Uczelnie, otwórzcie się dla studentów!
13.10.2021
– Apelujemy do wyższych uczelni, aby w tym roku akademickim wszystkie otwarły się na nauczanie stacjonarne – mówiła wiceminister Barbara Socha podczas briefingu prasowego.
W Ministerstwie Rodziny odbył się briefing prasowy, podczas którego Barbara Socha, wiceminister i Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Demograficznej, oraz Dorota Bojemska, Przewodnicząca Rady Rodziny apelowały o przejście wszystkich szkół wyższych na nauczanie stacjonarne. O wpływie nauki zdalnej na psychikę młodych ludzi mówiła Aleksandra Gil, wiceprezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii.
Apel wiceminister
– Z zaniepokojeniem obserwujemy fakt, że rozpoczynający się właśnie nowy rok akademicki dla wielu studentów wiąże się z brakiem możliwości udziału w stacjonarnej edukacji – mówiła wiceminister Barbara Socha. Podkreśliła, że duża część uczelni otworzyła się na naukę stacjonarną, ale niektóre prowadzą ją hybrydowo lub wyłącznie zdalnie.
Rocznik 2002, który rozpoczyna w tym roku studia, jest najmniej liczny w naszej powojennej historii. – Ci młodzi ludzie za kilka lat wejdą na rynek pracy, będą zakładać rodziny, zatem naszym obowiązkiem jest zadbanie o ich jak najlepszą edukację – mówiła wiceminister.
Zauważyła, że obecni studenci trzeciego roku właściwie od początku nauki odbywali ją on-line. – Niemożliwość udziału w edukacji stacjonarnej budzi nasz niepokój – podsumowała wiceminister. – Dlatego apelujemy do wyższych uczelni, aby w tym roku wszystkie przeszły na nauczanie stacjonarne.
Uczelnia to miejsce spotkań
Do apelu przyłączyła się Dorota Bojemska Przewodnicząca Rady Rodziny. – Uczelnie winny być miejscem spotkań, umożliwiać osobisty kontaktem z mistrzem – nauczycielem i poznanie jego osobowości – powiedziała Dorota Bojemska. Zauważyła, że studia to nie tylko nauka. – To także miejsce nawiązywania przyjaźni, relacji towarzyskich, czasem związków na całe życie – dodała.
Aleksandra Gil, wiceprezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii przytoczyła wyniki badań, jakie zostały przeprowadzone przez jej Fundację. Młodzi ludzie, którzy przed pandemią spędzali przed ekranem średnio pięć godzin dziennie, w czasie izolacji wydłużyli ten czas do 9 godzin, a nawet dłużej.
Stwierdziła też, że nasz mózg nie jest przystosowany do pracy z kilkoma urządzeniami i wieloma aplikacjami równocześnie, jak często miało to miejsce podczas zdalnej nauki. Równie szkodliwa jest zmiana ustalonego trybu życia. – Wykład obejrzany na laptopie w łóżku nie jest tym samym, co wysłuchany w auli – stwierdziła.
Przeprowadzone przez fundację badania pokazały też ujemny wpływ nauki zdalnej na nawiązywanie relacji społecznych. Problem dotyczył też nauczycieli i wykładowców, pozbawionych osobistego kontaktu z uczniami i studentami.