją intencją nie było urażenie kogokolwiek, w tym także osób ze społeczności LGBT+ (…)

(https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8557318,minister-czarnek-lgbtq-slowa-przeprosiny-twitter.html, dostęp: 24.11.2023 r. )

Dziennikarz pominął więc w swojej wypowiedzi znaczący fakt, że za swój język minister P. Czarnek przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Dziennikarz w żaden sposób nie odniósł się do tego faktu, o którym informowały media, w tym portal wyborcza.pl (P. Słowik Minister Czarnek przeprasza za słowa o „ideologii LGBT”, 28 września 2022 r., https://wyborcza.pl/7,75398,28961777,minister-czarnek-przeprasza-za-slowa-o-ideologii-lgbt.html, dostęp: 24.11.2023 r.). Można zatem przyjąć, że dziennikarz, którego obowiązkiem jest zachowanie szczególnej staranności, zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe, powinien takie informacje posiadać. Według Sądu Najwyższego: Staranność to: dokładność, pilność, sumienność, troskliwość, gorliwość, dbałość o szczegóły. Przez pojęcie „rzetelność” należy rozumieć: uczciwość, solidność, obowiązkowość, konkretność, odpowiedzialność za słowo (Wyrok Sądu Najwyższego z 28 września 2000 roku, V KKN/171/98).

Każdorazowo porównania do ideologii faszystowskiej należy uznać za zniesławiające ze względu na jej kontekst historyczny. Jak podkreślił Radosław Tymiec naruszenie dobrego imienia (zniesławienie) może polegać na przypisaniu innej osobie cech lub właściwości, które mogą ją poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Naruszenie czci następuje więc bądź przez formułowanie ocen, bądź przez podanie nieprawdziwych informacji (…). Nie można zaprzeczyć, że obiektywnie nieuzasadniona ocena wartości danej jednostki przez społeczeństwo może stanowić dla niej istotne dobro, które chciałaby chronić (…). Przy ocenie naruszenia czci należy mieć na uwadze nie tylko subiektywne odczucie osoby żądającej ochrony prawnej, ale także obiektywną reakcję opinii społeczeństwa (…). (R. Tymiec Pojęcia bezprawnego naruszenia dóbr osobistych - art. 24 § 1 k.c., art. 12 ust. 1 pkt 1 Prawa prasowego. Glosa do wyroku SN z dnia 14 maja 2003 roku, I CKN 463/01, Państwo i Prawo 2004, nr 4, s. 121).

