W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

Twierdzenia, pojawiające się w mediach, o rzekomo bezprawnych działaniach KRRiT wykorzystanych jako narzędzie walki politycznej są nie tylko bezzasadne, ale wręcz fałszywe i dezinformujące

14.02.2024

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji działa w granicach prawa, w tym Konstytucji RP, ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych. W kwestii regulowania zobowiązań stosuje również zapisy określone w kodeksie cywilnym i kodeksie postępowania cywilnego.

komunikat KRRiT na tle grafiki KRRiT

Twierdzenie prof. Romanowskiego, jakoby na podstawie przywoływanego przez niego art. 213 ust. 1 Konstytucji RPKRRiT nie ma zatem żadnych kompetencji w zakresie dokonywania oceny tego, czy minister kultury miał prawo powoływać skład rad publicznej radiofonii i telewizji oraz postawić je w stan likwidacji” jest niezgodne prawdą.

Ten przepis właśnie upoważnia KRRiT do działania i wskazywania naruszeń konkretnych przepisów prawa – w tym wadliwości działań ministra, nieważności decyzji i związanej z tym formy funkcjonowania jednostek publicznej radiofonii i telewizji, wreszcie zaś nieważności powołanych w celu obejścia ustawy o radiofonii i telewizji zarządców spółek w formie „likwidatorów”.

Wbrew twierdzeniom prof. Romanowskiego statut spółki nie stanowi samodzielnej podstawy do otwarcia likwidacji. Jest bowiem oczywiste, że treści normy hierarchicznie wyższej (gdyż ustawowej) nie mogą być podporządkowane normie hierarchicznie niższej (czyli statutowi spółki). To norma niższego rzędu powinna być ustalana z uwzględnieniem treści norm wyższego rzędu.

Wskazane postanowienie statutu mogłoby znaleźć zastosowanie dopiero po zmianie prawa powszechnie obowiązującego, np. po wejściu w życie ustawy nakazującej przeprowadzenie likwidacji spółek publicznej radiofonii i telewizji. Do tego czasu takie postanowienie statutu jest niewykonalne.

Wbrew twierdzeniom prof. Romanowskiego, KRRiT nie zatrzymuje środków pochodzących z opłat abonamentowych do swojej dyspozycji, ale kieruje ich wypłatę dla każdej ze spółek do depozytu sądowego, w celu podjęcia tychże środków przez osoby uprawnione do ich reprezentacji.

Art. 467 kodeksu cywilnego przewiduje możliwość takiego działania każdej osobie bez wyjątku (w tym również Skarbowi Państwa) „jeżeli wskutek okoliczności, za które nie ponosi odpowiedzialności, nie wie, kto jest wierzycielem” lub „jeżeli wierzyciel nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych ani przedstawiciela uprawnionego do przyjęcia świadczenia” lub „jeżeli powstał spór, kto jest wierzycielem” lub „jeżeli z powodu innych okoliczności dotyczących osoby wierzyciela świadczenie nie może być spełnione”.

Tym samym chaos prawny i dwugłos w mediach publicznych powstały w wyniku działań Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i związane z nim wątpliwości co do osób zarządzających sprawami spółek dają KRRiT prawo do kierowania świadczeń do depozytu sądowego celem podjęcia ich przez spółki.

Ostatecznie, skoro jak twierdzi prof. Romanowski – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ma rzekomo prawa do kwestionowania umocowania osób reprezentujących jednostki publicznej radiofonii i telewizji, to nie Krajowa Rada oceni ważność umocowania osoby zgłaszającej się po środki przekazane do depozytu sądowego, a władza sądownicza.

Zarzut, iż KRRiT nie interesowała się od 2016 roku, czyli od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, kwestią uregulowania stanu, który został przez TK uznany za sprzeczny z konstytucją, jest całkowicie chybiony i nieuprawniony.

Należy przypomnieć, że Ustawodawca nie przewidział inicjatywy ustawodawczej dla organu konstytucyjnego – Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Jest to więc kolejny zarzut fałszywy i dezinformujący opinię publiczną.

{"register":{"columns":[]}}