Gdynia. Obchody Grudnia ’70
17.12.2024
- Ta zbrodnia, której zleceniodawcy nigdy nie zostali ukarani, przyniosła ból i cierpienie bliskich, wściekłość i chęć zemsty, ale dała też Polakom siłę do dalszej walki i przekonanie, że racja, prawda i prawo znajduje się po jednej stronie, po stronie narodu – powiedział wicewojewoda pomorski Emil Rojek podczas uroczystości przy Pomniku Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni.
Rankiem 17 grudnia 1970 roku w Gdyni milicja i wojsko zaczęły strzelać do robotników idących z dworca do zablokowanej stoczni. Dzień wcześniej wicepremier Stanisław Kociołek w telewizyjnym wystąpieniu nawoływał stoczniowców do powrotu do pracy. Padli zabici. Starcia w Gdyni trwały do wieczora. Do manifestujących strzelano z ziemi i powietrza, a zatrzymanych brutalnie bito. Symbolem grudniowej masakry - Czarnego Czwartku - stał się obraz pochodu robotników, którzy na drzwiach ulicą Świętojańską do centrum Gdyni nieśli zwłoki młodego człowieka. Był to zastrzelony Zbigniew Godlewski.
- Miałby dziś 72 lata. Może wnuki, przyjaciół, proste marzenia. Cieszyłby się z wolnej Polski, z rozwoju Gdyni, z otwartego świata i społecznej sprawiedliwości. Może… Niestety, Zbyszkowi Godlewskiemu, bohaterowi „Ballady o Janku Wiśniewskim” przyszłość nie była dana. Odwrócona logika pojmowania siły państwa doprowadziła do zbrodni. Tamtego Grudnia sprzed 54. lat komunistom spadły maski, odsłonili twarz pokazując brutalnie, czym jest autorytarna władza. Wypowiedzieli wojnę własnemu narodowi. Za wszelką cenę chcieli dopaść, złamać, pozbawić nadziei tych, którym w duszy grała wolność, zwykła uczciwość i poczucie obowiązku - tak jak u osiemnastoletniego wówczas Zbyszka, który po prostu szedł do pracy. Wspominając dzisiaj jedną z najmroczniejszych kart naszej współczesnej historii - pochylamy głowy przed ofiarą wszystkich zamordowanych w Grudniu 1970 roku. Cześć ich pamięci! – powiedział wicewojewoda.
Fot. gdynia.pl