W podobnym kontekście w audycji 24 stycznia 2023 roku przez red. P. Maślaka użyte zostało określenie kolaborant Kremla wobec Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Już samo pojęcie kolaborant ma w języku polskim pejoratywne znaczenie jednoznacznie kojarzące się z kolaboracją z okupantami w okresie II Wojny Światowej. Zgodnie z definicją słownikową kolaboracja to w czasie II Wojny Światowej współpraca obywatela kraju okupowanego
z władzami okupacyjnymi Niemiec, Włoch lub Japonii ze szkodą dla własnego kraju.
(Słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa 1978, str. 364). Ponadto zjawisko to zostało dokładnie opisane w pracach historyków takich, jak m.in. Stefan Korboński Polskie Państwo Podziemne. Przewodnik po Podziemiu z lat 1939 – 1945 (Filadelfia 1983, s. 145-148), czy Tomasz Strzembosz Rzeczpospolita Podziemna (Warszawa 2000, s. 88-118). Warto przy tym zaznaczyć, iż sam  red. P. Maślak sam przyznał, że nie ma przecież na razie żadnych informacji, żeby w sposób oficjalny kolaborował z Kremlem. Określenie kogokolwiek mianem współpracownika obcego kraju jest najczęściej równoznaczne z postawieniem zarzutu zdrady własnego kraju. Oskarżenie to nabiera szczególnego znaczenia w sytuacji, gdy od 24 lutego 2022 roku trwa agresja Rosji na Ukrainę, wywołana imperialną polityką Władimira Putina, a Polska od początku działań wojennych jest zaangażowana w pomoc zarówno militarną, jak w pomoc humanitarną dla ludności cywilnej. W sytuacji wojny za wschodnią granicą Polski określenie członka Rady Ministrów Rzeczypospolitej i polityka koalicji rządowej mianem kolaboranta Kremla będącego agresorem winnym zbrodni wojennych, nie jest już tylko zwykłym zabiegiem erystycznym. Należy je traktować jako postawienie zarzutu zdrady stanu. Podkreślenia wymaga, iż red. P. Maślak nie potrafił wskazać na jakiekolwiek dowody potwierdzające jego ciężki zarzut. Należy zatem przypomnieć pogląd wyrażony przez Sąd Najwyższy (…) oczywisty brak uzasadnienia oceny okolicznościami faktycznymi jest nadużyciem wolności wypowiedzi i dopuszczalnej krytyki. Takie stanowisko wyraził Trybunał w sprawie 29032/95, Feldek  p. Słowacji (...), stwierdzając, że przy braku dostatecznej podstawy faktycznej wyrażonej opinii dochodzi do nadużycia wolności słowa (postanowienie Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2004 roku, V KK 70/04, również postanowienie Sądu Najwyższego  z 1 lipca 2009 roku, III KK 52/09 oraz wyrok Sądu Najwyższego z 29 maja 2008 roku, II KK 12/08). Przytoczone powyżej fragmenty wypowiedzi red. P. Maślaka dotyczące ministra Zbigniewa Ziobry trafnie ilustruje teza wyroku Sądu Najwyższego: Trybunał wyjaśnił, że również w wypadku sądów wartościujących można wymagać, by wyrażona opinia posiadała dostateczną podstawę faktyczną, gdyż bez niej dochodzi do nadużycia wolności słowa. Taka sytuacja miałaby miejsce w rozpatrywanej sprawie. Pozwany bowiem nie podjął nawet próby dowodzenia prawdziwości swoich twierdzeń o istnieniu powiązań i mechanizmów współpracy, o które oskarżył powoda, podważając jego wiarygodność (…) (wyrok Sądu Najwyższego z 5 listopada 2009 roku, I CSK 155/09). Jak wskazano już powyżej red. P. Maślak nie mając, jak sam powiedział, żadnych dowodów na kolaborację ministra Zbigniewa Ziobry z reżimem Putina, pomimo tego sformułował ten zarzut publicznie na antenie radiowej. Zarzut wobec ministra Zbigniewa Ziobry został poprzedzony omówieniem przez red. Piotra Maślaka wywiadu z rosyjskim dysydentem Ilją Jaszynem, który odsiaduje wyrok 8,5 roku łagru (wywiad dla dziennika „la Repubblica”, przedrukowany następnie w „Gazecie Wyborczej”). W trakcie omawiania tego wywiadu red. P. Maślak stawiając pytania retoryczne, m.in. porównywał sytuację w Rosji rządzonej przez reżim Putina do obecnej sytuacji w Polsce, co zostało bliżej przytoczone we wcześniejszej części decyzji, zawierającej uzasadnienie faktyczne. Nadawca w przedstawionym stanowisku podniósł (pkt. 49 i 50), że bezpodstawne są sugestie KRRiT łączące pierwszą część audycji dot. wywiadu z rosyjskim dysydentem a wtrąceniem na temat min. Zbigniewa Ziobry. (…) Stawianie retorycznych pytań o stan demokracji w Polsce i wskazywanie na nieprawidłowe – zdaniem wypowiadającego się – działania władzy publicznej nie jest mową nienawiści, nie wzywa do przemocy, ani tym bardziej do dyskryminacji określonych grup społecznych.

W tym miejscu należy podkreślić, że przy ocenie, czy doszło do naruszenia godności, analizie podlegają nie tylko konkretne wypowiedzi poszczególnych uczestników audycji, ale również audycja jako całość. Należy przypomnieć, że Sąd Apelacyjny w Gdańsku stwierdził, że do naruszenia czci będącej przedmiotem ochrony (…) może dojść także przez odpowiednio reżyserowany program, stwarzający „konkretny klimat psychiczny” oddziaływający na odbiorcę w sposób nawet niezgodny z góry przyjętym kierunkiem przez jego autorów (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 21 czerwca 1991 r., I ACr 127/91). Trzeba też pamiętać, iż zgodnie z trafnym stanowiskiem Sądu Najwyższego dobro osobiste osoby fizycznej może zostać naruszone całą treścią publikacji i jej sensem, a nie tylko konkretnymi sformułowaniami (wyrok Sądu Najwyższego z 7 lipca 2005 roku, V CK 868/04). Należy również mieć na uwadze stanowisko Sądu Najwyższego, zgodnie z którym o naruszeniu dóbr osobistych decydować powinna analiza, uwzględniająca nie tylko znaczenie użytych słów, ale również cały kontekst sytuacyjny oraz jego społeczny odbiór, oceniany według kryteriów właściwych dla ludzi rozsądnych i uczciwych. Konieczne jest więc zachowanie należytych proporcji i umiaru, dobra osobiste są czymś szczególnie cennym. Trzeba więc dążyć do zapewnienia ich ochrony w każdym przypadku, w którym odniesiony w nich uszczerbek znajduje potwierdzenie nie tylko w odczuciu samego zainteresowanego, ale i w zobiektywizowanej ocenie zewnętrznej (wyrok Sądu Najwyższego z 23 maja 2002 roku, IV CKN 1076/00).

