Swoje powinności wobec Ojczyzny wypełnił wzorowo. Ostatnie pożegnanie ppłk Lecha Rudzińskiego ps. "Goniec"
03.10.2019
- Żegnamy dziś człowieka niezwykłego, żegnamy bohatera. Żegnamy człowieka, któremu przyszło żyć w bardzo trudnych czasach, ale który swoją drogą życiową udowodnił, że warto być Polakiem. Mimo niesprzyjających losów był wierny Ojczyźnie, wierny najświętszej Rzeczypospolitej - powiedział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej podczas uroczystości pogrzebowych ppłk Lecha Rudzińskiego ps. "Goniec".
Ostatnie pożegnanie ppłk. Lecha Rudzińskiego rozpoczęła żałobna msza św. w Katedrze Polowej w Warszawie.
- Żołnierz Armii Krajowej, Łagiernik, a po wojnie społecznik. Człowiek, który przekazywał wiedzę na temat postaw, tych postaw najważniejszych dla utrzymania naszej tożsamości narodowej. Przekazywał tę wiedzę uczniom powiatu otwockiego, był aktywny. Właśnie to Go wyróżniało. Był człowiekiem, którego zapamiętamy. Był człowiekiem, któremu dziś oddajemy hołd za to, że tak pięknie przeżył swoje długie życie. Panie pułkowniku, wypełnił Pan swoje powinności wobec Ojczyzny wzorowo. Panie pułkowniku, niech Pan spoczywa w pokoju!- mówił podczas ceremonii minister.
Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej pośmiertnie awansował majora Lecha Rudzińskiego na stopień podpułkownika. Podczas uroczystości w Katedrze Polowej Wojska Polskiego szef MON przekazał rodzinie akt awansu.
***
Ppłk Lech Rudziński ur. 24.10.1926 r. w Wilnie został zaprzysiężony do oddziału w 1942 r., jako niespełna 17-letni młodzieniec. Przyjął pseudonim "Goniec". Walczył pod dowództwem mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" w 5. Wileńskiej Brygadzie Armii Krajowej, zwanej również "Brygadą Śmierci". Kpt. Lech Rudziński wspomina jak wyglądały stosunki polsko-żydowskie przed wojną. W Wilnie, gdzie mieszkał przebywało wiele osób pochodzenia żydowskiego, a kontakty z nimi były przyjazne i dobre.
>>> GALERIA - Ostatnie pożegnanie ppłk Lecha Rudzińskiego ps. "Goniec"