Rodziny saperów, którzy brali udział w akcji w Kuźni Raciborskiej zostaną objęte opieką
09.10.2019
- Przed chwilą spotkałem się z lekarzami, którzy otoczyli najlepszą opieką dwóch rannych żołnierzy, którzy przebywają w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Chcę podkreślić, że jest to szpital najlepszy w Polsce, jeżeli chodzi o schorzenia związane z oparzeniami. (…) Rodziny tych żołnierzy, którzy wczoraj zginęli, również zostały objęte opieką. Chciałbym złożyć wyrazy współczucia wszystkim tym, którzy zostali dotknięci wczorajszą tragedią i zapewnić, że instytucje państwa polskiego już otoczyły i otoczą opieką tych wszystkich, którzy zostali dotknięci tą tragedią - powiedział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej w Siemianowicach Śląskich.
W środę, 9 października szef MON spotkał się z kadrą dowódczą w 6 Batalionie Powietrznodesantowym w Gliwicach oraz z lekarzami z Centrum Leczenia Oparzeń, gdzie przebywa dwóch saperów poszkodowanych we wczorajszym wybuchu. Szef MON rozmawiał z lżej rannym żołnierzem hospitalizowanym w siemianowickim Centrum.
We wtorek podczas usuwania przedmiotów wybuchowych w Kuźni Raciborskiej, nastąpiła niekontrolowana eksplozja. W wyniku odniesionych obrażeń zginęło 2 żołnierzy z 6 Batalionu Powietrznodesantowego. 4 saperów zostało rannych.
Szef MON zapewnił, że poszkodowani żołnierze oraz ich rodziny, a także rodziny poległych saperów otoczone zostały opieką. - Chcę jeszcze dodać, że na miejscu jest dowódca generalny, generał broni Jarosław Mika, któremu poleciłem, żeby koordynował działania związane z otoczeniem opieką rodzin żołnierzy, którzy stracili życie i rodzin tych żołnierzy, którzy przebywają teraz w szpitalach - mówił po wizycie w Centrum Leczenia Oparzeń minister Mariusz Błaszczak.
Szef MON poinformował, że na miejscu wczorajszego zdarzenia pracuje grupa saperów, która zabezpiecza teren. Następnie na teren zdarzenia wejdą śledczy, którzy będą ustalali przyczyny tragedii.
Mówiąc o służbie saperów minister przypomniał, że w ubiegłym roku patrole rozminowania przyjęły ponad 7000 zgłoszeń i usunęły ponad 318 tysięcy różnego rodzaju niewybuchów. - Ich służba stanowi gwarancję bezpieczeństwa dla ludności cywilnej. Są to żołnierze świetnie wyszkoleni, bardzo doświadczeni, wysokiej rangi specjaliści w swoich dziedzinach. Dziękowałem im za ich ofiarną służbę. Saperzy ratują życie innych ryzykując własne zdrowie i życie. To nie są ludzie przypadkowi. Żołnierze Wojska Polskiego, również Ci dwaj żołnierze, którzy wczoraj stracili życie byli doświadczonymi żołnierzami – mówił minister.
- Wszyscy żołnierze, którzy są w patrolach muszą pełnić przynajmniej 3 lata służby, żeby zostać przyjętym. Trzeba także przejść szereg szkoleń i zdobyć wiele uprawnień. Nasze patrole posiadają najnowocześniejszy sprzęt, którego używają najlepsze jednostki na świecie. Używamy m. in. kanadyjskich skafandrów przeciwwybuchowych, które mają wysoką odporność wybuchową – mówił podczas konferencji st. chor. sztab. R. Balmowski z 14 patrolu rozminowania z Inowrocławia.
Saper zaapelował, aby ze względu na pamięć kolegów, którzy zostali poszkodowani we wczorajszej tragedii, jak i tych którzy służą w patrolach na terenie całego kraju, nie formułować oskarżeń pod adresem żołnierzy Wojska Polskiego i nie oskarżać ich o złe wyszkolenie. - To co się stało w Kuźni Raciborskiej zostanie wyjaśnione przez prokuraturę w trakcie postępowania. My sami tego nie wiemy i dowiemy się, kiedy zostaną zakończone czynności. Prosiłbym, żeby nie mówić, że nasze wojsko jest niewyszkolone – powiedział żołnierz.
***
8 października około godziny 13.40 podczas wykonywania zadania usuwania przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, w miejscowości Kuźnia Raciborska, nastąpił niekontrolowany wybuch. Zadanie realizowali żołnierze 29 patrolu rozminowania z 6 Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic. W wyniku odniesionych obrażeń zginęło dwóch żołnierzy, czterech jest rannych. Rodziny żołnierzy zostały objęte pomocą psychologiczną. Okoliczności zdarzenia są wyjaśniane, teren zabezpieczyła Żandarmeria Wojskowa.