W odniesieniu do pytań retorycznych stawianych przez red. P. Maślaka, według oceny Nadawcy zaistniało to w sposób nienaruszający obowiązujących norm choć pytania te podkreślały podobieństwa pomiędzy współczesną Polską, a Rosją Putina, którą dziennikarz opisał następującymi słowami: wszechwładza, totalna inwigilacja obywateli, nienawiść w telewizji, hipokryzja państwa, agresja, militaryzm. Następnie opis ten dziennikarz skomentował, stawiając pytanie retoryczne: Jeszcze potrzebują Państwo podobieństw? Ci wątpiący. Należy przypomnieć, że zgodnie ze stanowiskiem doktryny i orzecznictwem pytania retoryczne mogą być potraktowane jako możliwe do udowodnienia stwierdzenie faktu (Michał Zaremba (red.), K. Drozdowicz. M. Łoszewska-Ołowska Prawo prasowe. Komentarz, Warszawa 2018, s. 112). Podobny pogląd wyraził Europejski Trybunał Praw Człowieka: Trybunał, podobnie jak Sąd Najwyższy, uznaje, że oskarżenia pod adresem dowódcy Policji, chociaż uczynione nie wprost, przy pomocy serii pytań, stanowiły zarzuty faktyczne poddające się dowodzeniu (wyrok ETPC z 17 grudnia 2004 roku, 49017/99, Pedersen i Baadsgaard p. Danii). Również Sąd Najwyższy odnosząc się do przywołanego wyroku ETPC wskazał, że Przy okazji rozpoznawania tej sprawy Trybunał odniósł się do ciekawej, wcale nie rzadko spotykanej metody konstruowania przekazu poprzez stawianie pozornie retorycznych pytań. Zauważył, że tak jak było w rozpoznawanej sprawie, takowe pytania w istocie rzeczy, przez swój retoryczny charakter stają się twierdzeniami, a jako takie - podlegają dowodzeniu i weryfikacji. Przytoczone poglądy Sąd Najwyższy w niniejszej sprawie całkowicie akceptuje (wyrok Sądu Najwyższego z 29 maja 2008 roku, II KK 12/08). W innym orzeczeniu Sądu Najwyższego wyraźnie wskazano zaś: Nie jest trafne wreszcie stanowisko pozwanego, iż publikacja prasowa miała miejsce w obronie uzasadnionego interesu społecznego. Publicznie postawiony zarzut dotyczący określonych faktów wymaga udowodnienia, że zarzut zniesławiający był prawdziwy oraz że pozwany działał w obronie uzasadnionego interesu społecznego lub prywatnego. Tymczasem pozwany nie wykazał okoliczności prowadzących do wniosku, że jego działanie podjęte zostało w obronie interesu społecznego. Przeciwnie, forma wypowiedzi krytycznej uchyla dopuszczalność kwalifikowania działania pozwanego jako podjętego w obronie społecznego uzasadnionego interesu (wyrok Sądu Najwyższego z 24 stycznia 2000 roku, III CKN 553/98).

W przekazanym stanowisku (pkt. 43-46, 52) Nadawca wskazywał, że wypowiedzi red. Piotra Maślaka były spowodowane językiem, jakiego używają ministrowie Przemysław Czarnek i Zbigniew Ziobro. Podkreślając prawo dziennikarzy do krytyki należy przypomnieć, że rzeczowa krytyka nie stanowi prawa do obrażania osób będących przedmiotem oceny dziennikarskiej oraz do stawiania tym osobom niesprawdzonych i bardzo poważnych zarzutów. Zostało to stwierdzone w wyroku Sądu Najwyższego z 3 lipca 1987 roku ( I CR 135/87), w którym Sąd wskazał, że przekroczenie granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki następuje również wtedy, gdy krytyka ma formę obraźliwą, godzącą w cześć, godność, dobre imię lub autorytet krytykowanego. Sama forma wypowiedzi krytycznej może naruszać dobra osobiste krytykowanego, podlegające cywilnej ochronie prawnej z mocy art. 23 k.c. Jak ponadto stwierdził Sąd Najwyższy Ostre polemiki prasowe, w których adwersarze „prześcigają się” w używaniu obraźliwych argumentów ad personam nie zasługują na społeczną aprobatę (wyrok Sądu Najwyższego z 30 kwietnia 1970 roku, II CR 103/70).

W tej sytuacji, wypowiedzi red. P. Maślaka, podobnie jak opisane wcześniej stwierdzenia red. J. Żakowskiego, trudno uznać za działanie uzasadnione interesem społecznym. Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego: Fałszywa informacja nie może nigdy realizować ważnego interesu społecznego (postanowienie Sądu Najwyższego z 7 lutego 2007 roku, III KK 236/06, podobnie postanowienie Sądu Najwyższego z 4 września 2003 roku, IV KKN 502/00). Odnosząc się do krytyki prasowej Sąd Najwyższy stwierdził również, że Trudno uznać za rzeczową i rzetelną krytykę, która nie przedstawia żadnych faktów, a posługuje się jedynie ocenami formułowanymi przy użyciu przymiotników o wysoce ujemnym wydźwięku znaczeniowym oraz taką, która formułuje zarzuty niesprawdzone, opierając się na pogłoskach i domniemaniach (wyrok Sądu Najwyższego z 28 września 2000 roku, V KKN 171/98).

