W celu świadczenia usług na najwyższym poziomie stosujemy pliki cookies. Korzystanie z naszej witryny oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu. W każdym momencie można dokonać zmiany ustawień Państwa przeglądarki. Zobacz politykę cookies.
Powrót

,,Rozstrzelana wiosna" - historia Siergieja Kulidy

20.05.2022

Siergiej Kulida jest uznanym ukraińskim dziennikarzem. Przeżył dwa tygodnie w okupowanej przez Rosjan Buczy. Dzięki współpracy wojewody łódzkiego i burmistrza Tuszyna znalazł bezpieczne schronienie i pracę. Obecnie pisze książkę, w której opowie swoją historię.

Siergiej Kulida

Fragment książki:

...W połowie dnia stało się jasne, że przebywanie w mieszkaniu jest śmiertelnie groźne. Swoista gra w „rosyjską ruletkę". Artyleria nie cichła, okna trzęsły się od wybuchów. Wtedy nasz sąsiad Ołeksandr, rodzaj „złotej rączki" zebrał mieszkańców przy wejściu i zaproponował, że zbuduje w piwnicy schron. Decyzja była jednogłośna.

Wkrótce praca w prowizorycznym schronie ruszyła pełną parą. Napełniliśmy zbiorniki wodą, przeprowadziliśmy światło, przygotowaliśmy łóżka. Dostaliśmy z żoną też swój unergroundowy apartamencik – 9 metrów kwadratowych. Jednak dwupiętrowy. Tam trzymałem swoje archiwum, książki, czasopisma i gazety. Musiałem przenieść część zebranego materiału w pustą przestrzeń piwnicy. Patrząc w przyszłość z goryczą stwierdzam, że część mojej kolekcji "antyków" poszła na rozpałkę - gaz został wyłączony kilka dni później i dlatego musiałem zorganizować "kuchnię polową" na podwórku. 

Nie prowadziłam pamiętnika z tych pracowitych dni, jak radzili mi sąsiedzi. Dni i noce zlały się w ciągłą walkę o przetrwanie. W ciągu dnia moja żona z córką poszły do mieszkania przygotować proste jedzenie, trochę odpocząć od przebywania w ciasnej „kajucie" piwnicy, a resztę czasu musiały spędzić w naszym podziemnym schronie. 

Tymczasem produkty się kończyły i trzeba było uzupełnić ich zapasy. Gdzieś krążyła plotka, że orki (przez analogię do fikcyjnych ludowych stworzeń humanoidalnych, które stały się powszechnie znane dzięki „Władcy Pierścieni angielskiego pisarza J. Tolkiena, tak zaczęliśmy nazywać Rosjan) okradły jedn z supermarketów. Tak więc ludzie wykorzystali sytuację i rzucili się, by zabrać to, co zostało. Zbierałem się też na zakupy militarne. ,,Odwiedzający" zabrali wszystko, co tylko mogli dostać - ciasteczka, słodycze, herbatę, konserwy, czerstwy i spleśniały chleb... Ciągnąc na ramieniu torbę godną Świętego Mikołaja, kołysząc się pod nieznośnym ciężarem, pobiegłem do domu. Nagle kule trafiły gdzieś w pobliżu asfaltu. Adrenalina gwałtownie wzrosła, ,,walcz lub uciekaj" . Pobiegłem. Skąd wzięła się ta siła? Obraz był ten sam: stary wujek z papierosem w zębach, który jeszcze ma siłę przez pusty parking supermarketu, a coś lata i eksploduje... Dobiegł... Twardziel.... 

Nie było w tym nic heroicznego. Było pragnienie przetrwania, uratowania rodziny od głodu i śmierci...

 

Wideo

{"register":{"columns":[]}}