W audycji pt. Pierwsze śniadanie w toku wyemitowanej 17 lutego 2023 roku gościem prowadzącego red. P. Maślaka był dr Mirosław Oczkoś, który w trakcie rozmowy, odnosząc się do rządów Zjednoczonej Prawicy stwierdził, że Polacy zostali użądleni kleszczem PiS-u i w związku z tym jako społeczeństwo potrzebujemy detoksu. Gość audycji użył wobec jednego ze środowisk politycznych (ergo grupy społecznej) tzw. zooinwektywy, a więc środka językowego animalizującego opisywaną zbiorowość i przedstawiającego ją jako wysoce szkodliwego pasożyta. O wysokiej szkodliwości tak przedstawionej grupy ma, wedle słów gościa audycji, świadczyć fakt, że społeczeństwo zostało zatrute w tak wielu obszarach i na tak głębokim poziomie, że potrzebuje detoksykacji. Gość wymienia także inne formy oczyszczenia tkanki społecznej, odnosząc je za każdym razem do potrzeby pozbycia się szkodników (dezynsekcji, deratyzacji) lub wręcz konieczności usunięcia zalegającego kału (lewatywy). Przedmiotowa wypowiedź ma silnie degradujący potencjał wobec opisywanego środowiska i przedstawia je w skrajnie negatywnym świetle jako pasożytnicze, a więc niezasługujące na zwyczajowe, normalne traktowanie.

Zastosowany zabieg jest jednym z przykładów dehumanizacji adwersarzy czy też osób o innych poglądach. Jak wskazuje się w literaturze tematu zabieg ten jest nie tylko środkiem ekspresji (jako przejaw hejtu czy mowy nienawiści), ale także formą działania albo intencjonalnego, wprost politycznego i społecznego (np. polaryzacji, generowania niechęci wobec konkretnych grup społecznych, albo nieintencjonalnego o konsekwencjach politycznych i społecznych. (Arkadiusz Domagała Dehumanizacja w komentarzach internetowych w polskich portalach informacyjnych, Zarządzanie mediami, t. 9 (3) 2021, s. 451).

Motyw porównywania ludzi do insektów niestety jest znany w historii XX wieku. Propaganda III Rzeszy w ten sposób kreowała wizerunek Żydów, poczynając od publikacji w „Der Stürmer” („Szturmowiec. Niemiecki tygodnik walki o prawdę”). Andrzej Osęka tak scharakteryzował mechanizmy propagandowe stosowane w tym piśmie: Przez 22 lata rysunki te wykonywał Philipp Rupprecht i sygnował je "Fips". Żyd pojawiał się w najrozmaitszych paskudnych wcieleniach: jako żmija, wampir, pająk lub nieokreślona bestia o wielkich zębach, z pyskiem, z którego wystają resztki zjedzonych ludzi. Potwory te miały zawsze taką samą minę: podły uśmieszek na tłustych wargach ociekających śliną, pod haczykowatym nosem. Na czole, żeby nie było żadnych wątpliwości, widniała gwiazda Dawida. (A. Osęka Szmatławiec wszechczasów, https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,18298822,szmatlawiec-wszech-czasow.html, dostęp: 27.11.2023 r.).

Prof. Krystyna Stebnicka przypomniała słynny plakat, który stał się symbolem hitlerowskiej propagandy antysemickiej: Na słynnym plakacie G. Peilera rozwieszanym w Generalnym Gubernatorstwie widać ogromną wesz na tle karykatury Żyda, w lewym górnym rogu napis: „Żydzi wszy”, na dole zaś́ dopisek: „Tyfus plamisty” (na Ukrainie podobny w wymowie plakat głosił: „Strzeż̇ się̨ tyfusu plamistego. Nie podchodź́ do Żydów”).
W Auschwitz w 1943 roku wywieszano makabryczne plakaty z napisem: „Jedna wesz — twoja śmierć”.
(K. Stebnicka Żydzi — choroby i zarazy. Antyżydowski stereotyp antycznych autorów, Przegląd Historyczny 2021, t. 112 z. 4, s.797).

Dr Monika Żółkoś wskazała, że Owady pełnią (…) funkcję szczególną̨. Antropocentryczna konceptualizacja świata zwierząt postrzega je jako istoty obce temu, co ludzkie. Niegodne uwagi i troski wydają̨ się̨ wcieleniem egzystencjalnej marności. Zabijanie ich, w przeciwieństwie do aktów okrucieństwa wobec ssaków czy ptaków, nie budzi żadnych etycznych wątpliwości. Niejednokrotnie dzieje się̨ nawet nieintencjonalnie, poza naszą percepcją, gdy giną̨ zgniecione podeszwą buta. Hierarchiczne myślenie, wpisane w logikę̨ szowinizmu gatunkowego, sytuuje owady na najniższych szczeblach piramidy istnienia. (…) Skojarzenie z insektem to nie tylko sposób okazania najgłębszej pogardy, ale ostateczny gest wygnania ze świata ludzi. (…) To insekty, które używają̨ ludzkiego ciała – kąsają̨ i żądlą, piją krew, roznoszą̨ groźne zarazki.  (M. Żółkoś Insektosemityzm, Narracje o Zagładzie, 2017, nr 3, s. 51 – 52).

Fundacja Humanity in Action definiuje mowę nienawiści (ang. hate speech) jako zjawisko, które polega na używaniu języka w celu rozbudzenia, rozpowszechniania czy usprawiedliwiania nienawiści i dyskryminacji, jak również przemocy wobec konkretnych osób, grup osób, przedstawicieli mniejszości czy jakiegokolwiek innego podmiotu będącego „na celowniku” danej wypowiedzi. Akceptacja mowy nienawiści w wymiarze społecznym prowadzi do utrwalania się stereotypów, uprzedzeń i powodując mniejszą akceptację przedstawicieli grup „hejtowanych” może także prowadzić do tzw. przestępstw z nienawiści (ang. hate crimes). (https://uprzedzuprzedzenia.org/czym-mowa-nienawisci/ dostęp: 24.11.2023r.).

Wypowiedzi dr M. Oczkosia, stanowiące przykład mowy nienawiści, co potwierdza cytowana powyżej literatura tematu, nie spotkały się z żadną reakcją ze strony prowadzącego audycję. Z taką reakcją nie spotkały się nawet te wypowiedzi, które wprost odwoływały się do analogii związanych z hitlerowskim terrorem. Należy zauważyć, że sugestie poczynione przez gościa, jak również brak reakcji ze strony gospodarza audycji, mogły stanowić formę zachęty, a przynajmniej aprobaty do podejmowania działań oczyszczających społeczeństwo z elementów zagrażających mu. Stwierdzenie dr M. Oczkosia o konieczności przeprowadzenia deratyzacji (oczyszczenia) społeczeństwa z kleszcza PiS-u, a tym samym wyleczenia Polaków z boreliozy politycznej miało na celu nie tylko krytykę aktualnej władzy, ale również wskazywało jak należy z tą władzą postępować. Zgodnie z definicją słownikową deratyzacja to zwalczanie za pomocą środków chemicznych, fizycznych lub biologicznych wszelkich szkodliwych gryzoni (https://pl.wikipedia.org/wiki/Deratyzacja, dostęp 24.11.2023 r.).

Art. 3 ustawy o radiofonii i telewizji wskazuje, że w sprawach nieuregulowanych ustawą mają zastosowanie przepisy ustawy z 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe. W komentarzach podkreśla się, że zastosowanie będą miały m.in. przepisy regulujące prawa i obowiązki dziennikarzy (por. J. Sobczak Radiofonia i telewizja. Komentarz, Lex 2001, A. Niewęgłowski (red.) Ustawa o radiofonii i telewizji. Komentarz, Lex 2021).

Jak wskazano już wcześniej w uzasadnieniu do niniejszej decyzji, w wymienionych audycjach doszło do wielokrotnego naruszenia zasad zawodu dziennikarskiego, takich jak rzetelność i staranność zawodowa, a także do rozpowszechniania treści naruszających prawa innych osób oraz propagujących zachowania dyskryminacyjne ze względu na poglądy polityczne.

Nadawca w swoim stanowisku wielokrotnie podkreślał rolę wolności słowa w demokratycznym społeczeństwie. Autorzy opracowań poświęconych zagadnieniom prawa prasowego oraz prawa radiofonii i telewizji, w ślad za orzecznictwem, wskazują na granice wolności słowa, a co za tym idzie na granice wolności mediów. Prof. Jacek Sobczak trafnie podkreślił, że nieprawdziwe, niesprawdzone wypowiedzi (…) oparte na plotkach i pomówieniach, kłamliwe opinie krytyczne stanowią przekroczenie granic wolności wypowiedzi, a przy okazji mogą stanowić naruszenie dóbr osobistych. Wolność prasy większość dziennikarzy traktuje jako wolność absolutną, która nie podlega żadnym ograniczeniom, nie zważając, że tego typu stanowisko jest sprzeczne nie tylko z dokumentami prawa międzynarodowego (…) lecz także z polskim porządkiem prawnym i zasadami konstytucyjnymi. Fetysz wolności prasy stał się wygodnym parawanem, za którym współczesne dziennikarstwo stara się ukryć z jednej strony wiele nie do końca uświadamianych niegodziwości (…) oraz niedojrzałości warsztatowych. Jest to wynikiem odejścia od szczytnych zasad dziennikarstwa, pojmowanego jako służba społeczeństwu, swoiste posłannictwo, zawód publicznego zaufania. (…) Zarówno wydawcy, jak i redaktorzy naczelni, a w końcu dziennikarze – stoją na stanowisku, że prasie wolno wszystko, i że nie może odpowiadać za nic. (…) Korzystając z wolności prasy, dziennikarze nie mogą posługiwać się nią bez ograniczeń. Dziennikarskie prawo do krytyki nie może przeradzać się w formułowanie inwektyw i pomówień. (J. Sobczak Fetysz wolności prasy [w:] Prawne, ekonomiczne i polityczne aspekty funkcjonowania mediów i kreowania ich zawartości pod. red. P. Dudek i M. Kusia, Toruń 2010, str. 43 – 44). Dziennikarze mają prawo do opisywania zdarzeń mogących bulwersować społeczeństwo. Istnieje jednak wymóg, aby odbywało się to z zachowaniem zawodowej staranności oraz rzetelności w gromadzeniu i wykorzystywaniu materiałów. „Znoszące bezprawność działanie w ochronie usprawiedliwionego interesu społecznego wymaga zastosowania właściwych środków służących jego ochronie. Nie stanowi właściwego środka służącego ochronie usprawiedliwionego interesu społecznego, nierzetelny komentarz, wykorzystany z naruszeniem obowiązku przewidzianego w art. 12 ustawy Prawo prasowe” (wyrok Sądu Najwyższego z 21 września 2007 r., V CSK 192/07, LEX nr 619680).

Poza ramy krytyki wykracza takie zachowanie, które nie odnosi się do faktów, a opiera się jedynie na ocenach sformułowanych za pomocą pejoratywnych przymiotników (wyrok Sądu Najwyższego z 28 września 2000 r., V KKN 181/98; wyroki ETPC z 21 marca 2002 roku w sprawie 31611/96 Nikula przeciwko Finlandii oraz z 17 grudnia 2004 roku w sprawie 49017/99 Pedersen i Baadsgaard przeciwko Danii). „Jednym z warunków brzegowych dopuszczalnej krytyki jest znieważenie, które pojawia się, gdy krytyka przekroczy rozsądny stopień wątpliwości co do jej osobistego charakteru lub poszanowania dobrego imienia”
(s. 14 uzasadnienia).

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, jako władza publiczna, o której mowa w art. 30 Konstytucji RP, jest zobowiązana do poszanowania i ochrony godności ludzkiej. Oznacza to, że musi się powstrzymywać od naruszania godności ludzkiej w swojej działalności, ale również podejmować odpowiednie działania w razie naruszania owej godności przez inne podmioty w radiu i telewizji” (Anna Komadowska, rec.: L. Bosek, Gwarancje godności ludzkiej i ich wpływ na polskie prawo cywilne, Warszawa 2012, s. 135 i n.).

W art. 18 RT, mającym najbardziej ogólne zastosowanie do treści audycji, odnoszącym się do wszystkich audycji i przekazów, nadawanych zarówno przez nadawców telewizyjnych i radiowych programów publicznych, jak i niepublicznych, brakuje bezpośredniego odniesienia do ochrony godności. Nie ulega jednak wątpliwości, że przepisy tego artykułu odnoszą się do ochrony godności osoby ludzkiej w radiu i telewizji. Stanowią one bowiem, że audycje i inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym (art. 18 ust. 1). Naruszanie godności ludzkiej może stanowić przy tym propagowanie działań sprzecznych z prawem, ale także postaw i poglądów sprzecznych z moralnością. Przez sprzeczność z prawem, o której mowa w art. 18 ust. 1 RT, należy przy tym rozumieć wszystkie przepisy prawa, w tym,w kontekście ochrony godności ludzkiej, przepisy prawa konstytucyjnego oraz prawa cywilnego. Normy konstytucyjne gwarantujące godność ludzką są bowiem ściśle powiązane z przepisami k.c. dotyczącymi ochrony dóbr osobistych. Trzeba przy tym zwrócić uwagę na to, że przepisy dotyczące godności ludzkiej oraz innych dóbr osobistych są sformułowane w ogólny sposób, pozostawiający stosującym je podmiotom znaczny margines swobody w zakresie definiowania zawartych w nich pojęć oraz decydowania, czy w danym przypadku w istocie doszło do ich naruszenia. Zdefiniowanie godności ludzkiej oraz podjęcie decyzji, czy w danej sytuacji doszło do jej naruszenia, należy więc do Przewodniczącego KRRiT”(Ewa Godlewska, Ochrona godności ludzkiej w świetle przepisów o radiofonii i telewizji, Palestra 1-2/2016, s. 100).

Organ zgadza się z twierdzeniami nadawcy, że w Polsce istnieje wolność mediów oraz swoboda wypowiedzi publicznej. Jak wykazano powyżej, nie jest ona jednak bezgraniczna. Dziennikarze działają w pewnych ramach. Ich prawa i obowiązki reguluje ustawa z dnia 26 stycznia 1984 roku Prawo prasowe oraz ustawa z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji. Zarówno w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego jak i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazuje się, iż zapewnienie realizacji wymienionych już wartości może uzasadniać ograniczenie praw i wolności obywatelskich, w tym wolności słowa. Jak wskazał Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia z 23 marca 2006 roku (K 4/06), „swoboda wypowiedzi jest jednym z fundamentów społeczeństwa demokratycznego, warunkiem jego rozwoju i samorealizacji jednostek; 2) swoboda ta nie ogranicza się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne; 3) rolą dziennikarzy jest rozpowszechnianie informacji i idei dotyczących spraw będących przedmiotem publicznego zainteresowania i mających publiczne znaczenie.” Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny zwrócił uwagę, iż ,,Podobnie jednak, jak ma to miejsce w ramach standardu konwencyjnego, konstytucyjna wolność wypowiedzi może doznawać ograniczeń w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 12 maja 2008 r., SK 43/05), o ile ograniczenia te są przewidziane w ustawie, są konieczne dla ochrony wymienionych w tym przepisie wartości (w szczególności moralności publicznej) oraz będą dotyczyły korzystania z tej wolności, nie naruszając przy tym jej istoty. Rola mediów oraz swobody wypowiedzi w funkcjonowaniu demokratycznego społeczeństwa powoduje jednak, że ingerencja państwa w wolność wypowiedzi medialnej dozwolona jest wyjątkowo i musi być należycie uzasadniona.” (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2 lipca 2013r. III SK 42/12).

Artykuł 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji jest regulacją rangi ustawowej ograniczającą swobodę wypowiedzi nadawcy audycji lub innego przekazu, którą gwarantują art. 14 i art. 54 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku oraz art. 10 Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

II.

Mając powyższe na uwadze, działając na podstawie art. 53 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, postanowiono jak w sentencji.

Zgodnie z art. 53 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, jeżeli nadawca narusza obowiązek wynikający z przepisu art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji  wydaje decyzję nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50% rocznej opłaty za prawo do dysponowania częstotliwością przeznaczoną do nadawania programu uwzględniając zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe.  

Opłata za dysponowanie częstotliwością do nadawania programu wynosi 177 950 zł. (słownie: sto siedemdziesiąt siedem tysięcy dziewięćset pięćdziesiąt złotych).
W związku z tym górna granica kary wynosi 88 975 zł. (słownie: osiemdziesiąt osiem tysięcy dziewięćset siedemdziesiąt pięć złotych).

Wymierzając karę organ uwzględnił przesłanki ustawowe, określone w przytoczonym powyżej przepisie, tj. zakres i stopień szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalność nadawcy oraz jego możliwości finansowe.

Przy ustalaniu kary pieniężnej Organ kierował się przesłankami określonymi w przywołanym art. 53 ust. 1 ustawy, tj. zakresem i stopniem szkodliwości naruszenia, dotychczasową działalnością nadawcy oraz jego możliwościami finansowymi. Stopień i zakres szkodliwości naruszenia zostały określone przez Organ w kontekście rodzaju i intensywności naruszenia. Tak, jak Organ wskazał już powyżej, naruszenie prawa, którego dopuścił się nadawca, było naruszeniem istotnym. Stopień szkodliwości naruszenia był zatem wyższy niż znikomy.

Kierując się ustawowymi dyrektywami wymiaru kary, Organ wziął pod uwagę również fakt, że nadawca w związku z dotychczasową działalnością nie był dotychczas prawomocnie karany. Ponadto Organ wyjaśnia, że kara pieniężna nakładana jest niezależnie od winy, co oznacza, że kwestia zawinionych działań lub zaniechań określonych osób zależnych w jakikolwiek sposób od nadawcy nie może mieć wpływu na kwestię zastosowania przepisu art. 53 ust. 1 ustawy, w sytuacji, gdy w świetle stanu faktycznego konkretnej sprawy, zostały wypełnione przewidziane w nim przesłanki nakazujące nałożenie kary pieniężnej.

W związku z powyższym, w okolicznościach tej konkretnej sprawy, została wymierzona kara w wysokości 88 000 złotych (słownie: osiemdziesiąt osiem tysięcy złotych), tj. poniżej górnej jej wysokości.

Przy ocenie sprawy Organ uwzględnił również treść art. 189f § 1 pkt 1 Kodeksu postępowania administracyjnego, który stanowi, iż organ administracji publicznej, w drodze decyzji, odstępuje od nałożenia administracyjnej kary pieniężnej i poprzestaje na pouczeniu, jeżeli waga naruszenia prawa jest znikoma, a strona zaprzestała naruszania prawa. Organ odstępuje od nałożenia kary pieniężnej w sytuacji, gdy obie przesłanki wymienione w powyższym przepisie wystąpią łącznie. W ocenie Organu nie można jednak w przedmiotowej sprawie mówić o znikomej wadze naruszenia, z uwagi na charakter dóbr, które zostały naruszone w wyniku działania nadawcy. Mając powyższe na uwadze, Organ stwierdził, że w rozważanym przypadku waga naruszenia prawa nie jest znikoma, co zwalnia Organ od analizy drugiej przesłanki odstąpienia od nałożenia kary pieniężnej, określonej w art. 189f § 1 pkt 1 kpa, tj. czy strona zaprzestała naruszania prawa.

W przedmiotowej sprawie nie zachodzi również okoliczność, o której mowa w art. 189f § 1 pkt 2 kpa, tj. za to samo zachowanie prawomocną decyzją na stronę została uprzednio nałożona administracyjna kara pieniężna przez inny uprawniony organ administracji publicznej lub strona została prawomocnie ukarana za wykroczenie lub wykroczenie skarbowe, lub prawomocnie skazana za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe i uprzednia kara spełnia cele, dla których miałaby być nałożona administracyjna kara pieniężna. Zgodnie z art. 189f § 2 kpa w przypadkach innych niż wymienione w § 1, jeżeli pozwoli to na spełnienie celów, dla których miałaby być nałożona administracyjna kara pieniężna, organ administracji publicznej, w drodze postanowienia, może wyznaczyć stronie termin do przedstawienia dowodów potwierdzających: 1) usunięcie naruszenia prawa lub 2) powiadomienie właściwych podmiotów o stwierdzonym naruszeniu prawa, określając termin i sposób powiadomienia. Zgodnie z § 3 jeżeli strona przedstawiła dowody, potwierdzające wykonanie postanowienia, organ administracji publicznej odstępuje od nałożenia administracyjnej kary pieniężnej i poprzestaje na pouczeniu. W doktrynie wskazuje się, że podjęcie tego rozstrzygnięcia możliwe jest jedynie wówczas, gdy organ administracji publicznej ustali na podstawie okoliczności konkretnej sprawy, uwzględniając w szczególności właściwości podmiotowe strony, że sam fakt wszczęcia postępowania w sprawie i znalezienia się przez nią w sytuacji realnego zagrożenia nałożeniem i wymierzeniem sankcji doprowadzi do zrealizowania w konkretnym przypadku założonych dla danej sankcji celów (zob. Sebastian Gajewski, Kodeks postępowania administracyjnego. Nowe instytucje. Komentarz do rozdziałów 5a, 8a, 14 oraz działów IV i VIIIa kpa, Warszawa 2017).

Wobec powyższych ustaleń, działając na podstawie art. 53 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji w związku ze stwierdzeniem naruszenia art. 18 ust. 1 ustawy postanowiono jak w sentencji.

Pouczenie

Zgodnie z art. 56 ust. 1 i 2 ustawy o radiofonii i telewizji, w związku z art. 47928 § 1 ust. 2 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. z 2023 r. poz. 1550, 1429, 1606, 1615, 1667, 1860), stronie przysługuje odwołanie od niniejszej decyzji do Sądu Okręgowego w Warszawie – Sądu Gospodarczego za pośrednictwem Organu w terminie miesiąca od dnia doręczenia niniejszej decyzji.

Zgodnie z art. 3 ust. 2 pkt 9 w zw. z art. 33 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. z 2023 r. poz. 1144, 1532, 1860), od odwołania od decyzji Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pobiera się opłatę stałą w kwocie 3000 zł.

Zgodnie z art. 103 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, Sąd może przyznać zwolnienie od kosztów sądowych osobie prawnej lub jednostce organizacyjnej niebędącej osobą prawną, której ustawa przyznaje zdolność prawną, jeżeli wykazała, że nie ma dostatecznych środków na ich uiszczenie. Na podstawie art. 105 ust.1 ww. ustawy, wniosek o przyznanie zwolnienia od kosztów sądowych należy zgłosić na piśmie lub ustnie do protokołu w sądzie, w którym sprawa ma być wytoczona lub już się toczy.

Stosownie do treści art. 117 § 1, § 3 i § 4 Kodeksu postępowania cywilnego, strona zwolniona przez sąd od kosztów sądowych w całości lub w części, może domagać się ustanowienia adwokata albo radcy prawnego. Osoba prawna lub inna jednostka organizacyjna, której ustawa przyznaje zdolność sądową, niezwolniona przez sąd od kosztów sądowych, może się domagać ustanowienia adwokata lub radcy prawnego, jeżeli wykaże, że nie ma dostatecznych środków na poniesienie kosztów wynagrodzenia adwokata lub radcy prawnego. Wniosek o ustanowienie adwokata lub radcy prawnego strona zgłasza wraz z wnioskiemo zwolnienie od kosztów sądowych lub osobno, na piśmie lub ustnie do protokołu, w sądzie, w którym sprawa ma być wytoczona albo już się toczy.

 

Maciej Świrski 

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 

Otrzymują:

  • Inforadio Sp. z o.o. , ul. Czerska 8/10, 00 - 732 Warszawa
  • a/a
{"register":{"columns":[]}}